Gazeta Wyborcza opublikowała wywiad z Wojciechem Płoskim, członkiem zarządu Ery, dyrektorem marketingu operatora. Wywiad dotyczy przyszłości usług dodanych oraz ich szans odniesienia sukcesu na rynku. Według Płoskiego dopiero SMS'y uświadomiły operatorom, że klientom nie wystarczają już tylko rozmowy. Przyszłością jest komunikacja "wzrokowa", transakcyjna, czyli umożliwiająca po otrzymaniu informacji podjęcie decyzji np. kupna czegoś czy dokonania przelewu bankowego, co dotąd wymagało pośrednictwa innego człowieka, np. telefonistki. Klient nie będzie musiał z nikim rozmawiać, tylko wystuka odpowiednie polecenie na klawiaturze, a w dalszej przyszłości wypowie je głosem. Pojawią się setki nowych usług. Według Płoskiego wchodzimy w zupełnie nowy obszar telekomunikacji. Telekomunikacja jutra skierowana będzie nie tylko, a nawet nie tyle do ucha klienta, ile do jego wzroku.
Usługi w sieciach GSM znajdują się w fazie początkowej, ale jest już ich całkiem sporo. Możemy je podzielić na kilka grup. Pierwsze z nich to usługi informacyjne, np. o imieninach, programie telewizyjnym czy wynikach sportowych. Można z nich korzystać za pośrednictwem SMS'ów albo protokołu WAP. Ważne miejsce zajmuje też rozrywka, np. gry za pomocą komórki czy czaty. Są też pierwsze usługi związane z bankowością i handlem. Można sprawdzić stan konta czy coś kupić. Przebojem w przyszłym roku mogą być usługi lokalizacyjne, które Era zaczęła oferować na terenie całego kraju. Polegają one na tym, że abonent otrzymuje informacje ważne wyłącznie dla rejonu, w którym się znajduje. Może to być lokalna prognoza pogody albo adres najbliższego bankomatu, kina czy szpitala. W przyszłości klient otrzyma na wyświetlaczu komórki mapę z zaznaczoną odległością i najkrótszą trasą do przebycia, np. z zaznaczonymi korkami ulicznymi, które należy ominąć.
W drugiej połowie przyszłego roku sieci komórkowe wprowadzą również MMS'y, które umożliwią wysłanie obrazu, np. zdjęcia z wakacji. Potem byłyby to ruchome obrazki typu "mamo, zobacz, jak dobrze się bawię na tej wycieczce". Wcześniej dostępny będzie przekaz tzw. ikonek i melodyjek. Wszystkie usługi niezwiązane z głosem przynoszą teraz znacznie poniżej 10 % przychodów polskim sieciom komórkowym, ale - zdaniem analityków - w latach 2007-08 powinny już dawać 40-50 %, a w niektórych krajach ponad połowę.
Wideoaparaty według Płoskiego będą dostępne dopiero po wybudowaniu sieci UMTS. Na razie najnowsze telefony GSM z GPRS, pozwalają tylko na przesyłanie statycznych obrazów. Wojciech Płoski wierzy, że nowe usługi zrekompensują spadek przychodów w telekomunikacji głosowej, gdzie taryfy systematycznie tanieją, a do sieci zapisują się coraz mniej zamożni i mniej korzystający z telefonu klienci - "Nie zgadzam się z tymi opiniami. Gdybyśmy oferowali wciąż te same usługi, to można by rzeczywiście mieć wątpliwości. Ale zaproponujemy dużo więcej możliwości. Jestem pewien, że klient będzie skłonny wydawać więcej pieniędzy za oszczędność czasu, możliwość dokonywania różnych transakcji w każdym miejscu czy za dostęp do rozrywki. Zmieni się przy tym sposób płacenia, czyli rozliczania się abonenta z siecią. Teraz klienci płacą za czas korzystania z usługi, a będą za ilości informacji i rodzaj usług."
Płoski jest przekonany, że przekaz głosu nigdy nie stanie się marginalną usługą - "Człowiek zawsze będzie chciał się porozumiewać głosem z drugim człowiekiem. Nowe usługi nie są w konflikcie z tradycyjnym przekazem mowy, to, o czym mówimy, to nie
eliminowanie czy zastąpienie, ale ogromne rozszerzenie możliwości komunikacyjnych."