Orange doprecyzował informacje dotyczące wniosku tej sieci o ponowne rozpatrzenie rezerwacji częstotliwości 800 i 2600 MHz wylicytowanych przez operatorów w aukcji LTE. Chodzi tylko o tereny przygraniczne i 150 punktów.
Oto pełna treść wpisu Wojciecha Jabczyńskiego na blogu Orange:
Trwa pasjonująca dyskusja jak zagospodarować osierocony po NetNet blok 5 MHz. Śledzę ją z uwagą i cieszę się, że nieszczególnie nas dotyczy. Rzecznik UKE poinformował jednak, że wpłynęły wnioski T-Mobile Polska i Orange Polska o ponowne rozpatrzenie sprawy rezerwacji częstotliwości 800 i 2600 MHz wylicytowanych przez operatorów w aukcji LTE. Według Artura Koziołka, Orange Polska wniósł o ograniczenie obszarów, w których jest zobowiązany przeprowadzić inwestycje i zapewnić zasięg usługi mobilnego Internetu. Tak napisała Rzeczpospolita. I tutaj należy się mały komentarz.
Odwołanie owszem złożyliśmy, ale inwestować jak najbardziej chcemy i zrobimy to jak najszybciej będzie możliwe. W czym zatem kłopot? Chodzi o ok. 150 punktów (z ponad 6100) i kilka gmin, które „kłócą się” z porozumieniami międzynarodowymi zawartymi z Rosją, Białorusią i Ukrainą. Po prostu sygnał z naszych stacji nie może tam sięgnąć, bo zakłócałby wykorzystanie częstotliwości za granicą, a jak wiadomo zmienić takie porozumienia na szczeblu międzynarodowym nie jest łatwo. Za negocjacje umów o ruchu przygranicznym odpowiada UKE. Stąd formalny wniosek złożyć musieliśmy.
A co do samych inwestycji to mamy już uruchomionych 20 stacji, które wykorzystują nowe częstotliwości LTE i ich liczba będzie systematycznie rosnąć.