Kiedy w październiku 2000 roku dowiedziałem się, że mam spędzić miesiąc podróżując po Bałkanach, bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła. Pierwszym pytaniem, które sobie wtedy zadałem, było pytanie czy mogę wziąć z sobą tam mój telefon komórkowy i czy przez cały czas będę dostępny dla moich przyjaciół w kraju. Na te pytania otrzymałem pozytywną odpowiedz. W BOK’u mojej macierzystej sieci – Plus GSM - poinformowano mnie, że z zasięgiem na terenie Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa, o które najbardziej się martwiłem, nie będzie problemu. Znajomi ostrzegali mnie, że ceny rozmów komórkowych na Bałkanach są bardzo wyśrubowane. W związku z tym starałem się je ograniczać, co i tak nie zapobiegło mojej chwilowej depresji po otrzymaniu rachunku za roaming. Zaszczepiłem się, spakowałem i byłem gotowy do drogi. Wyruszyłem 21 października. Tego samego dnia wieczorem byłem już w Macedonii (po angielsku to FYROM). Wylądowałem w przepięknym mieście Ohrid. Ohrid przywitał mnie piękna słoneczna pogodą. Gdybym przybył dwa tygodnie wcześniej prawdopodobnie mógłbym wykąpać się jeszcze Jeziorze Ohrid. Kilku moich znajomych, mimo niskiej temperatury wody, postanowiło się zamoczyć. Trochę potem tego żałowali, ale przecież nikt ich do tego nie zmuszał. Wszędzie roztaczał się piękny górzysty krajobraz. A na drugim brzegu jeziora była już Albania. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak wyśmienitego pokrycia siecią w Macedonii. Kilkakrotnie podróżowałem do oddalonych wiosek i nigdy nie traciłem zasięgu. Prawdopodobnie jest tak dlatego, iż w górzystym terenie łatwiej jest budować stacje bazowe. Większy też jest ich zasięg. W Macedonii działa tylko jedna sieć telefonii komórkowej. Jest to sieć MobiMak, o kodzie 294-01. Należy ona do narodowego macedońskiego telekomu Makedonski Telekomunikacii AD. Jest to sieć GSM 900. Komórek raczej nie widuje się na ulicach. Nie jest to jeszcze dobro powszechne. Rozmowy i telefony są drogie i niewiele osób stać na takie wydatki. Z Ohridu wysłałem dużo sms’ów. Jeden sms z Macedonii po doliczeniu 15% marży Plusa kosztował mnie 1,04 zł. Trochę dużo... Moi przyjaciele wiedzieli, że to oni mają dzwonić do mnie a nie odwrotnie. Zresztą jest to reguła sprawdzające się we wszystkich państwach byłej Jugosławii. A przecież nasze ceny za połączenia międzynarodowe też są wysokie. Mogłoby się wydawać, że drożej niż w Polsce już być nie może. Po kilka miłych dniach spędzonych w hotelu w Ohridzie, przyszedł czas żeby wyruszyć w dalszą drogę. Autobusem przez Skopie dotarłem do granicy Kosowa. Cała droga przez Macedonię autobus przebył krętymi górskimi serpentynami. Wspaniałe widoki to tam codzienność. Zasięg telefon gubił bardzo rzadko. Po przekroczeniu granicy mój autobus otrzymał ochronę wojsk KFOR. Zaraz za granicą wraz z żołnierzami greckimi dotarliśmy do Greek Camp, czyli obozu wojsk greckich. Jakie było moje zdumienie, gdy zobaczyłem, że poza tym, że żołnierze maja tam wszystko dokładnie tak jak w domu, maja też grecka sieć telefonii komórkowej. Jak się później okazało jest to w Kosowie normalna praktyka, że wojska dużych państw NATO stawiają w swoich bazach BTSy swoich narodowych sieci GSM. Ja więc zalogowałem się do greckiej sieci COSMOTE (202-01). Zostałem przywitany komunikatem w języku polskim, zachęcającym do korzystania z sieci. Co ciekawe w Grecji jest to sieć GSM 1800, natomiast BTS w Kosowie to była 900. Dość szybko wyjechaliśmy z jej zasięgu. Oczywiści i stąd zdążyłem wysłać sms’a. Kierowałem się do Kosowskiej Mitrowicy. Po drodze mijałem wyspy zasięgu jugosłowiańskiej sieci MOBTEL (220-01). Co szczególnie interesujące, przed wyjazdem z Polski dowiadując się o cennik różnych bałkańskich operatorów, dowiedziałem się, że w tej sieci można wysyłać sms’y za darmo. Znając narzekania na ludzi z BOK’ów i ich poziom profesjonalizmu poprosiłem panią, która udzieliła mi tej informacji o przedstawianie się, a jej dane zapisałem. Tu jednak pani z BOKu miała 100% rację. Sms’y w Mobtelu były, i chyba jeszcze są, za darmo. Wysłałem ich chyba około 300, a na rachunku nie widnieje żaden. Nie wysłałem ich co prawda tak wiele, jak podczas zeszłorocznej promocji bezpłatnych sms’ów w POP’ie. Wtedy po 2 tygodniach od rozpoczęcia promocji i wysłaniu przez mnie około 5000 sms’ów IDEA nie wytrzymałą i zablokowała mi możliwość ich dalszego wysyłania. Mobtel zresztą odbił sobie z nawiązka te sms’y, obciążając mnie opłatami za rozmowy wychodzące. Ale o tym napiszę już dalej. Kiedy dotarłem do Kosowskiej Mitrowicy, miasta w którym żyją razem Serbowie i Albańczycy, zasięgu Mobtelu tam nie było. Dowiedziałem się, że zasięg tej sieci obejmuje całe miasto, ale akurat dzień przed moim przyjazdem w ich BTS’a uderzył piorun i ten się zepsuł. Usterka miała wkrótce zostać naprawiona. Ja byłem odcięty od świata. Mój przyjaciel Francuz, z którym przyszło mi razem pracować, nie przejmował się ta awarią. W Mitrowicy znajdowała się kwatera wojsk francuskich i także Francuzi postawili sobie swojego własnego BTS’a. Ta sieć niestety pozwalała się logować tylko posiadaczom francuskich kart. Wiec, kiedy mój telefon milczał jak zaklęty, mój przyjaciel odbywał telekonferencję z Paryżem. Po dwóch dniach sieć ruszyła. A ja znowu poczułem się obywatelem świata... Spędziłem w okolicach Mitrowicy tydzień. Odebrałem wiele połączeń. Wysłałem masę sms’ów. No i wykonałem jedno połączenie wychodzące do Polski. Połączenie trwało 6 minut a jego koszt, z marża Plusa, to 90,98 zł. Daje to około 15 zł za minutę. Tu właśnie Mobtel odbija sobie te bezpłatne sms’y. Pobyt w Kosowie dostarczył mi wiele wrażeń, ale była to dopiero połowa mojej misji. Wróciłem na 3 dni do Macedonii żeby odpocząć. A stąd odleciałem do Zagrzebia. Przy okazji polecam każdemu Macedońskie Linie Lotnicze. Nigdy nie leciałem tak starym samolotem. Ich DC-9, którym leciałem, miał chyba ze 30 lat. Ale dolecieliśmy szczęśliwie, mimo, iż mój kolega, z którym toczyłem ożywiona dyskusje podczas lotu, w jego połowie przypomniał sobie, że zapomniał wyłączyć komórkę. W Zagrzebiu także spędziłem 3 dni, które poświeciłem na obejście wszystkich sklepów z telefoniami w mieście. Rynek chorwacki jest prawie tak bardzo rozwinięty jak Polski, wiec można było tam dostać wszystkie telefony, jaki spotykamy u nas. Ich ceny są jednak o około 20% wyższe od polskich cen. Podobnie wyższe od polskich cen są ceny aparatów w promocjach tamtejszych sieci GSM. W Chorwacji działają 2 sieci GSM. Ja korzystałem z sieci CRONET (219-01) ponieważ do sieci VIPnet (219-10) nie mogłem się zalogować. Sieć ta powstała dopiero 1,5 roku temu i nie podpisała jeszcze umowy roamingowej z Plusem. Ma ona natomiast podpisane umowy z Erą i Ideą. Obie Chorwackie sieci to GSM 900. Koszt sms’a wysłanego z sieci Cronet to 0,16 zł. Rozmowa do Polski, z marżą Plusa, około 3 zł/minutę. A mnie znowu pognało dalej, w kolejna autobusową podróż. Tym razem przez Bośnię i Hercegowinę. Jechałem ponad 12 godzin mijające zniszczone i odbudowujące się miasta i wsie. W końcu dotarłem do Visegradu, miasta znajduje się w serbskiej części Bośni. Jest ono położone przy samej granicy z Jugosławią. Słynie z pięknego, wybudowanego w XVI wieku przez Turków mostu oraz jedynego jugosłowiańskiego noblisty Ivo Andric’a, który spędził tam część swego życia. Docierające tam zostałem na następny tydzień odcięty od komunikacji z krajem. Jedyna drogą komunikacji były tam publiczne telefony na karty magnetyczne. Sporo takich kart wykorzystałem. Karty występują w dwóch nominałach 5 i 10 marek niemieckich. Bo to właśnie marka niemiecka i tzw. marka wymienna są oficjalnymi walutami w BiH. Co ciekawe telekomunikacja w serbskiej części Bośni jest mocno wspierana przez Jugosławię. Kiedy dzwoniłem z budki w Bośni na polską komórkę identyfikacja dzwoniącego wskazywała jakiś numer na terenie nowej Jugosławii. Będąc blisko jugosłowiańskiej granicy próbowałem wejść do którejś z tamtejszych sieci. Niestety nie udało mi się to. Skutecznie uniemożliwiało to pasmo górskie, wzdłuż którego biegła granica. Jedyna siecią w Bośni, która ma podpisane umowy roamingowe z wieloma operatorami na świecie jest GSMBiH (218-90). Działa ona przede wszystkim w na terenie federacji chorwacko-muzułmańskej. W części serbskiej, gdzie ja się znajdowałem, działa sieć Mobilna Srpske GSM-MS1 (218-05). Ta sieć ma podpisane umowy roamingowe tylko z operatorami z nowej Jugosławii oraz nielicznymi operatorami europejskimi. Nie ma podpisanej umowy z żadnym z polskich operatorów. Koszt sms’a w sieci GSMBiH wynosi 0,67 zł. Gdzieś po drodze mój telefon próbował zalogować się do sieci Eronet. Ten operator wystartował we wrześniu 2000 roku i jeszcze nie podpisał żadnych umów roamingowych. Sam nie zauważyłem tego faktu. Dopiero później w 6 menu netmonitora znalazłem notatkę o niemożliwości zalogowania się do sieci o numerze 218-03. W Visegradzie i w pobliskiej miejscowości Rudo spędziłem kolejny tydzień. Była już połowa listopada i najwyższy czas na powrót do domu. Moja podróż z Visegradu do Warszawy trwała 36 godzin. Najpierw 12 h do Zagrzebia autobusem, potem następne 8 h do Wiednia. Potem jeszcze tylko pociąg z Wiednia do Warszawy i już byłem w domu. Po miesięcznej tułaczce mój telefon spokojnie zalogował się do Plusa. Myślę, że jestem Wam winny jeszcze wyjaśnienie, co robiłem w Kosowie i BiH. Otóż byłem obserwatorem wyborczym z ramienia OBWE. Obserwowałem wybory gminne w Kosowie oraz wybory parlamentarne w BiH. Mam nadzieję, że wkrótce znowu odwiedzę Bałkany, a komórkę oczywiście zabiorę z sobą. Netmonitor
|