Telekomunikacja Polska S.A. przewiduje, że spowolnienie wzrostu gospodarczego Polski przyniesie firmie stagnację w sektorze telefonii stacjonarnej. Nadal jednak szybko rosnąć powinien biznes komórkowy. W czasie środowej telekonferencji z analitykami prezes TP S.A., Marek Józefiak, powtórzył, że firma jest zdeterminowana, by zrealizować długo odkładany program restrukturyzacji, który zakłada redukcję zatrudnienia i znaczne oszczędności.
Rynek obawiał się, że niedawna niespodziewana dymisja odpowiedzialnego za finanse TPSA George'a Storożyńskiego oznaczać może odwrót od koncepcji redukcji kosztów, a więc i zatrudnienia. Obawy te doprowadziły do spadku kursu TPSA.
TP S.A. zapowiedziała w środę, że w 2002 roku z grupy odejdzie 11 tysięcy pracowników, po tym jak w zeszłym roku zatrudnienia obniżyło się o 12 % do 60.100 osób.
Józefiak podtrzymał zapowiedzi, że jego firma znacząco ograniczy inwestycje i będzie starała się utrzymywać pod kontrolą zadłużenie. W ciągu trzech lat TP S.A. ma przeznaczyć na inwestycje 13 miliardów złotych. "Spodziewamy się następnego trudnego roku dla telefonii stacjonarnej, ale w dalszym ciągu przewidujemy dynamiczny rozwój telefonii komórkowej oraz Internetu i transmisji danych" - powiedział Józefiak.
W tym roku liczba linii stacjonarnych TPSA wzrosnąć ma tylko nieznacznie, o około 4% z ponad 10 milionów w roku ubiegłym, ale przychody z tego segmentu działalności nie wzrosną.
Wiceprezes TPSA, Bertrand le Guern zapowiedział zaś, że w ciągu trzech kolejnych lat spółka chce się skupić na zwiększeniu liczby abonentów stacjonarnych i rozwoju infrastruktury do transmisji danych oraz poprawie jakości dostępu do Internetu.
Średnioterminowy plan zarządu TPSA zakłada, że do końca 2004 roku wydajność firmy wzrośnie do około 300 linii stacjonarnych na pracownika z obecnych 181, w dużej mierze za sprawą odejścia części załogi, powiedział le Guern.