Huawei Mate 30 Pro gości w naszej redakcji już od miesiąca. Przetestowaliśmy dokładnie jego niesamowite możliwości fotograficzne i sprawdziliśmy, jak wygląda sklep Huawei AppGallery. Przez ponad trzy tygodnie był to mój główny smartfon z prywatnym numerem, dziś nadszedł czas na podsumowanie.
Zacznijmy od budowy tego urządzenia, bo ta jest zupełnie niespotykana. Telefon w zasadzie został pozbawiony bocznych ramek, wyświetlacz spływa w dół z prawej i lewej strony i wygląda to zjawiskowo. Początkowo obawiałem się, że trzymając go w dłoni będę niechcący coś naciskać, ale okazało się, że nic takiego nie ma miejsca. Huawei potrafił doskonale skalibrować ekran, tak by nie reagował na przypadkowe dotknięcia. Kolejną sprawą jest brak fizycznych przycisków regulacji głośności. Znów, na początku miałem wątpliwości, czy będę w stanie przyzwyczaić się do takiego rozwiązania. Po dwóch dniach z telefonem w kieszeni przestałem o tym myśleć i intuicyjnie dwukrotnie uderzałem w boczną krawędź, by zwiększyć bądź zmniejszyć głośność. Do „nocza” jestem przyzwyczajony po dłuższym czasie używania jako prywatnego telefonu Huaweia Mate 20 Pro (który zresztą do dziś jest doskonałym urządzeniem). Potrafię docenić jego zalety - bezproblemowe i bezpieczne rozpoznawanie twarzy i możliwość odblokowania telefonu nawet w kompletnych ciemnościach.
Osobiście doceniam też ten telefon za jego oryginalny design. Nie ma na rynku wielu urządzeń, które mają w ten sposób ułożone tylne aparaty, zdecydowanie bardziej wolę takie rozwiązanie niż coraz bardziej popularne kwadratowo/prostokątne wyspy. Musimy pamiętać, że Mate 30 Pro jest telefonem dużym – 158.1 x 73.1 x 8.8 mm (wys. x szer. x grub.).
Panel AMOLED zapewnia nam doskonałą widoczność w każdych warunkach, nie musimy się martwić o czytelność ekranu nawet w pełnym słońcu. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że smartfon nie załapał się jeszcze na wyższe odświeżanie w 90 Hz – to domena nowej serii P40. Tu do dyspozycji mamy tradycyjne 60 Hz.
Nie musimy się także martwić o działanie Mate 30 Pro. Dzięki Kirinowi 990 i 8 GB RAM telefon „śmiga” niezależnie od tego do jakich czynności go zmusimy, a 256 GB pamięci wbudowanej daje nam pełną swobodę w gromadzeniu zdjęć czy filmów. Płynność urządzenia jest doskonała, a ja przez cały czas trwania testu nie złapałem go na jakimkolwiek przycięciu czy spowolnieniu. Nie ma też problemu z grami na najwyższych ustawieniach, rozgrywka np. w Fortnite jest bardzo komfortowa i przyjemna. Co ważne, nawet pod sporym obciążeniem nasz Huawei nie nagrzewa się nadmiernie. Jakość rozmów stoi na bardzo dobrym poziomie, nie ma też żadnych kłopotów z nawigacją.
Przejdźmy teraz do możliwości fotograficznych Mate 30 Pro, bo to funkcja, na którą chińska firma zwraca szczególną uwagę i z modelu na model ją udoskonala. W telefonie mamy do dyspozycji zestaw czterech aparatów z tyłu: główny, 40 MP z przysłoną 1.6, PDAF i OIS; teleobiektyw z trzykrotnym powiększeniem 8 MP i f/2.4; szeroki kąt o rozdzielczości aż 40 MP i f/1.8 oraz TOF 3D. Z przodu mamy 32 MP f/2.0 i kolejną kamerkę TOF 3D do pomiaru głębi.
Zestaw na papierze wygląda imponująco i podobnie jest w codziennym użyciu. O zdjęciach pisał w szczegółowej recenzji TUTAJ nasz redakcyjny specjalista od fotografii Jan Rybczyński, a mi nie pozostaje nic innego, jak tylko się z nim zgodzić i przypomnieć fragment jego recenzji: „Jakość zdjęć, zgodnie z oczekiwaniami, jest świetna. Mamy dużą rozpiętość tonalną, wysoką szczegółowość, ale bez szumów i przeostrzenia. Mate oferuje prawdopodobnie wciąż najlepsze zdjęcia nocne – nawet szeroki kąt jest w nocy przydatny, choć spadek jakości jest zauważalny… Znacząco poprawiona została jakość nagrań wideo, które do tej pory były piętą achillesową Huawei. Nagrania są czystsze i bardziej szczegółowe, pojawił się tryb 4K/60p, którego wcześniej nie było. Stabilizacja nagrań działa w każdym trybie, nie wyłączając właśnie 4K/60p. Aparat nie ma problemów z ostrością czy ekspozycją. Jednym słowem jest bardzo dobrze.
Muszę też wspomnieć o rzeczy, której nie znajdziemy w telefonie żadnego innego producenta, czyli super slow motion. 7680 klatek na sekundę i 256x spowolnienie robi niesamowite wręcz wrażenie.
Doskonale sprawdza się bateria, która ma pojemność 4500 mAh i mi starczała średnio na dwa dni. A telefon nie miał łatwo, miałem w nim swoją kartę służbową, a liczba odebranych połączeń w czasach „home office” potrafiła dojść do 40… Czas pracy na włączonym ekranie oscylował między 6 a 7h, co jest doskonałym rezultatem.
System to Android 10 pozbawiony usług Googla. Huawei staje na głowie, by użytkownicy jak najmniej ten brak odczuli. Przede wszystkim bardzo szybko rozwija autorski Huawei AppGallery. Firma wspiera deweloperów, którzy przenoszą do niego dobrze znane nam programy. W sklepie znajdziemy już ponad 800 rodzimych aplikacji, w sumie jest tam ponad 11 tys. pozycji. Dokładniej o sklepie Huawei AppGallery pisaliśmy TUTAJ.
Wiele aplikacji, np. Facebook i Whatsapp można pobrać bezpośrednio ze stron producentów tych programów. Wówczas możemy z nich korzystać, tak jak do tej pory na innych smartfonach.
Z poczty GMAIL na Mate możemy korzystać dokładnie tak jak na innych smartfonach. Wchodzimy w aplikację poczty, pojawia się opcja dodaj konto, klikamy w GMAIL, następnie klikamy w nasze konto na stronie Google, na którą jesteśmy automatycznie przeniesieni i już – mamy działającego Gmaila na telefonie, z poziomu aplikacji.
Na koniec wypada napisać o cenie. Huawei Mate 30 Pro kosztuje w tej chwili 2999 zł. To dużo mniej w porównaniu z innymi flagowymi urządzeniami konkurencji. W zamian dostajemy smartfon o rewelacyjnym ekranie, świetnym działaniu, ponadprzeciętnych możliwościach fotograficznych i doskonałym czasie pracy na baterii. Brak usług Googla rekompensują nam rozwiązania Huawei, w tym przede wszystkim sklep Huawei AppGallery oraz dużo niższa od konkurencji cena urządzenia. Huawei Mate 30 Pro jest więc bardzo kuszącym urządzeniem – szczególnie dla największych fanów mobilne fotografii.