Trwa seminarium IIR na temat zmian jakim ulegnie rynek telekomunikacyjny pod wpływem nowych dyrektyw EU i nowelizacji Prawa Telekomunikacyjnego oraz czym powinien kierować się każdy operator planując strategię rozwoju na nadchodzący rok.
Działający na polskim rynku trzej operatorzy telefonii komórkowej nie widzą większych szans, by na rynku pojawił się nowy konkurent, który zbudowałby własną sieć. Nie wykluczają jednak, że za kilka lat, gdy popularność zdobędzie telefonia komórkowa trzeciej generacji (UMTS) pojawi się operator wirtualny.
"Abstrakcja, mało prawdopodobne" - takie stwierdzenia padały w czwartek z ust przedstawicieli polskich operatorów komórkowych w odpowiedzi na pytanie, czy spodziewają się, że na rynek wejdzie kolejny gracz i zacznie budować własną sieć.
Gdy prowadzący panel na seminarium poświęconym strategiom w telekomunikacji zadał pytanie, czy jest szansa by na rynku pojawił się operator wirtualny odpowiedzi były na ogół twierdzące, ale termin wpuszczenia nowego gracza na rynek określano na moment, gdy UMTS stanie się popularny. UMTS w Polsce ma ruszyć nie później niż w 2005 r.
W ocenie Tomasz Domańskiego, doradcy prezesa Polskiej Telefonii Cyfrowej przyznanie przez Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty czterem firmom zezwoleń na MVNO po 5 tys. euro każda "zniosło barierę wejścia do tego biznesu". Obecni na rynku operatorzy na koncesje wydali miliony euro, a na budowę sieci miliardy EUR. W ocenie Domańskiego MVHO może być pożyteczny dla rynku, gdy przyciągnie klientów niedostępnych dla normalnych operatorów i będzie "żył w symbiozie" z tymi operatorami.
Domański jest zdania, że jeśli regulator będzie wymuszał na już działających operatorach zawieranie umów z MVHO w sprawie udostępniania mu sieci, to będzie to szkodliwe dla rynku. Tymczasem - jak wynikało z wypowiedzi Artur Michalczyk z firmy EDS - rządy krajów zachodnich, np. Włoch chcąc zwiększyć konkurencję i obniżyć ceny nakazywały dotychczasowym graczom udostępniać swą sieć nowym podmiotom po określonej przez regulatora rynku cenie.
W ocenie przedstawicieli sieci Era, Idea i Plus GSM szanse na to, by penetracja telefonii komórkowej w najbliższych dwóch latach wzrosła z obecnych 31 proc. do 50 proc. są nikłe, zaś do 2010 r. może przekroczyć 70 proc. Mniejsza niż w Europie Zachodniej, a także niż w Czechach i na Węgrzech penetracja telefonii komórkowej w Polsce, to zdaniem przedstawicieli operatorów wynik niższych realnych dochodów ludności niż na Zachodzie oraz większego rozwarstwienia tych dochodów niż w Czechach i na Węgrzech.
"Na świecie najlepszymi klientami sieci komórkowych są ludzie młodzi" - mówił Jerzy Sadowski, dyrektor w Polkomtelu - "U nas bezrobocie wśród osób do 25 roku życia sięga 40 proc."
W ocenie dyr. Sadowskiego, wynikający także z przyczyn ekonomicznych brak popytu ze strony gospodarstw domowych sprawił, że penetracja telefonii stacjonarnej "stanęła na poziomie 30 proc." i nigdy nie osiągnie średniej z Zachodu. W jego opinii, w przyszłości wiele osób o wyższych dochodach zacznie rezygnować z telefonów stacjonarnych, gdyż łączne koszty utrzymania komórki (w tym dostępu do Internetu) będą niższe koszty utrzymania telefonu komórkowego i stacjonarnego.
Z wypowiedzi Tomasza Domańskiego wynikało, że PTC w najbliższym czasie zamierza zmienić model pozyskiwania klientów: zamiast tanich, dotowanych telefonów i stosunkowo drogich usług zaoferuje droższe telefony i niższe ceny rozmów.