Test Samsung SGH-N400

Recenzje
Opinie: 52

Telefon który dostałem do testów to jeden z najmłodszych produktów Samsunga. N400 pokazywany był już wiosną w Hanowerze na targach CeBIT i wzbudzał wielkie zainteresowanie zwiedzających głównie ze względu na intrygujące "bajery" w postaci automatycznie chowanej anteny, joysticka umieszczonego tuż pod wyświetlaczem, ciekawych wygaszaczy ekranu oraz dobrze zintegrowanej klapki zakrywającej klawiaturę.

Nigdy wcześniej nie słyszałem o automatycznej antence i na wstępie głównie to zainteresowało mnie w testowanym telefonie. Samsung jest bardzo mały i w trybie oczekiwania na rozmowę wygląda tak jak by miał wbudowaną kierunkową antenę (znaną np. z Nokii 3210) - antena wówczas schowana jest wewnątrz obudowy. Od samego początku zauważyłem, że jest to świetne rozwiązanie jeżeli chodzi o komfort używana słuchawki. Aparat może spokojnie leżeć w kieszeni nie zawadzając wystającą antenką i nie utrudniając wyciągania w momencie gdy ktoś do nas dzwoni. Gdy jednak odchylimy klapkę aby wykonać połączenie czy odebrać przychodzącą rozmowę, antenka sama automatycznie wysuwa się. Po zakończonej rozmowie i zamknięciu klapki antena zostaje schowana z powrotem w obudowie. Antena ma 7 cm, zaś sam proces jej wysuwania się i chowania zajmuje około pół sekundy. Dla osób nie lubiących zbyt wielu "wodotrysków" w telefonie przewidziano specjalną opcję. W menu aparatu można ustawić kiedy antena ma się wysuwać (gdy otwieramy klapkę lub gdy wybieramy numer) lub czy w ogóle ma to robić. Antenę można także wysunąć ręką (podobnie jak w Motorolii 160ce). Wydawać by się mogło że taki "bajer" po kilkuset otwarciach i zamknięciach po prostu przestanie działać. Nic jednak bardziej mylnego, telefon został solidnie skonstruowany i mimo moich (i nie tylko moich) usilnych starań i prób wysuwania i chowania antenki powtarzanych po wielokroć - telefon niezmiennie pracował jak należy.

Muszę przyznać że tak rozwiązany problem anteny jest z pewnością oryginalny, ale z użytkowego punktu widzenia raczej nie do końca potrzebny. W chwili obecnej istnieje mnóstwo telefonów z wbudowaną anteną i radzą sobie one bardzo dobrze z zasięgiem. Na potwierdzenie tych słów przytoczę porównanie z Nokią 6210 która w "trudnym" terenie lepiej od Samsunga radziła sobie z zasięgiem mimo wbudowanej anteny. Wydaje się że problem zasięgu powinien zostać usunięty przez koreańskich inżynierów zanim telefon pojawi się na rynku (planowane pojawienie się telefonu na polskim rynku w czwartym kwartale tego roku).

Wygląd zewnętrzny N400 jest bardzo ciekawy, i już na pierwszy rzut oka budzi pozytywne odczucia. Bardzo modny obecnie srebrno-metalizowany kolor po bokach i z tyłu przechodzi w srebrno-biały z przodu. Telefon jest niewielki, mierzy 112 x 45 x 18 mm i waży 91 gramów. Bardzo dobrze leży w dłoni podczas rozmowy oraz w kieszeni spodni czy marynarki zbytnio jej nie wypychając. Ładny design telefonu połączony jest z dobrze wkomponowanymi przyciskami użytkowymi na klapce oraz po lewej stronie telefonu (głośność oraz szybki dostęp do internetu). Nie należy się wszakże dziwić - w końcu model ten został zaprojektowany przez włoskiego guru designu - Sergio Pininfarina. Efektem tego będzie wygrawerowane logo Pininfarina w dolnej części baterii w finalnej wersji tej słuchawki. Duży, bardzo czytelny wyświetlacz jest dobrze wkomponowany w telefon, klapka zasłaniająca klawiaturę dodaje uroku i zwiększa funkcjonalność aparatu. Klapka jest aktywna - można nią odbierać i kończyć rozmowy, jednak nie posiada mikrofonu na końcu (ani tunelu głosowego jak niektóre Ericssony), a mogłoby to zwiększyć wygodę użytkowania telefonu - w szczególności że telefon jest bardzo mały a mikrofon przy ustach zapewniłby stu procentowy komfort. Zamknięcie klapki powoduje zablokowanie klawiatury, zaś jej otwarcie ponowne odblokowanie. Mikrofon jak i głośnik wydają się być dobrze wykonane, podczas rozmów na przestrzeni 2 tygodni nikt nie skarżył się że mnie słabo słyszy czy na szumy które zakłócałyby rozmowę.

Po otwarciu klapki wyświetlacz telefonu podświetlony zostaje na bardzo ładny błękitny kolor zaś klawiatura na kolor zielonkawy. Producent w Polsce poinformował mnie że w wersji komercyjnej oddanej już niebawem także na polski rynek podświetlenie klawiatury i wyświetlacza będzie miało identyczny, błękitny kolor.

Wielkim plusem telefonu jest jego "ogromny" wyświetlacz. Ogromny nie w sensie rozmiarów ale rozdzielczości oraz możliwości. Sam ekran jest kwadratem o długości boku 3 cm, jednak rozdzielczość 128x128, cztery odcienie szarości oraz dodatkowo rząd ikonek robią piorunujące wrażenie na osobie która po raz pierwszy ogląda ten telefon. W momencie oczekiwania na połączenie, gdy klapka jest zamknięta, na wyświetlaczu pojawiają się wygaszacze (mamy do wyboru 5 wygaszaczy związanych z naturą: biegnący gepard, latające motyle nad kwiatem czy spadające liście, lub 10 typów zegarów).

Klawiatura niestety nie należy do najmocniejszych stron testowanego modelu. Jakkolwiek do zwykłego używania aparatu, czyli odbierania i kończenia rozmów praktycznie jej nie używamy - połączenia przyjmuje i kończy klapka, zaś po menu poruszamy się przy pomocy idealnie działającego joysticka, tak do intensywniejszej zabawy z telefonem, połączonej z wysyłaniem paru(dziesięciu) sms'ów dziennie, czy uzupełnianiu książki telefonicznej klawiatura wydaje się być zbyt twarda i mająca zbyt mały skok klawiszy. Efektem tego są spore problemy przy komponowaniu sms'ów, tym bardziej że słownika T9 w polskiej wersji językowej na próżno szukać. Tuż pod wyświetlaczem znajduje się joystick bardzo podobny do tego który oferowany jest w Alcatelu 501. Nie można nim "wchodzić" do menu - jedynie je wybierać, i wchodzić przy pomocy klawisza funkcyjnego. Sam joystick działa wyśmienicie i nie było z nim najmniejszych problemów podczas używania telefonu.

Menu telefonu jest przejrzyste, i bardzo łatwe w obsłudze. Dodatkowo w uproszczeniu obsługi bardzo pomaga możliwość zdefiniowania czterech wybranych menu do szybkiego dostępu przy pomocy joysticka. I tak po otwarciu klapki widzimy menu skrótów, gdy klikniemy np. na dół zajrzymy do SMS'ów, w lewo włączymy dyktafon zaś w prawo wybieranie głosowe. Zgodnie z naszymi preferencjami. Funkcje menu aparatu są bardzo rozbudowane i dobrze dopracowane. Menu to animowane ikonki które symbolizują poszczególne opcje. Po najechaniu na ikonkę na dole wyświetlacza pojawia się informacja czego dana ikonka jest skrótem (nie każdy skojarzy koło zębate z ustawieniami telefonu). Każde podmenu zostało maksymalnie "dopieszczone" przez producenta. Informacje o połączeniach to 10 ostatnich numerów: wybranych, odebranych i straconych. Ale oprócz tego można zobaczyć szczegółowe informacje na temat każdego z połączeń, tzn. data, godzina oraz jak długo trwało. Wszystko to prezentowane jest w bardzo ładnym i estetycznie wyglądającym okienku. Podobnie jest w pozostałych funkcjach menu. W wiadomościach SMS wszystkie informacje dotyczące otrzymanej bądź wysyłanej wiadomości są czytelnie umieszczone na ekranie. Po przeczytaniu wiadomości mamy oczywiście wiele opcji: odpowiedzieć SMS'em, zadzwonić, zapisać numer do książki telefonicznej, czy zacząć CHAT z tą osobą (opcja "chatting"). W momencie pisania SMS'a nie ma żadnej informacji ile znaków już napisaliśmy a ile nam zostało. Tworzymy wiadomość i nie mamy pojęcia ile pozostało jeszcze miejsca. Początkowo można więc sądzić, że istnieje możliwość tworzenia wiadomości połączonych, tak jak w Nokiach. Niestety nie ma takiej możliwości, natomiast o końcu SMS'a informuje nas piszczący sygnał (gdy napiszemy 160 znak). Testowy N400 nie posiadał potwierdzeń dostarczenia SMS'a - jednak jak dowiedziałem się u producenta telefonu w wersji finalnej ta opcja ma być dostępna. Telefon ma oczywiście dużo dodatkowych funkcji - słownik T9 (niestety bez polskiej wersji językowej), możliwość stworzenia pięciu wiadomości - szablonów które przed wysłaniem można edytować, czy opcja Chat jednak nie zastąpią one braku pamięci na sms'y w telefonie - można jedynie używać pamięci karty SIM która jest stanowczo za mała. W telefonie tej klasy brak takiej możliwości świadczy jedynie o niedopatrzeniu inżynierów projektujących słuchawkę.

Niezmiernie pomocną i przydatną funkcją oferowaną przez telefon są "voice functions" do których zalicza się: wybieranie głosowe (sprawuje się całkiem dobrze - o niebo lepiej od podobnej funkcji w Siemensie SL45), komendy głosowe - przy pomocy których możemy sterować menu, dyktafon oferujący 3 nagrania o długości maksymalnie 35 sekund oraz automatyczna sekretarka w telefonie.

Szczególnie przydatna jest funkcja automatycznej sekretarki w telefonie i nagrywania wiadomości bezpośrednio w nim, a nie u operatora sieci. Jednak wolałbym ją zamienić na bardziej rozbudowane możliwości dyktafonu - trzy wiadomości po 35 sekund to stanowczo za mało, brakuje możliwości nagrywania rozmowy, oraz odtwarzania dyktafonu podczas rozmowy.

Książka telefoniczna w telefonie może pomieścić 250 wpisów, ale niestety do jednego nazwiska przyporządkujemy jedynie jeden numer. Obecnie większość nowych telefonów obsługuje standard wizytówek elektronicznych gdzie do nazwiska oraz imienia można przyporządkować mnóstwo informacji.

Każdemu wpisowi w książce telefonicznej można przyporządkować oddzielny dzwonek, a mamy ich do wyboru 47 zapisanych w telefonie plus 3, które sami skomponujemy, bądź otrzymamy SMS'em. W telefonie jest oczywiście wbudowane powiadamianie wibracyjne o przychodzącym połączeniu, które zostało rozwiązane w bardzo korzystny sposób - najpierw trzy sygnały wibracjami i dopiero po tym telefon rozdzwania się "w niebogłosy". Powiadamianie wibracyjne jest delikatne ale wyczuwalne. Nadejście SMS'a sygnalizuje jeden z 11 dźwięków bądź podświetlenie wyświetlacza. Przy rozmowach można ustawić dźwięk informujący o nawiązaniu połączenia, oraz sygnał co minutę. Podczas rozmowy na wyświetlaczu cały czas widzimy czas jej trwania.

Tej klasy telefon nie może oczywiście nie posiadać organizera. Wydaje się, że wszedł już on do standardu i pojawia się we wszystkich nowych telefonach. W SGH-N400 organizer zawiera całkiem ładny i przejrzysty kalendarz obejmujący swym zasięgiem 200 lat (wiek XX i XXI). Do każdej daty można przyporządkować kilka z czterech typów notatek do wyboru: przypomnienie, połączenie, spotkanie, urodziny. Co ciekawe słownik T9 ma także zastosowanie przy tworzeniu notatek, szkoda tylko że nie posiada języka polskiego.

Telefon ma bardzo ciekawą opcję alarmu którą można używać np. jako budzik. Możemy ustawić kilka alarmów: codziennie o jakiejś godzinie, jednorazowy budzik, czy np. alarm cotygodniowy, w środy przypominający o meczu. Dodatkowo terminarz zawiera bardzo przydatną listę zadań (to-do list) gdzie można odznaczać wykonane zadania, oraz nadawać im priorytety. Innym ciekawym dodatkiem którego do tej pory nie spotkałem w telefonach jest możliwość przeglądania czasu dla różnych stref czasowych Przesuwając linią możemy zobaczyć na bardzo ładnie wyglądającej mapie godziny w różnych miastach, krajach czy kontynentach. Wydaje mi się że wystarczy jeżeli wspomnę o kalkulatorze, ponieważ to także jest już standardem w telefonach także tych z niższej półki.

Jeżeli będziemy się nudzić możemy uprzyjemnić sobie czas grając w jedną z pięciu gier oferowanej przez Samsunga. Nawet jeżeli gry nas nie interesują to i tak warto zajrzeć do tego menu żeby zobaczyć naprawdę dopracowaną i ładną grafikę.

Jeżeli chodzi o możliwości przeglądania stron WAP'owych w telefonie to SGH-N400 nie wnosi nic nowego na rynek telefonów komórkowych a nawet wersja przeglądarki phone.com która została zaimplementowana w telefonie jest chyba uboższa . Można ustawić wszelkie parametry niezbędne do przeglądania stron WML oraz zapisać zakładki, jednak podczas oglądania stron w przeglądarce brakuje już możliwości wejścia do opcji, nawet nie można zajrzeć do katalogu ulubionych, trzeba niestety przerwać połączenie i jeszcze raz połączyć się z żądaną stroną. Dziwi brak w tym telefonie obsługi GPRS (lub choćby HSCSD) pomimo, że nawet sam Samsung zapowiada pokazanie się lada chwila modelu obsługującego pakietową transmisję.

Podsumowując telefon zasługuje na ocenę bardzo dobrą, pomimo, że ma kilka niedociągnięć które raczej nie zostaną już poprawione przed pojawieniem się wersji komercyjnej na rynku. Wykonanie telefonu i jego wyposażenie jest tak dopracowane że można przymknąć na to oko. Telefon mimo tego że jest dość skomplikowany, już w wersji testowej posiadał dopracowane oprogramowanie które podczas bardzo intensywnego użytkowania nie spowodowało ani jednego zawieszenia się telefonu. To wielki plus dla programistów Samsunga. Natomiast wielkim minusem tej słuchawki jest brak zaimplementowanego standardu GPRS czy choćby HSCSD do przesyłania danych. Telefon nie został również wyposażony w złącze podczerwieni, nie mówiąc już o standardzie Bluetooth, który już zaczyna pojawiać się u konkurentów. Wyraźnie odczuwalnym brakiem w Samsungu SGH-N400 jest także nieobecność profili - które można by sobie dopasować do różnego otoczenia (na zewnątrz, spotkanie, w domu itd…) Namiastką tego jest włączanie/wyłączanie dźwięku dzwonka poprzez długie wciśnięcie #. Pewnym niedociągnięciem jest również wskaźnik baterii, który zawiera trzy kreski informujące o jej stanie. Pierwsza kreska znika po około 2 godzinach użytkowania, następnie druga wytrzymuje około dwóch dni, następnie ostatnia parę godzin aż do wyłączenia się telefonu. Można się co prawda do tego przyzwyczaić ale dlaczego nie miałoby to funkcjonować normalnie?

Akumulator w testowanym telefonie wytrzymywał około dwóch do trzech dni - co nie jest wynikiem celującym, jednak mogło to wynikać z intensywności użytkowania słuchawki. Mimo tych braków sądzę że N400 może stać się realnym "zagrożeniem" dla modeli produkowanych przez europejskich konkurentów. Tym bardziej że Samsung zaczął poważniej myśleć o polskim rynku telefonii komórkowej i planuje przeprowadzić niedługo kampanię reklamową.

Opinie:

Opinie archiwalne (52):

Komentuj

Komentarze / 52

Dodaj komentarz

Rekomendowane:

Akcje partnerskie: