Przez kilka dni jeździłem Volkswagenem ID.3. ID.3 to pełny elektryk Volkswagena należący do nowej serii ID i zaprojektowany na nowej płycie podłogowej. Do tej rodziny należy także jeszcze nowszy SUV ID.4. Mój testowy ID.3 1ST Plus miał moc 150 kW/204 KM, akumulator o pojemności 58 kWh i bardzo oryginalny kolor nazwany przez Volkswagena turkusową makareną. Był to już drugi elektryk testowany przeze mnie w ostatnich miesiącach – wcześniej jeździłem BMW i3, które jest do ID.3 dość podobne. ID.3 to auto klasy Golfa, ale jest od niego zupełnie niezależną konstrukcją.
Rodzina ID składa się aktualnie z 2 modeli: 3 i 4. Są to modele wybudowane w oparciu o platformę MEB. Ma ona pozwalać na projektowanie aut miejskich, SUVów, ale także samochodów większych – pozwalających na przewiezienie 7 osób.
Nie jesteśmy serwisem motoryzacyjnym, ale najnowsze samochody coraz częściej różnią się przede wszystkim tym, co oferują nam ich systemy multimedialne i oprogramowanie asystujące nam w czasie jazdy. ID.3 to jeden z najnowszych samochodów, które nie mają kilkunastu lub kilkudziesięciu lat historii poprzednich edycji za sobą. Został oficjalnie zaprezentowany światu 9 września zeszłego roku. Oto 10 jego zalet i 10 wad, które udało mi się dostrzec w ciągu paru dni testów ID.3 w Warszawie.
Przyspieszenie to największy szok po przesiadce z samochodu spalinowego do elektryka. I nie chodzi tutaj o sekundy do setki (w zależności od mocy ID.3 to 7,3 do 9,6 s). W przyspieszaniu elektrykiem zaskakuje płynność tego procesu i towarzysząca mu cisza – oraz inne samochody, które po prostu zostają za nami na światłach. Gdy ktoś lubi szalone przyspieszenia i uwielbia płynność jazdy to bez wątpienia powinien się zainteresować elektrykami. Oczywiście ta dostępność pełnego momentu mocy przez cały czas przydaje się także podczas zmiany pasów, wyprzedzania itd. Dzięki temu jesteśmy na drodze po prostu bezpieczniejsi. Warto jednak co chwilę zerkać na prędkościomierz, żeby nie stracić przypadkowo prawa jazdy.
Designu wnętrza ID.3 na pewno nie można określić nowatorskim i szalonym. Volkswagen nie słynie z takich projektów. Środek elektryka ma wiele elementów zaczerpniętych z innych modeli niemieckiego producenta, ale też wyróżnia się własnymi rozwiązaniami. Kokpit (układ tabletów) nieco przypomina rozwiązania znane już z BMW i3. Tablet za kierownicą jest mniejszy, prostszy, a główny tablet ma większy 10 calowy ekran i lepszą jakość obrazu. Tablety są doklejone, a nie tak zintegrowane jak w nowym Golfie i Touaregu. Wnętrze jest oświetlane listwami LED – do wyboru mamy od 10 do 30 kolorów (w zależności od wykupionych pakietów).
Sporą zaletą jest bardzo duży ciąg schowków między przednimi fotelami i brak tunelu między fotelami z tyłu. Samochodem wygodnie podróżują 4 osoby – 5 osób zabierze się już tylko „awaryjnie”. Miejsca na nogi jest wystarczająco dużo. Spory jest także bagażnik. Kierowca, który jeździł do tej pory samochodem spalinowym nie będzie „przestraszony” wnętrzem ID.3. Jedyną radykalną zmianą jest lokalizacja dźwigni do obsługi skrzyni biegów.
Listwa LED pod przednią szybą do tej pory w samochodach miała tylko funkcję ozdobną. W ID.3 informuje o przeszkodach na drodze (zmienia kolor na czerwony), ale także wspiera nawigację – pokazując, w którą stronę będziemy zaraz skręcać. To świetne rozwiązanie, które ma też wsparcie ze strony wyświetlacza head-up. To rozwiązanie z myśliwców trafiło już kilka lat temu do droższych samochodów, a teraz ląduje w miejskich autkach elektrycznych. Szkoda, że w naszym testowym ID.3 nie było tej opcji.
Jeśli chodzi o podłączenie naszych gadżetów elektronicznych to w ID.3 gniazdek nam nie zabraknie. Do naszej dyspozycji są 4 – 2 z przodu oraz 2 z tyłu.
Bezprzewodowy CarPLAY to najwygodniejszy sposób na korzystanie z naszego iPhona w samochodzie. W czasie testów za każdym razem telefon bez problemu łączył się z samochodem i udostępniał mu swoje wybrane aplikacje. System multimedialny pojazdu jest wówczas dostępny, ale korzystanie z CarPLAY jest znacznie wygodniejsze.
Pompa ciepła to rozwiązanie, które jest coraz popularniejsze w naszych domach. Pompa ciepła w ID.3 wykorzystuje ciepło odpadowe silnika elektrycznego do ogrzewania wnętrza pojazdu. Jest to jeden ze sposobów na ograniczenie zużycia prądu. Oszczędności nie są znaczące, ale przy bardzo niskich temperaturach na pewno je dostrzeżemy.
Samochody elektryczne ładowane są coraz mocniejszym prądem i przypomina to nieco ewolucję, jaka teraz zachodzi w świecie smartfonów. W zależności od wersji ID.3 możemy ładować mocą 100 lub nawet 125 kW. Pozwala na to doładowanie baterii o kilkadziesiąt procent w ciągu 30 minut. Oczywiście potrzebna nam do tego będzie specjalna ładowarka, bo ładowanie z gniazdka w domu nadal będzie trwało około 7-8h. Baterie ID.3 mają gwarancję na osiem lat lub 160 tys. km. Nadal jednak należy pamiętać, że ładowanie samochodu elektrycznego nie ma zbyt wiele wspólnego z tankowaniem zwykłego samochodu, które może trwać 2-3 minuty.
Seryjny asystent głosowy w ID.3 reaguje na komendę Cześć ID. Dzięki niemu możemy teoretycznie sterować nawigacją, klimatyzacją, multimediami lub telefonem. W praktyce większość tych czynności na razie szybciej przeprowadzimy przyciskami. Gdy podłączymy nasz smartfon to naszym asystentem stanie się np. Siri i wówczas obsługa muzyki lub dzwonienia jest już naprawdę wygodniejsza.
ID.3 jest na stałe podłączony do serwerów Grupy Volkwagen. Dzięki temu z aplikacji (po rejestracji Volkswagen ID) możemy sprawdzić np. jego zasięg lub zdalnie włączyć klimatyzację. Samochód potrafi skontaktować się także z serwisem. Nawigacja online zapewni nam lepsze wyszukiwanie POI, choć w dobie dominacji Google Maps nie ma to większego sensu. Należy wspomnieć, że gdy korzystamy z Google Maps to ekran za kierownicą i HUD tego nie wspierają. Ciekawą funkcją wykorzystującą transmisję jest Car2X – to standard do wymiany informacji z innymi samochodami i z infrastrukturą drogową. To przyszłość motoryzacji, która np. uchroni nas przed karambolami na autostradzie, czy godzinnymi korkami z powodu robót drogowych. Dodatkowe usługi są płatne i w czasie eksploatacji trzeba przedłużać na nie abonament.
Lease&Care to nieoczywista zaleta ID.3. Jest to po prostu chyba jedyny sensowny sposób na sfinansowanie zakupu tego samochodu. Ze względu na to, że jest to samochód miejski, a jego cena jest kosmiczna to prosty abonament uwzględniający też serwis wydaje się najlepszą opcją, aby rozpocząć romans z elektromobilnością. Czasy zakupu samochodu na własność powoli odchodzą w niepamięć.
ID.3 kosztuje sporo, waży dużo, przyspiesza dynamicznie, więc bębnowych hamulców z tyłu nie można mu wybaczyć. Elektryczny Volkwagen hamuje słabo i pod tym względem na pewno daleko mu do rozwiązań znanych np. z Golfa.
Elektryczna mobilność kojarzy się oczywiście z rozwiązaniami przyjaznymi dla środowiska. Okazuje się jednak, że samochód elektryczny waży znacznie więcej od spalinowego. ID.3 waży 1.8 tony! Samochód dzięki temu prowadzi się bardzo stabilnie, ale chyba czas powalczyć o to, aby miejski samochód elektryczny ważył o kilkaset kilogramów mniej.
ID.3 i jego oprogramowanie stało się bohaterem wielu filmów na Youtube. W pierwszych miesiącach sprzedaży testerom zdarzały się naprawdę niesamowite błędy. Samochód potrafił na przykład wyłączyć wszystkie wyświetlacze i dopiero jego zatrzymanie i ponowne uruchomienie pozwalało kontynuować podróż w normalnych warunkach. Według Volkwagena udało się już usunąć większość błędów, ale nasz testowy ID.3 też raz wyświetlił komunikat, że nie potrafi podać sumarycznego przebiegu i zaleca kontakt z serwisem.
Ceny różnych wersji ID.3 (przed dołożeniem własnego wyposażenia dodatkowego) kształtują się od 137K do 182K zł. Oznacza to, że w najdroższej wersji możemy bez problemu zbliżyć się do 200K zł za miejski samochód elektryczny klasy Golfa. W tej cenie zakupimy bardzo mocnego Golfa R, a taniej kupimy Golfa GTI lub takie rodzinne samochody, jak Passat lub Superb.
ID.3 ma bardzo długi rozstaw osi z krótkimi zwisami i dużymi kołami (co najmniej 18 cali). Przód samochodu jest charakterystyczny, ale nie można chyba przyznać, że jest to najładniejszy samochód na świecie – wygląda po prostu jak „elektryk”, a chyba design „zwykłych” samochodów np. Golfów jest jednak znacznie ciekawszy, bardziej sportowy i agresywny. Może podobać się za to bardzo ciekawy tył. Interesujące jest to, że ID.3 oferowany jest w bardzo wąskiej gamie kolorów. Ciekawiej od ID.3 wygląda SUV ID.4.
Dla laika zakup ID.3 może być procesem nie do przejścia, szczególnie, gdy będzie chciał sam go sobie skonfigurować w internecie. Liczba różnych wersji – od najtańszej Pro Life (dziwna nazwa) do Pro S (wersja nadroższa) jest niezrozumiała. Samochody te różnią się baterią oraz wyposażeniem na stałe przypisanym do poszczególnych opcji. Dodatkowo każdą z tych wersji możemy później sami konfigurować. Wydaje się, że uproszczenie tego portfolio zwiększyłoby zainteresowanie klientów tymi samochodami – to przecież segment aut miejskich, a nie konfiguracja Maybacha za 1 mln zł. Tylu wersji, co ID.3 nie ma nawet flagowy SUV Touareg. Samochód, którym ja jeździłem był wersją limitowaną (teraz już nie jest dostępna).
W naszym testowym samochodzie nie było kamery 360, a jest to już powoli standard, który ułatwia procedurę parkowania i innych bardziej skomplikowanych manewrów. Wydaje mi się, że takiej kamery nie ma też w opcjach dostępnych w konfiguratorze. Nasz ID.3 oferował tylko zwykłe czujniki z przodu i kamerę cofania. Sam ekran za kierownicą również jest znacznie mniejszy od ekranów spotykanych w innych autach koncernu - wygląda tanio. Największym błędem jest jednak brak podświetlenia przycisków do regulacji klimatyzacji i głośności - w nocy tracimy do nich praktycznie dostęp.
To, że w samochodzie elektrycznym nie ma w standardzie ładowarki indukcyjnej (i to przy bezprzewodowym CarPlay) woła o pomstę do nieba :-)
ID.3 jest wyposażony w tempomat z automatyczną regulacją odległości ACC oraz funkcją "stop & go" i system System Front Assist z funkcją awaryjnego hamowania. Jest także asystent utrzymywania samochodu na pasie ruchu, ale działa on tak jak asystenci sprzed paru lat. Samochód „odbija się” ciągle od linii i potrafi wygenerować na ekranie komunikat, żeby to kierowca jechał prosto.
Zasięg to podstawowa wada chyba wszystkich samochodów elektrycznych. To ona wyklucza takie auta z poważnego biznesu i z dłuższych podróży poza miasto. Nawet, gdy w teorii zasięg naszego ID.3 to ponad 300 km to przy takim zasięgu raczej nie dojedziemy z Warszawy do Poznania lub Trójmiasta. ID.3 to samochód miejski, ale sprawdzi się nam tylko wówczas, gdy w naszym domu będziemy dysponować szybką ładowarką i drugim samochodem, który posłuży nam do dalszych wojaży. ID.3 w wersji z największą baterią obiecuje nam zasięg WLTP 549 km.
ID.3 to doskonały pomysł na samochód dla zamożnych osób, które już mają przynajmniej jedno auto spalinowe lub hybrydę w domu i chcą sprawdzić w pełni elektryczną motoryzację. ID.3 zaoferuje im bardzo płynne przyspieszenia, wiele miejsca w środku, doskonały promień skrętu oraz bardzo stabilną jazdę. Jako minus na pewno należy wymienić niezbyt atrakcyjną cenę oraz nadal niedopracowane oprogramowanie, które potrafi płatać zabawne figle. ID.3 to chyba pierwsza poważna wprawka Volkwagena w segmencie aut elektrycznych. Niemiecki producent na pewno nie pozwoli sobie na przespanie elektrycznej rewolucji, ale na razie nie jest w niej hegemonem. Dla ID.3 ciekawą alternatywą może być ENYAQ Skody oraz ID.4. To auta, które wyglądają lepiej, a nie są znacząco droższe w swoich podstawowych wersjach.