Cieszyński o mObywatelu i o Huawei

Najważniejsze | Newsy
Żródło: Business Insider
Opinie: 0
Dokąd zmierza cyfrowa administracja. Cieszyński zapowiada "urząd w telefonie"

Janusz Cieszyński, wiceminister do spraw cyfryzacji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, udzielił wywiadu, w którym pochwalił się postępami prac związanych z wprowadzeniem zmian w usługach oferowanych obywatelom przez kanały cyfrowe.

Strategia rozwoju tych usług ma być oparta na aplikacji mObywatel - głównie w wersji na smartfony. Aktualnie aplikację zainstalowało prawie 9 mln osób. Historycznie największym powodzeniem cieszył się certyfikat szczepienia.

W tym roku zaczną działać powiadomienia, które będą alarmowały, że np. ktoś próbował zalogować się na nasz profil zaufany. W przyszłości alertów będzie więcej – na przykład powiadomienie o zwrocie podatku czy otrzymaniu dofinansowania z gminy. Kolejnym priorytetem są e-płatności. W aplikacji będzie można wypełniać, składać i wnosić opłaty za złożenie wniosku. Inną funkcją będą e-pełnomocnictwa.

W mObywatelu pojawi się możliwość uzyskania elektronicznego prawa jazdy zaraz po wyjściu z egzaminu. W chwili wpisania do systemu informacji o zdanym egzaminie, w 0,3 sekundy wystawione zostanie elektroniczne prawo jazdy. Usługa ta nie będzie do niczego potrzebna po policja obecnie sprawdza wszystkie dokumenty online.

Podobnie będzie z dowodem osobistym. W momencie złożenia wniosku o dowód, jego cyfrowe odwzorowanie pojawi się w mObywatelu. Z takiego rozwiązania, na mocy specustawy, korzystają już obywatele Ukrainy przebywający w Polsce. 40 proc. osób z Ukrainy, które mają PESEL, korzysta z dowodu osobistego w swoim telefonie.

W przyszłości pojawi się też "kalendarz", który poinformuje nas o zbliżających się płatnościach.

W mObywatelu będą dodane konkretne usługi, które dzisiaj oferuje ZUS, np. przesłanie formularza czy złożenie wniosku.

Minister Cieszyński wypowiedział się także na temat nowej wersji o cyberbezpieczeństwie, nad którą pracuje od wielu miesięcy oraz o wymianie sprzętu Huawei w polskich sieciach komórkowych. Poniżej te trzy odpowiedzi:

Kluczowa tutaj jest nowelizacja ustawy o krajowym systemie cyberebezpieczeństwa, która miała być wymierzona w jedną z firm i pozwolić uruchomić aukcję 5G. Prace nad nią utknęły.

Projekt nie jest wymierzony w żaden podmiot i chciałbym to podkreślić z całą stanowczością.

Ma jednak zapobiec podpisywaniu kontraktów z dostawcami wysokiego ryzyka, w praktyce firmami chińskimi.

Technologia, tak jak kapitał, ma narodowość. Dlatego powstały ramy prawne, które pozwalają państwu wykluczyć ze strategicznego elementu, jakim jest sieć telefonii komórkowej, komponenty firm, co do których bezpieczeństwa są wątpliwości. Projekt został skierowany pod obrady Komitetu do spraw bezpieczeństwa i spraw obronnych. Kiedy tylko uzyska jego pozytywną opinię, będzie mógł zostać szybko skierowany do przyjęcia przez Radę Ministrów.

Firmy mają wątpliwości, czy pięć lat wystarczy na wycofanie sprzętu, który stanowi ryzyko dla bezpieczeństwa.

Uważam, że jeżeli jest coś, co zagraża naszemu bezpieczeństwu, to nie powinno się tego wycofywać w 5 lat, tylko 5 miesięcy. Rozumiemy jednak pewne procesy technologiczne i zakupowe, i dlatego dajemy rynkowi – zależnie od infrastruktury – 5 lub 7 lat. W naszej ustawie, w przeciwieństwie np. do ustawy litewskiej, słoweńskiej czy ustaw skandynawskich, nie wykluczamy żadnego podmiotu w sposób automatyczny. W litewskiej ustawie jest jasno powiedziane, że wykluczeni są dostawcy z krajów spoza Unii Europejskiej i NATO. My postawiliśmy na techniczną, ekspercką, procedurę, która daje możliwość odwołania się do sądu. Są to rozwiązania, które gwarantują, że z jednej strony państwo ma w swoim arsenale narzędzia do wykluczenia dostawców wysokiego ryzyka, ale daje też możliwość, żeby firmy odwołały się od tej decyzji i przedstawiły swoje stanowisko.

Pełną treść artykułu można przeczytać tutaj.

Opinie:

Rekomendowane:

Akcje partnerskie: