Według dziennika Rzeczpospolita, pół miliona złotych dziennie traciłby Polkomtel na rozliczeniach z Polską Telefonią Cyfrową, gdyby przyjął wydaną jeszcze w styczniu decyzję UKE o zmianie hurtowych stawek za minutę połączenia w sieciach komórkowych. "Decyzja musi być dostarczona pełnomocnikowi, a nie firmie przez niego reprezentowanej" – wyjaśnia Rzeczpospolitej Anna Streżyńska, prezes urzędu. Przy wcześniejszych obniżkach operatorzy sami aneksowali swoje umowy rozliczeniowe, bez udziału UKE. Tym razem jednak PTC jako pierwsza postarała się o decyzję, która obniżyła hurtowe stawki w sieciach konkurentów.
Polkomtel i PTK Centertel "zaspały", wskutek czego groziło im, że przez kilka tygodni będą płacić PTC 0,33 zł za minutę połączenia, a sami pobierać tylko 0,22 zł za minutę. Między sieciami komórkowymi płynie dziennie około 10 mln minut rozmów, więc do wydania odpowiednich decyzji Orange i Plus mogłyby stracić na rozliczeniach 30 – 40 mln zł. Polkomtel cofnął więc pełnomocnictwo pracownicy zamieszkałej w Warszawie i dał je mieszkance Tych. Od tygodnia jest kolejny pełnomocnik. Zamieszkały w Krakowie. Orange zastosował podobny manewr, wydając pełnomocnictwo osobie zameldowanej w Mielcu. Koniec końców pełnomocnika zmieniła też PTC. Boi się, że UKE wyda już decyzję o obniżeniu stawek w sieci Ery, a Polkomtel wciąż będzie unikał przyjęcia decyzji o obniżeniu stawek we własnej sieci.