Zagraniczni akcjonariusze Polkomtelu, brytyjski Vodafone i duński TDC nie zgadzają się na zmianę zarządu spółki. "Nie zamierzamy popierać wniosku dotyczącego zmian w zarządzie. Obecne władze spółki cieszą się naszym pełnym zaufaniem. Nie rozumiemy, dlaczego chce się odwołać zarząd, który właściwie prowadzi spółkę, a w ubiegłym roku zarobił 600 mln zł" - mówi przedstawiciel zagranicznych akcjonariuszy Polkomtelu.
Zarząd drugiego co do wielkości operatora komórkowego w Polsce ma zostać odwołany 27 marca. Wówczas odbędzie się NWZA. W tej sprawie 8 marca doszło do nieformalnego spotkania przedstawicieli rady nadzorczej operatora. Padło na nim nazwisko kandydata na fotel prezesa Polkomtelu, a zaproponowali go polscy współwłaściciele spółki.
"Możemy nie zgodzić się na zmianę porządku obrad lub opuścić salę. Nie będzie wówczas kworum" - zadeklarował informator Pulsu Biznesu. Takie metody mogą jednak tylko odsunąć w czasie planowane roszady personalne. Wcześniej czy później KGHM, PSE i Orlen przeforsują swoje rozwiązania, jeśli będą działać solidarnie.
Zmiana zarządu Polkomtelu ma natomiast pomóc w konsolidacji aktywów telekomunikacyjnych, w których udziały ma Skarb Państwa.
"Nie chcemy na razie komentować planów utworzenia Krajowej Grupy Telekomunikacyjnej. Najpierw chcielibyśmy poznać biznesowe uzasadnienie projektu. Chcemy też, aby opinię na ten temat wydał zarząd Polkomtelu. Nie wyobrażamy sobie, aby były to nowe władze, powołane przez akcjonariuszy, którzy już zadecydowali, że chcą takiego podmiotu" - mówi przedstawiciel inwestorów zagranicznych.