Dziennik Parkiet przeprowadził wywiad z prezesem Polkomtela, Jarosławem Baucem.
Konkurencja jest zdziwiona wynikami Polkomtela. EBITDA nnych sieci w I kwartale spadła o kilkadziesiąt procent, licząc rok do roku, a Plusa – tylko o 8 proc. Jak Pan to wyjaśni?
Wiem, dlaczego nasza EBITDA spadła i dlaczego akurat o tyle. Z czego bierze się różnica między nami a konkurencją – mogę tylko domniemywać. Po pierwsze, przygotowując plan finansowy i działania sprzedażowe na ten rok uwzględniliśmy w znacznie większym stopniu, jak sądzę, efekt kryzysu niż inni operatorzy. Po drugie, zapewne także jako pierwsi, już na początku roku podjęliśmy odpowiednie działania w spółce: wprowadziliśmy trzy programy dostosowujące ją jeszcze bardziej do nowych okoliczności. Chodzi o programy redukcji kosztów bieżących, wydatków inwestycyjnych i przemodelowania biznesu, który od lat przyzwyczajał klientów do coraz tańszych i coraz lepszych telefonów. Myślę więc, że to nie przychody stanowiły problem naszych konkurentów, ale że w większej mierze niż nas obciążyły ich koszty, zwłaszcza wyrażone w walutach obcych. Wszystkie telekomy są dosyć mocno narażone na ryzyko kursowe. Wszyscy kupujemy telefony i infrastrukturę za euro bądź dolary. Wszyscy też mamy różnego rodzaju nieruchomości, a w Polsce czynsze są zwyczajowo określone w walutach obcych. Ponieważ złoty osłabił się średnio o 50 proc. w porównaniu ze stanem sprzed kryzysu, to oczywiste jest, że wydatki telekomów znacząco wzrosły. Wydaje mi się, że Polkomtel szybciej zareagował – zaczął się wcześniej dostosowywać do nowych realiów. Zobaczymy, jakie będą różnice w wynikach po drugim kwartale.
Jakie znaczenie dla przychodów Polkomtela mają wpływy z tytułu umowy o roamingu krajowym z P4?
Coraz mniejsze: zarówno jeśli chodzi o procentowy udział w przychodach Polkomtela, jak i wartości bezwzględne. Powód jest następujący. Play otrzymał od prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej częstotliwość z zakresu 900 MHz, która jest najbardziej predestynowana do tego, aby budować sieć mobilnego dostępu do internetu na terenach wiejskich. Play tymczasem wykorzystuje ją do usług głosowych w miastach, gdzie akurat infrastruktury nie brakuje, co powoduje przeniesienie ruchu i przychodów do sieci Play. Tak więc współpraca z tym operatorem staje się dla nas coraz bardziej marginalnym biznesem. W stosunku do szczytowego okresu, spadek ruchu Playa – i proporcjonalnie przychodów z tytułu współpracy z nim – w naszej sieci jest kilkudziesięcioprocentowy.
A czy Polkomtel utrzyma pozycję jeśli chodzi o liczbę klientów?
Liczba klientów nie spadnie. Sprzedaż większości produktów idzie – jak na warunki rynkowe, w których działamy – naprawdę dobrze. Zmniejszyło się nieco zainteresowanie usługami pre-paid i transmisji danych, ale być może dlatego, że w tym drugim przypadku świadomie kładziemy mniejszy nacisk na najniższe segmenty rynku. Nie chcemy sprzedawać naszego i-Plusa za bezcen i konkurować za wszelką cenę m.in. z Playem. To pierwsza rzecz. Po drugie – rynek już nieco dojrzał. Na każdym rynku jest tak, że w miarę jak dojrzewa, dynamika jego wzrostu spada. To naturalny cykl. Natomiast jeśli chodzi o sprzedaż usług przedpłaconych, to mniejszy wolumen jest rzeczą oczywistą w warunkach spowolnienia gospodarczego. To są naturalne trendy rynkowe. Nie spada nam natomiast liczba aktywnych użytkowników. Migracja między sieciami nieco zwolniła. To – jak sądzę – dobrze dla rynku.
A jak zachowują się klienci kontraktowi? Polkomtel przechodzi zawirowania związane ze zmianą regulaminu świadczenia usług...
Ta sprawa ma marginalne znaczenie, jeśli chodzi o bazę klientów. 22 czerwca mieliśmy 6 691 374 klientów kontraktowych, razem z użytkownikami oferty typu mix, których było 2 327 731. W sumie prawo do korzystania z naszych usług ma 14 454 963 klientów.
Pełna treść obszernego wywiadu znajduje się tutaj