W ciągu ostatnich kilku lat, w Polsce maleje liczba sprzedawanych telefonów stacjonarnych. W tym samym czasie wzrasta liczba trafiających do klientów telefonów GSM. Jednak przedstawiciele branży nie uważają, że to komórki mają bezpośredni wpływ na spadek sprzedaży tradycyjnych aparatów telefonicznych.
Liczba sprzedanych w Polsce stacjonarnych aparatów telefonicznych maleje w ciągu trzech kolejnych lat. W tym samym okresie producenci telefonów komórkowych odnotowują dynamiczny wzrost sprzedaży. Według biura badawczego Gfk Polonia, w 1999 r. na polskim rynku sprzedano 1,7 mln nowych telefonów stacjonarnych. Rok później ponad 1,1 mln, zaś w ubiegłym roku tylko 1 mln. W tym samym czasie, w Polsce sprzedano znacznie więcej komórek - 1,6 mln w 1999 r., 2,3 mln w 2000 i ponad 4,1 mln w 2001 r. Na podstawie tych danych można by przyjąć tezę, że telefony komórkowe wypierają z rynku tradycyjne aparaty telefoniczne. Jednak z założeniem tym nie do końca zgadzają się wytwórcy telefonów.
- Istnieje zależność między wpływem rosnącej sprzedaży telefonów komórkowych i spadkiem liczby sprzedawanych, stacjonarnych aparatów telefonicznych. Moim zdaniem, przyczyny spadku zainteresowania klientów tradycyjnymi aparatami telefonicznymi jest atakowanie przez telefonię komórkową rynku połączeń głosowych, a także przesyłu danych. Mam na myśli telefonię 2,5 G z szybkim GPRS. Poza tym komórki to już nie tylko komunikowanie się głosem, ale także coraz popularniejszymi SMS-ami - twierdzi Marcin Bajda, odpowiedzialny za sprzedaż telefonów stacjonarnych i komórkowych w firmie Siemens.
Podobnego zdania jest przedstawiciel Nokii:
- Nie należy łączyć wzrostu sprzedaży komórek ze spadkiem liczby sprzedawanych aparatów tradycyjnych. Między tymi liczbami nie ma bezpośredniego związku, lecz jedynie pośredni. Gdy operator stacjonarny nie oferuje możliwości włączenia do swojej sieci, to klienci niejako są zmuszeni wybrać komórkę. Tak jest w wielu rejonach kraju - zaznacza Grzegorz Możdżyński, dyrektor marketingu Nokii.
"Ważny jest charakter urządzenia. Nie do pomyślenia jest sytuacja, w której każdy członek czteroosobowej rodziny ma swój telefon stacjonarny z osobnym numerem, a komórek może być w takiej rodzinie nawet więcej niż osób" - zauważa Grzegorz Podgórski, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Motoroli.
Przedstawiciele firm wytwarzających telefony zwracają uwagę na nasycenie krajowego rynku aparatami stacjonarnymi jako na jedną z przyczyn obniżenia ilości sprzedawanych urządzeń. Innym powodem spadku sprzedaży aparatów telefonicznych miałaby być niechęć operatorów do rozbudowywania infrastruktury.
"Rynek nasyca się, a więc dynamika jego rozwoju maleje. Nie zawsze operatorom telefonicznym opłaca się inwestować w infrastrukturę, która umożliwiałaby dotarcie do terenów, których mieszkańcy nie mają jeszcze dostępu do telefonu. Koszt inwestycji jest zbyt wysoki i zwraca się zbyt długo" - uważa Grzegorz Podgórski.
Producenci telefonów stacjonarnych, podobnie jak dostawcy komórek, jako powody zmniejszenia ilości sprzedawanych urządzeń wymieniają brak nowych inwestycji ze strony operatorów telekomunikacyjnych i zmniejszenie liczby nowo przyłączanych abonentów. Tę tendencję widać na przykładzie Telekomunikacji Polskiej oraz jej konkurentów. Polski narodowy operator w latach 1999 i 2000 przyłączał do swojej sieci po ponad 1 mln nowych abonentów. W 2001 r. udało mu się pozyskać ponad 430 tys. klientów.
- Spadek sprzedaży nie jest wynikiem rosnącej sprzedaży komórek, lecz faktu, że operatorzy stacjonarni nie tworzą nowych linii - przekonuje Bartłomiej Ślęczka, prezes firmy Doro Atlantel.
- Aby zwiększała się sprzedaż aparatów telefonicznych, liczba nowych podłączeń musi wzrastać. W miejscach, w których istnieje możliwość skorzystania z tradycyjnego telefonu, tylko z wykorzystaniem radiodostępu, klienci wybierają takie właśnie rozwiązania, a nie na komórki - dodaje Krzysztof Rakoczy, dyrektor handlowy firmy Veris.
Przedstawiciele producentów telefonów zwracają uwagę na fakt, że w obszarach zaniedbanych inwestycyjnie przez operatorów telefonii stacjonarnej występuje zjawisko kupowania komórek zamiast tradycyjnego telefonu.
- Polska ma inną strukturę demograficzną niż kraje zachodnie, duża część populacji mieszka poza miastami. Na wsi telefony komórkowe są substytutem stacjonarnych - twierdzi Grzegorz Podgórski.
Telefony stacjonarne są wyposażane w coraz liczniejsze funkcje. Jednak również operatorzy nie pozostają w tyle. Wprowadzanie przez nich nowych usług dodanych wymusza na producentach aparatów zmiany w ofercie handlowej. Na przykład muszą dostosować aparaty do uruchomionej w kilku miastach Polski usługi umożliwiającej identyfikację numeru osoby dzwoniącej.
- Jeszcze do niedawna najlepiej sprzedawały się aparaty telefoniczne z wbudowaną automatyczną sekretarką. Obecnie, po wprowadzeniu przez TP SA poczty głosowej "w kablu" palmę pierwszeństwa przejęły telefony bezprzewodowe - mówi Krzysztof Rakoczy.
Kolejnym powodem zmniejszającej się sprzedaży tradycyjnych telefonów jest dłuższy czas użytkowania aparatu stacjonarnego, który kupuje się raz na kilka lat, a komórkę przeważnie wymienia się na nowszy model po upływie okresu trwania umowy, czyli maksymalnie co dwa lata. Producenci aparatów stacjonarnych bronią się przed tym zjawiskiem organizując promocje, polegające na obniżeniu ceny zakupu nowego aparatu w momencie oddania starego.
- Nie zgadzam się z pokutującą na rynku opinią, że telefon stacjonarny jest kupowany raz na wiele lat. Obserwuję wymianę telefonów stacjonarnych, tak często jak komórek, tylko przyczyny są inne. Jednym telefon po prostu się niszczy, ktoś chce rozmawiać z ogrodu, więc kupuje drugi aparat bezprzewodowy, a ktoś inny się przeprowadza - wylicza Bartłomiej Ślęczka.
Według producentów aparatów, linia stacjonarna jest najlepszym źródłem dostępu do Internetu. Oferta operatorów komórkowych, ze względu na koszty, nie jest żadną alternatywą. Producenci liczą, że rosnące zainteresowanie usługami dostępowymi spowoduje wzrost ich sprzedaży. Zazwyczaj jest tak, że każda nowa instalacja linii telefonicznej jest równoznaczna z zakupem aparatu.
- Moim zdaniem, telefonia stacjonarna będzie koncentrować się na technologiach transmisji danych i usługach dodanych, jak również na inwestycjach w rozszerzanie istniejącej infrastruktury - uważa Marcin Bajda.