NetNet wycofał swój wniosek o rezerwację częstotliwości. Teraz muszą się tym zająć prawnicy UKE, którzy zdecydują, w jakim kierunku to dalej pójdzie - skomentował dla agencji PAP rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej Artur Koziołek.
Zdaniem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, wpływy do budżetu nie są zagrożone, gdyż pasmo przejmie inny operator.
Chodzi o blok 5 MHz, który NetNet (spółka Heronima Ruty - współpracownika Zygmunta Solorza-Żaka) wylicytowała w wyniku zakończonej w październiku 2015 r. aukcji częstotliwości 800 i 2600 MHz.
NetNet za swój blok miał wpłacić 2,05 mld zł.
Mimo że spółka nie wpłaci tej kwoty, zdaniem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, wpływy do budżetu nie są zagrożone, ponieważ za te częstotliwości chętnie zapłaci jeden z pozostałych operatorów.
Te częstotliwości wracają do puli i może się o nie ubiegać następny w kolejności operator - T-Mobile z ofertą 2,02 mld zł. Oznacza to, że brakujące 2 mld zł wpłyną do kasy państwa, ponieważ T-Mobile deklarował jednoznacznie chęć odebrania tych częstotliwości. Przypuszczam, że wszystko dobrze się skończy, ponieważ tym razem będą to podmioty, które faktycznie chcą tych częstotliwości - powiedziała agencji PAP Streżyńska.
Komentując samą decyzję spółki NetNet szefowa MC oceniła, że była ona prawnie dopuszczalna, ponieważ spółka zrezygnowała przed otrzymaniem decyzji rezerwacyjnej, a więc przed zakończeniem procesu.
NetNet cały czas był w trakcie postępowania niezakończonego decyzją, więc nic nie jest państwu polskiemu winien. Gdyby nastąpiło to po otrzymaniu decyzji, byłby ścigany za nieuiszczenie opłaty o charakterze publiczno-prawnym. NetNet postąpił odpowiedzialnie, bo umożliwił dalsze postępowanie w sprawie częstotliwości - dodała minister cyfryzacji.
W razie rezygnacji T-Mobile, częstotliwości mogą trafić do kolejnych operatorów - Play (za 357 mln zł) lub Polkomtela (za 353 mln zł).