Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zajmie się decyzją Prokuratury Okręgowej, która umorzyła prowadzone na wniosek NIK śledztwo w sprawie nieprawidłowości podczas prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA.
"Prokurator zajmujący się nadzorem tej sprawy otrzymał już właściwe akta, decyzja powinna zapaść w połowie stycznia" - powiedział w piątek PAP szef warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej Zygmunt Kapusta.
Zażalenie na decyzję Prokuratury Okręgowej o umorzeniu śledztwa złożyła Najwyższa Izba Kontroli. "Prokuratura źle oceniła niektóre dane dowodowe zebrane przez NIK. Według Izby, oceniła je błędnie" - powiedziała w piątek rzeczniczka NIK Małgorzata Pomianowska.
W pierwszej połowie grudnia warszawska prokuratura umorzyła - z powodu niestwierdzenia przestępstwa - śledztwo w sprawie domniemanych nieprawidłowości przy wyborze doradcy ministra skarbu podczas prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA. Doniesienie o takim przestępstwie złożyła w końcu 2000 r. NIK.
Rzeczniczka Izby poinformowała, że prokuratura umorzyła postępowanie, bo według niej dowody nie wskazywały na popełnienie przestępstwa. "Uznała, że wcześniejsze kontakty członków komisji przetargowej z oferentami nie są żadną nieprawidłowością i że ten zarzut NIK jest bezzasadny" - powiedziała w piątek Pomianowska. Dodała, że NIK w swoim raporcie wskazywała, iż takie kontakty mogą mieć podłoże korupcjogenne.
Według kontrolerów, jedna z ofert przedstawiona TP SA była tańsza i korzystniejsza niż inne, choć miała uchybienia formalne. NIK uważa, że uchybienia te były pretekstem, a nie rzeczywistym powodem odrzucenia oferty. "Prokuratura Okręgowa podzieliła jednak zdanie komisji przetargowej, czyli uznała, że ofertę należało odrzucić z powodu przyczyn formalnych" - wyjaśniła Pomianowska.
Śledztwo dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez członków komisji przetargowej powołanej przez ministerstwo skarbu do wyboru doradców przy pierwszym i drugim etapie prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA. Według NIK, w pierwszym etapie wybrana została najdroższa oferta, a w drugim "nie została wybrana oferta najkorzystniejsza". Spowodowało to - według Izby - zwiększenie o 27 mln zł kosztów doradztwa przy prywatyzacji.
W pierwszym etapie prywatyzacji TP SA, czyli sprzedaży na giełdzie w listopadzie 1998 roku 15 % akcji spółki, ministerstwu skarbu doradzał Schroeder Polska Sp z o.o. Resort podpisał umowę z doradcą w marcu 1998 r.
Decyzja ta została oprotestowana przez konsorcjum Credit Suisse First Boston, Deutsche Bank Polska SA i PKO BP, których oferta została odrzucona z przyczyn formalnych. Jednak konsorcjum nie złożyło wniosku o arbitraż do Urzędu Zamówień Publicznych. Do drugiego etapu prywatyzacji ministerstwo skarbu wybrało 1 kwietnia 1999 r. na doradcę konsorcjum ING BANK N.V i Nicom Consulting, polską prywatną firmą konsultingową.
4 maja 1999 r. sąd arbitrażowy przy Urzędzie Zamówień Publicznych nakazał ponowną ocenę ofert ośmiu firm zainteresowanych doradzaniem resortowi skarbu przy drugim etapie prywatyzacji TP SA. Sąd uwzględnił odwołanie od decyzji ministra skarbu w sprawie wyboru doradcy, wniesione przez Polish Institute of Management Sp. z o.o., jednego z przegranych uczestników przetargu.
Jednak pod koniec maja, w wyniku ponownej oceny ofert na doradzanie ministerstwu przy sprzedaży od 25 do 33 % akcji TP SA, Komisja Przetargowa po raz drugi wybrała ING Bank NV oraz Nicom Consulting jako doradców, a minister skarbu zaakceptował ten wybór.
"Sposób i wynik postępowania Komisji Przetargowej w niezmienionym składzie narzuca podejrzenie o manipulację według zasady: zmienić wszystko, żeby nie zmienić nic, zwycięzcę ustalono wcześniej, zwykle towarzyszącej zjawiskom korupcji" - napisano w ubiegłorocznym raporcie NIK z prywatyzacji TP S.A.