Puchar Świata PWA, Puchar Europy i międzynarodowe mistrzostwa Polski - zawody takiej rangi odbyły się w ramach Windsurfing Era Cup 2003. Była to już czwarta edycja cyklu. Wzięło w nim udział ponad 100 zawodniczek i zawodników z 26 krajów, nawet tak odległych jak Kanada, USA, Argentyna czy egzotyczne Wyspy Dziewicze. Zawodników przyciągnęły nie tylko wysokie nagrody (pula nagród wynosiła 450 tysięcy złotych), ale również rosnący z roku na rok prestiż zawodów organizowanych przez sieć Era.
Zacznijmy jednak od początku. Pierwszy raz w tym roku czołowi zawodnicy świata spotkali się na początku lipca nad polskim morzem w Międzyzdrojach. Walczyli tam o punkty rankingu Pucharu Europy w Formule Windsurfing. Jak zwykle, sportowym zmaganiom towarzyszyły tłumy plażowiczów.
Na wodzie działo się dużo. Wspaniały pojedynek stoczyli Wojciech Brzozowski (MOS Era Warszawa) i Micah Buzianis (USA). Obronną ręką wyszedł z tej konfrontacji Polak, który zwyciężył i wygrał około 22 tysięcy złotych. W kategorii kobiet takich emocji nie było, gdyż niepodzielnie rządziła w Międzyzdrojach Dorota Staszewska. Mistrzyni świata ani na chwilę nie oddała inicjatywy prowadząc od początku do końca.
Tydzień później, w niemal nie zmienionym składzie, "deskarze" stawili się w Juracie, by walczyć o tytuł międzynarodowego mistrza Polski. Ponownie najlepszy okazał się Brzozowski, który jednak bardzo mocno był naciskany przez Argentyńczyka, Gonzala Costa Hoevela. Na trzecim miejscu
sklasyfikowano Steve'a Allena (Australia). W klasyfikacji mistrzostw Polski srebro zawisło na szyi Aleksandra Grynisa (Baza Mrągowo), a brąz - co było sporą niespodzianką - Przemysława Miarczyńskiego (SKŻ Hestia Sopot). Skąd zaskoczenie postawą tego ostatniego? Otóż jest on zawodnikiem kadry olimpijskiej klasy Mistral i starty w Formule Windsurfing traktuje raczej treningowo - "był na gościnnych występach na szybszych deskach". Wśród kobiet również w Juracie najlepsza okazała się Staszewska, choć w pewnym momencie regat prowadzenie objęła jedyna zawodniczka z zagranicy - Sarah Herbert (Francja). Wygrała jeden z wyścigów, ale nie zraziło to mistrzyni świata i szybko "rozprawiła się" z Francuzką. Na trzecim miejscu finiszowała koleżanka klubowa Miarczyńskiego, Marta Hlavaty.
Na następny start uczestnicy Windsurfing Era Cup musieli czekać aż do pierwszych dni sierpnia. Wtedy stawili się tłumnie w Łebie, by ścigać się w regatach najwyższej rangi w Polsce - Pucharze Świata PWA. Professional Windsurfers Association (PWA) jest organizacją zrzeszającą najlepszych deskarzy świata. Jak o sobie mówią, są żeglarzami, którzy reprezentują sport na najwyższym poziomie zawodowym. PWA organizuje najbardziej prestiżowy cykl regat windsurfingowych: PWA World Tour. Puchar Świata w Łebie był jedną z eliminacji tego cyklu. Na czele PWA stoi legenda windsurfingu - Philip McGain, były mistrz świata PBA w course racingu. Był on gościem honorowym regat w Łebie. Ukończył je na bardzo wysokim, ósmym miejscu.
Podobnie jak w Międzyzdrojach, doszło do konfrontacji Brzozowskiego z Buzianisem. Jednak ten drugi pływał bardziej wszechstronnie. Przewagę, którą zyskał podczas wyścigów przy wietrze o słabszej sile, kontrolował do samego końca mimo, że "Brzoza" popisał się imponującym finiszem z dziesiątego na drugie miejsce. Trzeci był Kevin Pritchard (USA) - aktualny mistrz świata w Formule Windsurfing. Impreza była ze wszech miar udana. Pogoda za każdym razem pozwalała na przeprowadzenie regulaminowej liczby wyścigów.
Sieć Era zadbała również o obserwatorów zawodów Windsurfing Era Cup. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie i swojej rodziny. We wszystkich trzech miejscowościach, w przerwach między zawodami, organizowane były dodatkowe atrakcje, takie jak pokazy i konkursy aerobiku, czy zabawy dla dzieci. Miłośnicy windsurfingu mieli możliwość porozmawiania z zawodnikami, poznania mistrzów deski z różnych stron świata oraz doskonalenia tajników dyscypliny.