W lutym spidersweb podał listę najczęściej kupowanych smartfonów w polskich sieciach komórkowych. Dane dotyczyły całego zeszłego roku. W Orange w TOP5 były modele A13 i A53. W T-Mobile A13, A53, A52s i A22. W Plusie hitem były A53, A52s, A22 i A33. W Play A13, A22 i A53. Samsung zdominował polski i rynek, a to oznacza jedno – A34 bez żadnych wątpliwości będzie jednym z najczęściej kupowanych smartfonów w Polsce w tym roku – czy komuś to się podoba czy też nie. Cena modelu A54 mocno już przekracza 2000, więc A34 może w najbliższych miesiącach być bardziej popularny niż rok wcześniej był A33. Choć i tak pewnie zostanie zdominowany przez jeszcze tańsze telefony z serii A.
Teraz w promocji na start do A34 dostaniemy za darmo słuchawki Buds 2. Jest to więc bardzo dobry moment na jego zakup, gdy to właśnie A34 jest naszym telefonem marzeń. W innym przypadku chyba warto kupić wyższy model z zeszłego roku, który na pewno nie będzie gorszy, a zapewne będzie sporo tańszy.
Co się zmieniło w wyglądzie A34? Całkowicie zmienił się jego design. A34 wygląda teraz tak jak seria S, ale nieco weselej. To dobry zabieg marketingowy, bo wielu klientów wzdycha do flagowców, ale ich na nie po prostu nie stać. Dostają więc 3 lub 4 razy tańszy telefon, który wygląda niemal identycznie. Trzeba jednak przyznać, że A33 z zeszłego roku też wyglądał bardzo dobrze i chyba odważniej. W nowym obudowa jest trochę cięższa, choć nadal rama jest plastikowa. Telefon spełnia normę IP67 – tak jak rok temu. Nadal ma głośniki stereo i nadal nie ma gniazda słuchawkowego.
Od razu w oczy rzuca się także brak jednego aparatu. Teraz są 3 zamiast 4. Ten dodatkowy obiektyw służył do pomiaru głębi przy zdjęciach portretowych. Jego strata nie będzie miała żadnego znaczenia. Reszta "konfigu" aparatów jest taka sama. Główny aparat ma 48 MP, szeroki kąt 8 mega i makro 5 mega. Aparat do selfie ma 13 MP. Można założyć, że są to te same matryce i obiektywy co rok wcześniej, bo wszystkie ich parametry są identyczne.
Zdjęcia z głównego aparatu przy dobrym oświetleniu dają radę. Gdy jest ciemno to szum jest już bardzo zauważalny. Szeroki kąt ma już znacznie gorszą jakość zdjęć. Fajną zabawką jest aparat do zdjęć makro, ale trzeba nim wykonać kilka klatek, bo część może okazać się nieostra.
Jeśli chodzi o wideo to nie jest najlepiej. Materiał 4K w 30 klatkach nie ma stabilizacji i najlepiej używać go na statywie. Materiał FULL HD jest stabilizowany cyfrowo, ale za to ma już sporo szumu – będzie akceptowalny w social mediach, ale już nie na dużym ekranie.
Niespodzianką jest to, że A34 ma większy ekran. Tym razem jest to AMOLED 6.6 cala. Skoczyło także odświeżanie do 120 Hz z 90 Hz rok wcześniej. Tak jak rok temu czytnik jest ukryty pod ekranem. Ekran jak zwykle u Samsunga ma doskonałą jasność i kolory, choć ramki wokół niego mogłyby być nieco cieńsze i równej grubości.
Telefon już po wyjęciu z pudełka działa pod kontrolą Androida 13 z One UI 5.1, ale A33 też już dostał taką aktualizację w zeszłym roku. Zabezpieczenia były z lutego. Niespodzianką jest to, że Samsung zaczyna pytań przy konfiguracji o naszą płeć i wiek, aby profilować dla nas specjalną ofertę aplikacji. Takie działania nie są fajne i chyba koreański producent powinien się z nich wycofać.
W nowym modelu nastąpiła jedna znacząca zmiana – zmienił się procesor. Tym razem jest to Mediatek Dimensity 1080. W A33 był samsungowy Exynos 1280. W czasie testu AnTuTu A34 uzyskał ponad 475 tysięcy punktów. To nie jest przesadnie dobry wynik, więc nowy procesor Mediatek z końca zeszłego roku nie jest demonem szybkości. Gry przetestowaliśmy na FIFIE i najpopularniejsza piłka działała płynnie i bez żadnych problemów. Tak samo jak sam system i podstawowe aplikacje.
W Polsce na razie są dostępne dwie wersje pamięciowe: 6 i 128 oraz 8 i 256 GB. Ta druga wersja kosztuje już 2149 zł.
Bateria w A34 jest taka sama jak rok wcześniej. To akurat dobrze, bo to 5000 mAh. Gorzej, że nadal ładowanie ma moc 25W. To śmieszna moc w porównaniu do tego co oferują teraz tanie chińczyki. W komplecie z telefonem niestety tradycyjnie już nie znajdziemy ładowarki. Jest tylko całkiem długi kabel USB-C. Baterię niebawem przetestujemy i damy wam znać, ale zapowiada się, że pod tym względem jest bardzo dobrze.
Samsung A34 to taki S23 dla oszczędnych. Ludzie ci jednak już nie mogą być bardzo oszczędni, bo ich średniak kosztuje ponad 2000 zł. Taniej już było, ale ten telefon i tak jest skazany na sukces, choć nie różni się prawie niczym w stosunku do poprzedniej edycji. Jest to bezpieczna strategia Samsunga stosowana także w serii S. Nie psujemy tego co dobre, nie eksperymentujemy i powoli zwiększamy marże także na średniej półce.