Minister Edukacji, Przemysław Czarnek, udzielił wywiadu agencji PAP, w którym zapowiada, że trwają prace nad odgórnym zakazem korzystania z telefonów w polskich szkołach.
PAP: Co będzie w takim razie ze smartfonami w szkole?
Przemysław Czarnek.: Każda szkoła może wprowadzić u siebie zakaz używania komórek, wiele szkół w dużych i małych miastach, na wsiach, już to czyni. I ja to popieram. Nie chodzi przy tym o to, że zabrania się uczniom przynoszenia tych urządzeń do szkoły, tylko ich używania – na lekcjach, ale także podczas przerw. Podkreślę: to jest kompetencja szkoły, natomiast trwają debaty nad tym, czy nie pomóc w podjęciu takiej decyzji innym szkołom, które jeszcze tego nie zrobiły, czy to przy pomocy wytycznych, czy to przy pomocy prawa. Pracujemy nad tym, zrobiliśmy konsultacje wśród młodzieży, pewnie niebawem będą jakieś decyzje.
PAP: Jeśli jest to w kompetencji szkoły, to po co zawracać sobie głowę tym problemem?
Przemysław Czarnek.: Prawdą jest, że takie decyzje mogą podjąć dyrektorzy szkół, rady pedagogiczne, rady rodziców – zachęcamy do tego. Niemniej jednak zdajemy sobie sprawę, że presja ze strony rodziców, ale także uczniów, na te grona decyzyjne może być tak duża, że – właśnie za pomocą wytycznych – możemy im pomóc wprowadzić na terenie swojej placówki takie rozwiązania.
PAP: Obawiam się, że największy opór może przyjść ze strony nawet nie uczniów, ale ich rodziców. Już słyszałam argumenty, że dziecko musi "być pod telefonem" w każdej chwili, żeby mama czy tata mogli sprawdzić, co się z nim dzieje.
Przemysław Czarnek.: Rodzice mogą mieć kontakt z dzieckiem w każdej chwili – wystarczy zadzwonić do sekretariatu szkoły i zapytać, czy dziecko pojawiło się na lekcjach, czy wszystko z nim w porządku, a jeśli jest taka konieczność, można poprosić dziecko do telefonu. Poza tym tam, gdzie wprowadzono zakaz używania telefonów komórkowych na terenie szkoły, dzieci mają je w szafkach, więc w sytuacji alarmowej można wyjąć urządzenie i zadzwonić do rodziców. Jestem przeciwnikiem zabronienia przynoszenia komórek do szkół, choćby z tego powodu, że są programy, które umożliwiają rodzicom chociażby śledzenie drogi dziecka z domu do szkoły i z powrotem, dają możliwość upewnienia się, że jest w miejscu, w którym powinno być, jest bezpieczne. Nikt wiec nie mówi o zakazie przynoszenia smartfonów do szkoły, nikt nie mówi o braku kontaktu z rodzicami, tylko o zakazie używania tego sprzętu na lekcjach i na przerwie.