Galaxy A33 w Europie jest jednym z najtańszych urządzeń 5G i zapewne w bogatszych krajach jest to już sprzedażowy hit. Dla Polaków z ceną 1400-1500 zł w promocji jest to już niestety prawie segment premium i cena może być sporym hamulcem dla jego popularności. W Orange najczęściej kupowanym smartfonem z 5G jest nadal zeszłoroczny model A22. A33 5G jest natomiast bezpośrednim następcą serii A32 w edycji 4G i 5G. Teraz już mamy tylko wersję 5G z nowym procesorem Samsunga wykonanym w technologii 5 nm. A33 z tego roku znacznie różni się od modelu zeszłorocznego – jest to więc zupełnie inna sytuacja niż przy porównaniu Samsungów A53 i A52, bo te telefony są niestety niemal identyczne. Tutaj różnic jest natomiast całkiem sporo.
Design A33 jest zgodny z całą zeszłoroczną i tegoroczną serią A. Odważne kolory i oryginalnie rozwiązana wyspa z kamerami to jej wyróżnik. Ja jednocześnie miałem w testach model A53 (w tym samym niebieskim kolorze) i on wyglądał niemal identycznie jak A33. Można je jednak szybko rozpoznać dzięki temu, że A33 ma znacznie grubszą dolną ramkę pod ekranem. A53 ma też otwór w ekranie, a A33 ma łezkę z kamerą selfie. W porównaniu do A32 z obudowy zniknęło gniazdo na słuchawki. Cała „buda” jest zrobiona z tworzywa - tak samo jak w droższym A53. Telefon w matowym, pastelowym niebieskim kolorze wygląda znakomicie i może udawać znacznie droższe urządzenie. Jest też po raz pierwszy w serii A3X norma wodo i kurzoodporności IP67. Telefon może nurkować przez 30 minut na głębokości do metra.
W przypadku wyświetlacza dużo się nie zmieniło, bo nadal korzystamy technologii Super AMOLED. Odświeżanie również się nie zmieniło i wynosi 90 Hz. Niestety w A33 nie ma trybu Always on display, a to bardzo duża zaleta ekranów AMOLED. Ekran jest chroniony szkłem Gorilla w wersji 5 (tak jak wcześniej), ale ma ten sam rozmiar 6.4 i tę samą rozdzielczość FHD+. Kamera do selfie jest ukryta w łezce (Infinity-U). Niestety jak przystało na średnią półkę, ramki wokół ekranu są dosyć szerokie – szczególnie ta dolna.
Specyfikacja A33 kryje sporo niespodzianek, bo w nowym modelu znajdziemy zupełnie nowy procesor. Tym razem Samsung zdecydował się na własny chipset już z modemem 5G, czyli na Exynosa 1280. Nie jest to demon mocy, bo jest to ten sam układ, na który trochę narzekałem w modelu A53. W AnTuTu nie osiąga poziomu 400K punktów, ale trzeba też stale pamiętać, że jest to średniak,a nie flagowiec. W A32 były dostępne dwa układy MediaTeka – z serii Helio i Dimensity. Zaletą nowego układu Exynos jest technologia 5 nm. Jeśli chodzi o moc to chyba nadal lepszym wyborem będzie zakup starego A52s ze Snapdragonem 778G. Brawa należą się natomiast za najnowszego Androida i niemal perfekcyjną już nakładkę One UI 4.1. Korzystanie z A33 przypomina używanie systemu w najdroższych smartfonach koreańskiego producenta. Oczywiście animacje czasami delikatnie haczą, kamera uruchamia się wolniej, ale to już chyba raczej braki mocy procka, a nie nakładki. Wydajności ma pomagać RAM Plus, czyli wirtualny RAM, który podwaja 6 GB rzeczywistej pamięci operacyjnej.
Samsung w tegorocznym A33 nie walczy na liczbę pikseli, ale nie odpuścił wyścigu na liczbę kamer. Z tyłu obudowy mamy pakiet 48.0 MP + 8.0 MP + 5.0 MP + 2.0 MP (czyli taki sam jak rok wcześniej). Niestety jak często to ostatnio bywa polecam korzystanie głównie z matrycy 48 MP z obiektywem F1.8, która gwarantuje nam doskonałe zdjęcia w dzień i w nocy. Szczególnie przy dobrym świetle A33 robi fotografie tak szczegółowe, że naprawdę nie chce się wierzyć, że to tzw. średnia półka. Kolory są bardzo żywe, a dodatkowo świetnie działa system HDR, który ratuje nasze kadry, nawet gdy fotografujemy pod światło. Aparat domyślnie zapisuje zdjęcia w rozmiarze 12 MP i to całkowicie wystarcza. Jakość zdjęć z szerokiego kąta jest już znacznie gorsza. Dosyć dobre efekty daje natomiast matryca do makro. W galerii Samsunga znajdziemy przydatną funkcję Object Eraser, która pozwoli nam usunąć z finalnej fotografii niechciany element zakłócający kompozycję.
Nasz A33 pod względem wideo w miarę dobrze radzi sobie w jakości FULL HD – tutaj robotę robi doskonała stabilizacja – OIS i EIS, ale niestety na obrazie widać bardzo duży szum. Daje on sobie szczególnie we znaki, gdy jest ciemniej. W przypadku materiału 4K (4K to nowość w tegorocznej serii A3X) materiał ma dokładnie taką samą jakość jak w A53 – jest szczegółowy, kolory są świetne, ale obrazowi brakuje pełnej stabilności. A33 rozwinie wideo skrzydła, gdy będzie stał na statywie lub zostanie umieszczony w gimbalu.
Bateria w smartfonach jest nadal kluczowa dla klientów – tak wynika ze wszystkich badań. A33 5G działa od doby do 2 dni bez ładowarki, a to powinno wystarczyć wszystkim użytkownikom. Aby nie było tak różowo producenci generują nowe problemy – w serii A jest to brak ładowarki w pudełku. A33 obsługuje „szybkie” ładowanie z mocą 25W, ale musimy sobie taki zasilacz dokupić, bo w pudełku jest tylko kabel USB-C. Samo ładowanie nie jest zbyt szybkie i aby naładować telefon do 100% będziemy potrzebowali na pewno ponad godziny. Konkurenci ładują już swoją średnią półkę większymi mocami. Sama bateria ma już standardową rynkową pojemność 5000 mAh.
Wybrać dla siebie wymarzony smartfon z serii Galaxy A nie jest teraz łatwo. Modeli jest wiele – są to telefony z tego roku, ale także nadal dostępne są telefony zeszłoroczne. Nadal w dobrej cenie jest także samsungowy hit, czyli S20 FE 5G. Rozpiętość cen wynosi od 700 do ponad 2000 zł. Testowany A33 jest udanym i dopracowanym telefonem. Jego przewagi to świetny design, dobry ekran Super AMOLED 90 Hz, nowy procesor 5nm z modemem 5G, najnowszy Android 12, pojemna bateria 5000 mAh i dobra główna kamera 48 MP. Najbardziej brakowało mi trybu Always on display oraz ładowarki w pudełku. A33 to świetny i dopracowany średniak, ale przy aktualnej inflacji, kursach walut itd. itp. traci trochę na atrakcyjności przez swoją cenę.