Thomas Lips, członek zarządu i CTO w T-Mobile Polska, w wywiadzie dla Pulsu Biznesu podał, że jego sieć ma ponad 300 aktywnych stacji bazowych na nowych częstotliwościach, do połowy roku powinno być ich 500, a do końca — 1600. To zapewni dostęp do internetu LTE praktycznie w całym kraju.
Thomas Lips przyznaje, że budowa sieci mogłaby by być dwukrotnie szybsza: "To dzieje się nie z naszej winy. Gdyby nie niepewność związana z tym, że wciąż nie wiemy, jak będzie wyglądał ostateczny rozkład bloków, to nasz proces inwestycyjny byłby już dwa razy bardziej zaawansowany. Chcemy po zapłaceniu do budżetu pieniędzy za ostatni blok jak najszybciej rozwijać sieć. Przy dobrej organizacji wszystkie firmy miałyby na to tyle samo czasu."
Według Lipsa główną przyczyną obecnych problemów z rozdysponowaniem bloków jest to, że do udziału w aukcji dopuszczono firmę, która nie powinna w niej uczestniczyć: "Najwyższy czas, by Urząd Komunikacji Elektronicznej podjął decyzję najlepszą dla klientów. Wszyscy na rynku wiedzą, jaki jest optymalny rozkład częstotliwości — należy tak podzielić pasmo 800 MHz, żeby nasze dwa bloki sąsiadowały z blokami Orange, z którym współpracujemy w zakresie infrastruktury mobilnej, a potem był Play obok Sferii. To najbardziej korzystne tak z punktu widzenia jakości sieci oraz ograniczania kosztów inwestycyjnych. Potrzebna jest tylko jasna, konkretna decyzja."