Galaxy A32 5G to najtańszy smartfon Samsunga obsługujący 5G. Trzeba za niego zapłacić 1249 zł. W zamian dostaniemy sprawnie działające urządzenie, ale z kilkoma brakami dość nietypowymi jak na tego producenta. Chodzi przede wszystkim o ekran – to IPS TFT a nie AMOLED. A przecież to właśnie Samsung jest jednym z wiodących producentów tego typu wyświetlaczy i ma do nich praktycznie nieograniczony dostęp. Po drugie – jego rozdzielczość to jedynie HD+. Stąd też wrażenia z używania telefonu są dziwne, bo tak jak czasami można narzekać na działanie urządzeń Samsunga, tak na wyświetlacz – prawie nigdy. A tu jest odwrotnie. Firmie zależało zapewne na zejściu z kosztów i umożliwieniu dostępu do 5G jak najszerszemu gronu użytkowników, także tym z mniej wypchanym portfelem. Sprawdźmy, czy nie zostało to okupione zbyt dużymi oszczędnościami.
Telefon jest zbudowany bardzo solidnie, a plastik z którego wykonano plecy urządzenia sprawia wrażenie o wiele bardziej trwałego od plastiku użytego do budowy droższego modelu A72. Nie ma mowy żeby się uginał, jest twardy i sztywny w każdym punkcie. W białej, testowanej przez nas wersji wygląda bardzo ładnie, nie widać też na nim żadnych odcisków palców.
Bardzo ciekawie wyglądają obiektywy aparatów, bo nie są umieszczona na żadnej wyspie, ale ułożone w dwóch szeregach. W pierwszym mamy trzy oczka, które niestety nieco wystają nad powierzchnię, ale mówimy tu co najwyżej o 1 mm. W drugim rządzie są dwa oczka (makro i dioda doświetlająca) i one nie wystają wcale. Nieco przypomina to tył LG Velvet.
Na dolnej krawędzi umieszczono wejście mini-jack na słuchawki, USB-C i głośnik. Prawy bok to przycisk do włączania telefonu zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych oraz przycisk do regulacji głośności. Czytnik jest stale aktywny więc nie trzeba nic wciskać, wystarczy przyłożenie palca. Działa błyskawicznie i jest o niebo lepszy, szybszy i wygodniejszy od czytnika w ekranie jaki znalazł się np. w A72 czy 52. Bardzo dobrze działa też odblokowywanie twarzą wykorzystujące przednią kamerkę.
Na lewym boku jest hybrydowy slot (dwie karty SIM albo jedna plus karta pamięci).
Wymiary telefonu to 164.2 x 76.1 x 9.1 mm, waga solidne 205 g. Konstrukcja nie jest wodoszczelna.
Ekran ma przekątną 6.5 cala, wykonano go w technologii IPS TFT, rozdzielczość to HD+, 720 x 1600 pikseli, 270 PPI. Jest odświeżany w 60 Hz. Patrząc na same cyferki widać, że szału nie ma i niestety tak też jest w rzeczywistości. Korzystanie z telefonu na dworze może być utrudnione nawet przy mocnym rozproszonym dziennym świetle, nie mówiąc już o pełnym słońcu. Kolory są dość blade, kąty widzenia takie sobie. Lepiej jest w pomieszczeniach, tu na szczęście problemu nie ma żadnego. W ustawieniach nie mamy niestety żadnej możliwości dostosowania barwy czy natężenia kolorów. Jest tylko tryb ciemny i jasność adaptacyjna.
Kamerkę do selfie umieszczono w nieco staromodnym notchu typu łezka. Ramki wokół ekranu są duże, zwłaszcza „podbródek” jest imponujących rozmiarów. Nie ma diody powiadomień, nie ma także informacji wyświetlanych na wygaszony ekranie, więc jesteśmy skazani na dość częste włączanie telefonu w celu sprawdzenia informacji. I tak jak u innych producentów być może byłbym w stanie przełknąć taki ekran, krzywiąc się jedynie na nieprzystającą do jego jakości cenę, tak w przypadku Samsunga jest mi trudno. Producent przyzwyczaił nas do świetnych wyświetlaczy AMOLED w praktycznie każdej półce cenowej, po IPS-y sięga bardzo rzadko i szkoda, że postanowił zrobić tak w tym modelu.
W Samsungu Galaxy A32 5G zastosowano procesor MediaTek MT6853 Dimensity 720 5G (2x2.0 GHz Cortex-A76; 6x2.0 GHz Cortex-A55) z GPU Mali-G57 MC3. Mamy 4 GB RAM i 64 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozszerzenia kartą. W AnTuTu Benchmark v9.0.3 telefon osiągnął 269076 pkt. W codziennej pracy spisuje się zaskakująco przyjemnie. Strony wczytują się szybko, telefon sprawnie przełącza się między aplikacjami, nie wyrzuca ich z pamięci więc wielozadaniowość przy 4 GB RAM stoi na wyższym poziomie niż w niejednym chińskim telefonie z 6 GB. Wpływ na sprawną pracę ma też z pewnością niska rozdzielczość ekranu, więc procesor nie musi wchodzić na „wyższe obroty” przy codziennych czynnościach.
A32 5G bardzo dobrze radzi sobie z grami – sprawdzaliśmy to na PUBG. Rozgrywka jest płynna a urządzenie się nie nagrzewa.
W telefonie jest NFC i nie ma żadnych problemów z płatnościami zbliżeniowymi. GPS działa bardzo dobrze, jakość rozmów telefonicznych również jest bez zastrzeżeń. Jest radio FM.
Pakiet komunikacyjny obejmuje: 5G, WiFi ac, Bluetooth 5.0, NFC. Lokalizacja odbywa się na podstawie: A-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS. Zestaw czujników obejmuje: akcelerometr, zbliżeniowy, światła, magnetometr, żyroskop, grawitacyjny, czytnik linii papilarnych.
Telefon działa pod kontrolą Androida 11 z nakładką One UI. W folderze Samsung znajdziemy: Galaxy Shop, SmartThings, Dyktafon, Moje pliki, przeglądarkę, Samsung Health, Galaxy Wearable, Strefę AR i Radio. Jest też folder z aplikacjami Mocrosoft oraz Google. Mamy możliwość ukrycia aplikacji i plików w Moim sejfie, jest Gane Launcher, Podwójny komunikator czyli logowanie się na dwa konta.
Praktycznym dodatkiem jest możliwość bezpośredniego zadzwonienia bądź wysłania SMS-a z poziomu kontaktów przeciągając palcem w lewo albo prawo.
Nakładka jest przejrzysta i można w niej łatwo wyszukać potrzebną nam funkcję.
W Samsungu Galaxy A32 5G znajdziemy:
Wideo nagramy w UHD, FHD i HD w 30 FPS z tyłu i FHD i HD 30 FPS z przodu.
W ustawieniach mamy: tryb portretowy, zdjęcie, wideo, AR Doodle, tryb Pro (ubogi, tylko ISO, WB i jasność), panoramę, żywność, noc, makro, zwolnione tempo i hyperlapse. Jest też automatyczny HDR, timer czy różne filtry.
Jakość zdjęć jest poprawna. Kolory są naturalne, czyli trochę nie w stylu Samsunga, który lubi je mocno podkręcać. Gdy światła jest mniej, jakość spada. W szerokim kącie szczegółów jest mniej i fotografie nieco odstają od tych robionych główną matrycą. Ale i tak mogą się podobać, mają ładne kolory, dobrą rozpiętość tonalną. Zdjęcia makro są ok., co 5 MP to nie 2 MP, jak jest to w większości tanich smartfonów. W trybie nocnym źródła światła są dość mocno rozjaśnione i wygląda to nieco sztucznie, ale powiedzmy, że tryb robi co ma robić, bo widać wszystko lepiej. Tryb portretowy też jest poprawny, możemy ręcznie ustawić stopień rozmycia tła, pierwszy plan jest dość dokładnie wycinany. Maksymalne cyfrowe przybliżenie wynosi 10x.
Całkiem przyjemnie wychodzą selfie, zwłaszcza tryb portretowy wygląda zaskakująco dobrze. Ujęcia mogą być szersze bądź węższe, ale jest to wycięcie z jednej matrycy.
Filmy nagrywane w UHD mają dużo szczegółów i wyraźnie lepszą jakość obrazu, ale się mocno trzęsą. W FHD stabilizacja działa całkiem dobrze, za to ilość szczegółów jest mniejsza. Musimy więc wybierać, na czym bardziej nam zależy.
Ogniwo ma pojemność 5000 mAh. Ładowarką o mocy 15W naładujemy je do pełna w około godzinę czterdzieści pięć minut. Rozładowanie telefonu jest dużo dłuższe – w moim przypadku zajmowało trzy dni, bądź dwa intensywne, z większą ilością grania albo oglądania filmów. Nie mamy ładowania indukcyjnego.
Galaxy A32 5G jest telefonem dziwnym. Z jednej strony bardzo dobrze działa, ma bardzo dobrą baterię, nieźle wygląda i jest najtańszym sposobem na wejście w świat 5G w urządzeniach Samsunga i w smartfonach w ogóle. Ale z drugiej ma słabości, których u tego producenta bym się nie spodziewał. Ekran IPS o niskiej rozdzielczości skutecznie zabiera sporo przyjemności z używania urządzenia. Słońce i ładna pogoda są zdecydowanie jego wrogami, problemy znikają dopiero w domu. Zdjęcia są neutralne – trudno mieć do nich większe zastrzeżenia, ale też nie ma się czym zachwycać. Rozumiem, że Samsung chciał zaoferować jak najniższą cenę w telefonie z 5G i to mu się udało. Osobiście jednak wolałbym dopłacić 200, 300 zł i dostać panel AMOLED. Nawet ze staromodnym notchem, grubszymi ramkami i 60 Hz odświeżaniem. I tak korzystanie z telefonu byłoby po prostu przyjemniejsze.