Jeśli lubisz nasze newsy to polub także nasz profil na Facebooku - KLIKNIJ TUTAJ
T-Mobile zaprosił redakcję GSMONLINE.PL do Czech, aby zademonstrować technologię LTE-A, kilka innych swoich lokalnych projektów oraz praskie Network Monitoring Center. Zapraszamy do naszej relacji z Pragi.
LTE-A
Gwoździem programu było zademonstrowanie LTE-A, czyli LTE Advanced. Jan Lahodný, Frequency Strategy & Planning Tools Specialist oraz Jaroslav Holiš, Senior RN Engeneering Expert przybliżyli nam temat. Tradycyjne LTE gwarantuje prędkość pobierania danych do 75 Mbps. Jest to oczywiście dużo, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, zwłaszcza gdy w dane lokalizacji szybkie stałe łącze nie jest dostępne. T-Mobile poinformował nas, że często poza miastami obciążenie LTE jest od 2 do 4 razy większe właśnie z tego powodu.
Rozwiązaniem ma być LTE-A, które pozwala agregować różne częstotliwości, zwiększając transfer i tak 10 MHz z LTE 800 i 20 MHz z LTE 1800 może w sumie zaoferować transfer 225 Mbps. Demonstrację tej prędkości mieliśmy okazję zobaczyć na żywo. Na biurku znajdował się laptop, podłączony do zewnętrznego modemu Huawei, na którym znajdowała się aplikacja monitorująca prędkość pobierania danych. Po jej uruchomieniu było widać jak transfer rośnie w ciągu kilku sekund z kilkudziesięciu do 200 Mbps, aby na tym poziomie się utrzymywać.
Zsumowanie trzech częstotliwości zwiększa transfer do 375 Mbps. Taki transfer przewidywany jest przez T-Mobile na przełom 2015 i 2016 roku.
Istnieje również inny sposób zwiększenia prędkości sieci bez konieczności poszerzania pasma. Jest to technologia MIMO, polegająca na zwiększeniu liczby anten nadawczych i jednocześnie odbiorczych w terminalu, czyli np. smartfonie. Obecnie stosowana technologia 2x2 MIMO pozwala połączyć 2x75 Mbps dając szybkość 150 Mbps. Planowanie jest jednak wdrożenie 4x4 MIMO, które jest w stanie aż czterokrotnie zwiększyć transfer (dwukrotnie w stosunku do 2x2 MIMO). Bazując na paśmie zapewniającym 75 Mbps można dojść do wyniku 300 Mbps.
Obie technologie, czyli LTE-A i 4x4 MIMO można łączyć. T-Mobile poinformował, że dokonał już praktycznych testów korzystając z komercyjnie dostępnych podzespołów i osiągną transfer na poziomie 580 Mbps.
W Czechach funkcjonują już miejsca, w których transfer LTE-A wynosi 225/50 Mbps i w tej chwili takąszybkość transferu jest w stanie obsłużyć 6 terminali, w tym Samsung Galaxy Alpha, Samsung Galaxy Note 4 i modem HUAWEI E5786.
W Pradze była również okazja na przetestowanie VoLTE, czyli transmisji głosu w sieci 4G bez przełączania się do 3G. Prezentujący zapewniał, że chociaż aplikacje typu Skype będą coraz popularniejsze, to gwarantuje, że jakość rozmów za pomocą VoLTE będzie zawsze znacznie lepsza, no i oczywiście łatwiejsza w użyciu. VoLTE jest już w Czechach obsługiwane, brakuje jednak obsługujących tę technologię terminali. Dla części nowych urządzeń oznacza to na szczęście tylko aktualizację oprogramowania.
Kiedy LTE-A w Polsce?
Głównym ograniczeniem dla szybkości LTE w Polsce jest ilość pasma dostępnego obecnie dlaoperatorów. T-Mobile posiada już doświadczenie za sprawą uruchomionego LTE-A w Czechach, które łatwo może przenieść na nowy grunt i szybko wdrożyć, gdy zajdzie taka potrzeba. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak kiedy to dokładnie nastąpi, chociażby dlatego, że w dużej mierze zależy to od zewnętrznych czynników, czyli głównie wyników przetargu.
Czym jeszcze zajmuje się operator komórkowy?
Jak się okazuje, T-Mobile Czechy prowadzi wiele projektów, a niektóre z nich mogą być zaskakujące. Jednym z tych projektów, przedstawionym przez Pavela Vrba, jest aplikacja T-Parking, która ma rozwiązać problem polegający na trudności znalezienia miejsca parkingowego w mieście. W założeniu użytkownik ma wprowadzić miejsce docelowe, do którego się udaje, a aplikacja wskaże gdzie najbliżej znajdują się wolne miejsca i ile ich jest. Nie ujawniono nam wszystkich mechanizmów, które stoją za działaniem aplikacji. Wiadomo, że T-Mobile analizuje ogrom informacji, jakie posiada (Big Data) i pomaga sobie informacją zwrotną użytkowników, która w przyszłości ma nie być już konieczna do działania aplikacji. Jak na razie aplikacja jest poddawana zamkniętym testom i nie widzieliśmy jej w działaniu, jeśli jednak obietnice zostaną zrealizowane i w łatwy sposób będzie można znaleźć wolne miejsce do parkowania gdziekolwiek na mieście, będzie to nieoceniona pomoc dla kierowców.
Jak wygląda testowanie pod względem bezpieczeństwa i integracji?
Wprowadzenie do oferty operatora nowych urządzeń i aplikacji to całkiem skomplikowany proces. Daniel Michálek, International Senior Head of Terminal Integration & Validation opowiedział o procesie testowania urządzeń i ich oprogramowania. Wymowny był jeden z zaprezentowanych przykładów zademonstrowany przez Michala Tripesa, Senior Expert, Terminal Integration & Validation. Jak wiadomo, obecnie LTE służy jedynie do transferu danych, a połączenia głosowe wciąż realizowane są za pomocą starszych technologii 3G i 2G. Dlatego telefon, na którym pobierany jest plik za pomocą LTE, a jednocześnie odbieramy na nim połączenie, automatycznie przełączy się na starszą technologię, która oferuje znacznie mniejszy transfer. Pytanie, co się stanie po zakończeniu połączenia głosowego? W tym celu podłączono dwa identyczne telefony, jedne z aktualizacją dostosowująca go do pracy w danej sieci LTE, a drugi bez niej. W pierwszym przypadku terminal po zakończeniu rozmowy ponownie przełączył się na LTE, przywracając znacznie szybszy transfer, podczas gdy drugi terminal, niezoptymalizowany, po zakończeniu rozmowy pozostawał już w łączności 3G dopóki jakiekolwiek dane były pobierane.
Na koniec Leonid Varlamov oraz Tomáš Nikodým, obaj pełniący funkcje Senior Expert, TerminalIntegration & Validation, zaprezentowali procedurę testowania aplikacji, które muszą zostać zaaprobowane przez operatora, zanim będą mogły znaleźć na telefonach znajdujących się w ofercie. Najpierw zobaczyliśmy jak wygląda dobrze napisana aplikacja, która oczywiście zwiększa zużycie energii i obciążenie sieci, gdy jest uruchomiona, ale po jej zamknięciu wszystkie parametry wracają do stanu poprzedniego.
Następnie włączona została aplikacja typu tamagotchi, pobrana ze sklepu Google Play. Nie dość, że wszystkie parametry skoczyły do góry znacznie bardziej, to zamykanie aplikacji niewiele pomagało, bo wiele procesów wciąż działało w tle. Widać było bardzo intensywne obciążenie sieci i zwiększone zużycie energii. Fachowcy pokazali również, że aplikacja łączyła się z przeszło 40 serwerami reklamowymi, a także przesyłała unikalny numer identyfikacyjny telefonu IMEI i to wszystko jako jawna informacja. Taka aplikacja oczywiście nie może znaleźć się na telefonie będącym w ofercie T-Mobile jako program preinstalowany przez operatora.
Centrum monitorowania sieci
Na sam koniec chętni mogli wejść do Network Monitoring Center, czyli centrum monitorowania całej sieci operatora. Dopiero po wejściu na salę można zdać sobie sprawę jak wiele wysiłku wymaga utrzymanie tak wielkiej sieci, która obsługuje miliony klientów. Zajmuje się tym kilkadziesiąt osób, podzielonych na odpowiednie sektory. Każde stanowisko ma po trzy, cztery monitory. Dodatkowo całą jedną ścianę zajmuje jeden wielki ekran składający się z kilkudziesięciu ogromnych monitorów pozbawionych ramek. Na nim można zobaczyć całą mapę Czech z naniesionymi ikonami symbolizującymi rozmaite problemy, którymi należy się zająć. Widać również wykresy obrazujące obciążenie sieci pobieranymi danymi, SMSami, czy rozmowami głosowymi. Jest też mapa pogodowa, bowiem warunki atmosferyczne mają znaczący wpływ na bezprzewodowy przesył danych.
Prezentacja:
Galeria: