Edge 40 to średniopółkowiec kosztujący 2999 zł. W porównaniu do wersji Pro zaoszczędzimy 1600 złotych rezygnując z trzeciego aparatu, topowego procesora i superszybkiego ładowania 125W. Za to wciąż pozostaje nam świetny design, wydajność flagowca sprzed 2 lat, całkiem udane aparaty i np. gesty Moto. To ciekawa propozycja, która jest adresowana do wymagających użytkowników, którzy jednak nie chcą wydać na telefon tyle, ile kosztują sztandarowe modele. To bezpośrednia konkurencja dla udanego Samsunga Galaxy S21 FE.
Telefony z logo M na obudowie są najczęściej atrakcyjne i mają miłą dla oka kolorystykę. Podobnie jest w przypadku edge 40. Są dwie wersje, jedna z ekoskóry, w kolorach czarnym lub zielonym i druga z tworzywa, w kolorze niebieskofioletowym. Ta ostatnia trafiła do naszej redakcji. Część osób może narzekać, że w tej cenie dostajemy plastik a nie szkło. Warto jednak podkreślić, że rama urządzenia jest metalowa, czyli taka jak w S21 FE. Skutkiem ubocznym jest niska waga telefonu – 167 gramów to o 10 gramów mniej niż Samsung S21 FE i to z większa przekątną ekranu w Motoroli. Myślę, że można edge 40 określić mianem jednego z najporęczniejszych średniopółkowych telefonów na rynku. Jest to również zasługa zakrzywionych krawędzi.
Motorola ma dobrej klasy głośniki stereo i działający bez zarzutu czytnik linii papilarnych. Telefon jest też uszczelniony i spełnia oficjalną normę IP68, co nie tak dawno nie było u Motoroli często spotykane.
Wąskie ramki ekranu i zakrzywione krawędzie czasem powodują wykrywanie dotyku na wyświetlaczu, gdy telefon po prostu trzymamy w ręku – to jest jedyna uwaga dotycząca konstrukcji i nie jest to specjalnie uciążliwy problem.
Ekran to także mocna strona edge 40. Jest wykonany w technologii OLED, ma rozdzielczość FHD+ 2400 x 1080 pikseli, oferuje bardzo wysokie odświeżanie 144 Hz oraz maksymalną jasność 1200 nitów. Jego przekątną 6,55 cala w połączeniu z bardzo wąskimi ramkami powoduje, że to rozmiar w sam raz.
Połączenie wyjątkowej płynności, zakrzywienia i starannie dobranej domyślnej kolorystyki systemowej powoduje, że edge 40 z włączonym ekranem prezentuje się atrakcyjnie. Pod względem kątów widzenia, kontrastu i kolorów nie ustępuje telefonom z najwyższej półki.
W opcjach wyświetlacza można włączyć ciemny motyw, tryb ochrony oczu, zmienić odcień bieli, a także wybrać automatyczne odświeżanie lub na stałe zablokować je na 60, 120 lub 144 Hz.
Motorola jest wyposażona w ośmiordzeniowy procesor Mediatek Dimensity 8020, 8 GB RAM oraz 256 GB na system i pliki użytkownika w technologii UFS 3.1. Wynik benchmarku Antutu jaki osiągnęła Motorola to 781755 punktów. To mniej więcej połowa pierwszej setki rankingu tego testu i wydajność Snapdragona 888. To więcej niż potrzeba do zachowania płynności działania w każdej sytuacji. Ważne jest natomiast, że Mediatek wnosi nowsze standardy niż Snapdragon 888, między innymi WiFi 6e, zamiast zwykłego 6, Bluetooth 5.2, zamiast 5.0. Różnice może nie są duże, ale to Mediatek jest tutaj nowocześniejszym rozwiązaniem. Komplet czujników i sposobów lokalizacji jest zbliżony i nie wybiega poza przyjęte standardy. Szkoda jedynie, że gniazdo USB jest w standardzie kontrolera 2.0.
Motorola działa pod kontrolą Androida w najnowszej trzynastej wersji, z aktualizacjami z kwietnia bieżącego roku. Odświeżenie nakładki systemowej, a zwłaszcza możliwości jej personalizacji zaprezentowane w Mediolanie we wrześniu ubiegłego roku uważam za bardzo udane. Teraz do ogólnego wyglądu systemu dołączyła odświeżona aplikacja Moto, która zbiera wszystkie dodatkowe funkcje opracowane przez producenta w jednym miejscu. Jej układ jest czytelny i atrakcyjny, pojawiły się też nowe funkcje takie jak Moto Secure, którą po raz pierwszy wiedzieliśmy w Motorola ThinkPhone. Moto Secure oferuje użytkownikowi bezpieczny folder, zabezpieczenia sieci, mieszanie klawiatury PIN i pozostałe funkcje związane z bezpieczeństwem np. menedżer uprawnień.
Nie mogło zabraknąć gestów Moto uruchamiających latarkę i aparat oraz kilka innych funkcji. W przeciwieństwie do bajerów innych producentów np. bocznych pasków, z gestów Moto faktycznie korzysta się regularnie i z przyjemnością. Ogólnie wygląd i funkcje Androida na Motoroli mogą naprawdę się podobać. Pozostaje jedynie zaczekać aż producent wydłuży wsparcie aktualizacji do poziomu oferowanego przez Samsunga.
Motorola edge 40 nie ma trzech aparatów jak wersja pro, tylko dwa. W tym roku Motorola zdecydowała się zrezygnować z dodawania na siłę mało użytecznych aparatów, aby zwiększyć liczbę obiektywów z tyłu obudowy i został sam konkret – aparat główny i szerokokątny. Doceniam ten ruch i czekam aż inni pójdą w ślad Motoroli.
Parametry aparatów wyglądają następująco:
Zwraca uwagę brak teleobiektywu, ale nie dla każdego jest to niezbędny dodatek. Warto za to docenić wyjątkowo jasny obiektyw głównego aparatu – F/1.4. Nawet wśród flagowców jasność obiektywu to zazwyczaj F1/.8 - tyle ma choćby flagowa Motorola edge 40 Pro.
Motorola zmodyfikowała swoje algorytmy i położyła znacznie większy nacisk na podkręcone, soczyste kolory. Teraz są one nawet bardziej wyraziste niż w Samsungach. Chociaż taka interpretacja kolorów jest dość odległa od wiernego odwzorowania, to trzeba przyznać, że zdjęcia prezentują się atrakcyjniej niż w starszych modelach tego producenta. Wreszcie są jakieś, mają swój charakter i mimo pewnej przesady powinny podobać się większości użytkowników. Zdjęcia z aparatu szerokokątnego są wyraźnie słabsze od głównego, ale mają spójną kolorystykę i są wystarczająco dobre.
Najbardziej zaskoczyły zdjęcia nocne, które mocno zbliżyły się do ścisłej czołówki najlepszych smartfonów. To zasługa jasnego obiektywu połączonego ze stabilizacją optyczną. Efekty są naprawdę świetne i wciąż wyglądają naturalnie. Tutaj duże ukłony dla Motoroli.
Telefon nagrywa wideo 4K wszystkimi trzema aparatami, nie można się jednak przełączać pomiędzy aparatem szerokokątnym i głównym nie przerywając nagrywania. To dziwne ograniczenie, które u wielu producentów nie występuje od lat. Jakość nagrań 4K jest dobra, a skuteczność stabilizacji jest przeciętna.
Smukła obudowa edge 40 wymusiła mniejszą pojemność baterii, która wynosi 4400 mAh. Telefon jest dostarczany z ładowarką o mocy 68W w zestawie. Kabel z obu stron ma wtyczkę USB C.
W teście strumieniowania wideo z serwisu YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę telefon rozładował się do 60% baterii po upływie 8 godzin i 8 minut. Można więc liczyć na około 20 godzin ciągłego odtwarzania. To całkiem dobry wynik, ale współczesne telefony z bateriami 5000 mAh zwykle oferują dodatkowe kilka godzin działania więcej. W efekcie edge 40 pro trzeba zazwyczaj ładować codziennie.
Niewiele można Motoroli edge 40 zarzucić. To ładny telefon, który trzyma wysoki poziom na wszystkich płaszczyznach. Ma trochę mniejszą od konkurencji baterię, nie ma teleobiektywu, ale poza tym reszta to same zalety. Wyświetlacz jest po prostu bardzo dobry, wydajność w sam raz na średnią półkę, nawet aparat pozytywnie zaskoczył, z czym Motorola ma zwykle największy problem. Zdjęcia nocne są rewelacyjne.
W porównaniu do takiego Samsunga S21 FE Motorola ma wyższe odświeżanie ekranu, nowsze standardy łączności, szybsze ładowanie baterii, lepsze zdjęcia nocne, jest też lżejsza i poręczniejsza. Nie ma za to teleobiektywu, który jest w Samsungu, ma krótsze wsparcie aktualizacji producenta i jest od S21 FE trochę droższa.
Jedynie dość wysoka cena 2999 zł powstrzymuje mnie, aby edge 40 polecać w ciemno. Gdy pojawi się promocja, albo cena zostanie na stałe obniżona, to edge 40 stanie się jedną z ciekawszych propozycji na przełomie końca średniej półki i początku wyższej. To dobry kompromis dla wymagającego użytkownika, który jednak nie chce wydać tyle ile kosztują współczesne flagowce.