LG G8X ThinQ to pierwszy rozkładany smartfon z dwoma ekranami dostępny w Polsce. Wcześniej pojawiła się wersja LG V50 z podwójnym ekranem, ale nie była sprzedawana u nas. Nie ma czego żałować, gdyż G8X został udoskonalony – otrzymał mały zewnętrzny wyświetlacz na powiadomienia, a wewnętrzny, drugi panel jest dokładnie tym samym wyświetlaczem, co w smartfonie, co pozwoliło uniknąć różnic w odcieniach kolorów.
LG jest w momencie pisania tej recenzji jedynym producentem oferującym podwójny, rozkładany ekran, w postaci dodatkowego akcesorium dodawanego w zestawie, co umożliwia używanie G8X również bez drugiego ekranu – jak zwykły smartfon. Samsung i Huawei zaprezentowali pojedynczy, składany ekran, który wydaje się rozwiązaniem bardziej zaawansowanym i w teorii praktyczniejszym np. do oglądania filmów, ale na tę chwilę takie rozwiązanie niesie ze sobą znacznie wyższą cenę i znacznie mniejszą wytrzymałość. Najbliższy koncepcji LG jest Microsoft, który zaprezentował prototyp smartfonu z Androidem o nazwie Surface Duo Jest to jednak prototyp - na finalny model trzeba poczekać przynajmniej rok i drugiego ekranu nie można odłączyć. Wszystko wskazuje więc na to, że jeśli szukamy więcej niż jednego ekranu w smartfonie, to LG oferuje jedyne rozwiązanie, które jest dostępne już dziś, nie wykracza ceną poza normalne smartfony i nie powoduje, że z telefonem trzeba obchodzić się jak z jajkiem. A czy takie rozwiązanie jest praktyczne, postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.
LG G8X ThinQ to zarówno klasyczny smartfon, jak i dodatkowy ekran oferowany w zestawie, dlatego można z G8X korzystać na dwa różne sposoby. Zacznijmy od samego telefonu.
LG G8X to kolejny, trzeci już telefon z serii G8, drugi dostępny w Polsce po G8s, który niedawno recenzowaliśmy i właśnie do G8s będę go porównywał. G8X jest odrobinę wyższy, grubszy i o 11 gram cięższy, za sprawą większej przekątnej ekranu i pojemniejszej baterii. Różnica jest widoczna tylko przy porównaniu dwóch urządzeń obok siebie i niemal niemożliwa do wyczucia w dłoni.
Układ klawiszy jest podobny – nadal przycisk zasilania jest na prawej krawędzi a regulacja głośności na lewej, wraz z dodatkowym przyciskiem asystenta Google, jednak przycisk zasilania został przesunięty w dół i łatwiej sięgnąć go kciukiem bez poprawiania uchwytu na telefonie.
Oba telefony mają gniazda słuchawkowe, USB C i głośniki stereo, jednak G8s nie ma wzmacniacza słuchawkowego Quad Dac, a G8X już tak. Czy ma to znaczenie zależy od użytkownika i słuchawek jakich używa. Dla osób, które używają słuchawek o małej impedancji i niekoniecznie bardzo wysokiej klasy różnica jest raczej pomijalna, a bezprzewodowe słuchawki wówczas i tak są wygodniejsze. Z drugiej strony jeśli mamy słuchawki o wysokiej impedancji, które na normalnym telefonie brzmią zdecydowanie za cicho, nawet na maksymalnej głośności, to Quad Dac jest doskonałym rozwiązaniem i napędzi nawet wymagające słuchawki HiFi, przy okazji oferując lepszą jakość dźwięku. Oczywiście do każdego telefonu można podłączyć zewnętrzny DAC, ale to rozwiązanie nie tylko droższe, ale i zdecydowanie mniej wygodne. Za to głośniki stereo brzmią podobnie w obu telefonach i są dość przeciętne pod względem głośności i jakości dźwięku, choć faktycznie oferują dźwięk stereofoniczny.
Czytnik linii papilarnych po raz pierwszy w smartfonach od LG trafił pod wyświetlacz, zamiast z tyłu obudowy, jak w G8s. Jest to jeden z lepszych czytników w ekranie i nie sprawia specjalnych problemów – jak dobrze przyłożymy palec, telefon odblokuje się zazwyczaj szybko.
Warto również wrócić uwagę, że obiektywy aparatów znajdują się pod tym samym szkłem co reszta obudowy. W związku z tym nie wystają w najmniejszym nawet stopniu. Ekran pokrywa Gorilla Glass 6, a tył obudowy Gorilla Glass 5 - na odwrót jest w G8s. Zarówno recenzowany G8X jak i wcześniejszy G8s są wodoszczelne według normy IP68 .
Dodatkowy ekran ma formę częściowo elastycznego etui z klapką. Łączy się z telefonem za pomocą USB C, w które najpierw wciskamy telefon. Plusem takiego rozwiązania jest możliwość używania telefonu samodzielnie, jak i z drugim ekranem, zależnie od sytuacji i potrzeb. Ponieważ port USB C jest zajęty, aby podłączyć ładowanie w zestawie znajduje się magnetyczna przejściówka, która umożliwia podłączenie ładowania jak niegdyś MagSafe w Macbookach. Z punktu widzenia ładowania jest to nawet wygodniejsze niż zwykłe podłączanie kabla. Niestety, chociaż przejściówka pozwala przesyłać dane na komputer, nie wszystkie akcesoria, które działają podłączone bezpośrednio do gniazda USB C, działają również za pomocą przejściówki - u mnie nie zadziałała podłączona w ten sposób fizyczna klawiatura. Po wyjęciu telefonu z etui nie miałem z jej działaniem żadnego problemu. Niestety etui stoi w częściowej sprzeczności z Quad Dac – wycięcie na gniazdo słuchawkowe jest na tyle głębokie i wąskie, że tylko najmniejsze, okrągłe i proste wtyki słuchawkowe się mieszczą. Jeśli wtyczka ma odrobinę większą oprawę nie da się jej podłączyć.
Mając założone etui z dodatkowym ekranem można je nosić w kieszeni całkowicie zamknięte lub całkowicie otwarte tak, że drugi ekran opiera się o plecki telefonu. W pierwszym wariancie oba ekrany są chronione. Informacje o godzinie, dacie, stopniu naładowania baterii i ikony powiadomień można wówczas zobaczyć na małym czarno-białym ekraniku z wierzchu klapki. Przychodzące połączenie można odebrać przyciskiem asystenta Google, bez otwierania ekranu. Jednak każda inna akcja będzie wymagała od na otworzenia klapki, która automatyczni wybudzi ekran, ale trzeba będzie jeszcze go odblokować. Gdy schowamy telefon do kieszeni całkowicie otwarty – w tym układzie tylny, czyli drugi ekran, zostaje automatycznie wygaszony – wówczas mamy nieutrudniony dostęp do głównego ekranu smartfona. Jednocześnie główne aparaty są całkowicie zasłonięte, jeśli więc mamy w nawyku wyjąć telefon z kieszeni, żeby zrobić szybkie zdjęcie, to się nie uda. Dlatego planując robić zdjęcia w trakcie wycieczki rowerowej czy pieszej np. po górach, wziąłbym sam telefon, bez drugiego ekranu – tak będzie i lżej i wygodniej.
Smartfon z założonym drugim ekranem waży 331 gramów – o ponad połowę więcej niż najcięższe smartfony na rynku. Nie jest to duży problem, ale tą różnicę faktycznie czuć i po powrocie do zwykłego smartfona, wydaje się on aż zaskakująco lekki.
Najważniejsze jednak, że zawias dwóch ekranów jest solidny i budzący zaufanie. Pozwala swobodnie regulować kąt otwarcia i utrzymuje go podobnie jak ekran w laptopie.
Informacja dla ciekawych – LG G8s mieści się do etui z drugim ekranem, ale podłączenie go nie powoduje absolutnie nic – drugi ekran nawet się nie zapala, podobnie jak nie działa ekran zewnętrzny, ani fizyczne przyciski na lewej krawędzi etui, które również wymagają łączności przez USB C do działania.
Ekran LG G8X ma przekątną 6,4 cala i rozdzielczość FHD+ 2340 x 1080 pikseli. Proporcje ekranu to 19,5:9. Gęstość pikseli wynosi 403 PPI. Technologia w jakiej został wykonany panel to OLED. Drugi wyświetlacz w etui to jest dokładnie ten sam panel, co w smartfonie, ma więc identyczne parametry, kolorystykę, nawet małe wycięcie na przednią kamerę, której tam nie ma. Skoro przy wycięciu jesteśmy to jest ono znacznie mniejsze niż w modelu G8s, gdyż mieści tylko przedni aparat, bez czujnika TOF. Ramki samego ekranu są niewielkie, ale etui znacząco je powiększa.
Ekran OLED jest jasny, kontrastowy i z nasyconymi kolorami, oraz bardzo dobrymi kątami widzenia. Jego jakość to najwyższa półka i różnice między nim a wyższą rozdzielczością da się zauważyć tylko w bezpośrednim porównaniu jeden obok drugiego.
W ustawieniach ekranu znajdziemy tryb czytania, tryb nocny zmieniający tło systemowe z koloru białego na czarny, a także regulację kolorystyki za pomocą jednego z 6 trybów lub trybu ekspert, pozwalającego regulować temperaturę kolorów i barwy składowe osobno. Jest też funkcja poprawiania jakości wideo, a ekran wspiera HDR10.
Specyfikacja G8X nie różni się od tej zastosowanej w G8s – to ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 855 taktowany zegarami 1 x 2,84 GHz + 3 x 2,42 GHz + 4 x 1.78 GHz. Procesor wspomaga 6 GB RAM i 128 GB na system i pliki. Pamięć na pliki można rozszerzyć kartą micro SD o pojemności do 1 TB.
Wyniki benchmarków:
Wydajność jest taka, jakiej możemy spodziewać się po flagowcu z topowym Snapdragonem, czyli bardzo dobra. Na nic nie trzeba czekać, nic się nie tnie, każdą grę mobilną uruchomimy na najwyższych ustawieniach. Mimo nie największej pojemności RAM nie zaobserwowałem problemów z wydajnością podczas uruchamiania aplikacji na obu ekranach czy ich szybkim przełączaniu.
Smartfon ma nowoczesny pakiet komunikacyjny LTE Kat. 20 1960/75 Mbps, dwuzakresowe WiFi ac, Bluetooth 5.0 z aptX HD, oraz NFC. Jest również komplet systemów lokalizacji: GPS, GLONASS, GALILEO i BDS.
Zestaw czujników obejmuje akcelerometr, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła, kompas cyfrowy, barometr i czytnik linii papilarnych. USB C działa na kontrolerze 3.1.
LG G8X działa pod kontrolą Android 9 z zabezpieczeniami zaktualizowanymi do dnia 1 października 2019. Mamy jednak nowszą wersję nakładki systemowej LG UX 9.0, w zamian LG UX 8.0 która do dziś jest na G8s. W nowszej wersji inaczej wyglądają skróty na górnej belce, które po rozwinięciu zajmują cały ekran. Największa zmiana dotyczy jednak ustawień, które nie są już podzielone na karty: sieć, dźwięk, wyświetlacz i ogólne, tylko są pionowo przewijaną listą, jak w czystym Androidzie. Jeśli więc mamy przyzwyczajenia z innych smartfonów, znacznie łatwiej będzie się odnaleźć. Tę zmianę oceniam zdecydowanie na plus.
W systemie znajdziemy sporo przydatnych funkcji przygotowanych przez LG, na przykład Smart Doctor optymalizuje zużycie energii, usuwa śmieciowe piliki i potrafi przetestować działanie podzespołów telefonu. Context Awareness pozwala na dopasowanie zachowania smartfonu do określonych miejsc i sytuacji, np. w pracy, w domu, w samochodzie, z podłączonymi słuchawkami itp. Jest też specjalny tryb dla gier, funkcja nagrywania ekranu, możliwość duplikowania niektórych aplikacji np. Facebooka czy Messengera. Można również uruchomić Floating Bar, na którym będą wyświetlane przydatne skróty. Zastanawiam się tylko, czy LG nie zdążył przetłumaczyć nazw niektórych funkcji, czy celowo pozostawił je w oryginalne, żeby nie tworzyć dziwnych potworków językowych, które użytkownikowi i tak niewiele powiedzą.
Osobną kwestią są najciekawsze funkcje, czyli te powiązane z podwójnym ekranem. Gdy podłączymy drugi ekran podręczne menu pozwala zamienić zawartość ekranów miejscami, przenieść widoczną aplikację na drugi ekran, uśpić ekran główny, żeby korzystać wyłącznie z drugiego ekranu, albo wyłączyć ekran dodatkowy. Przenosić aplikacje z jednego ekranu na drugi można również za pomocą gestu trzech placów, który działa bardzo sprawnie i bezproblemowo.
Dodatkowy ekran ma swoją własną belkę 5 skrótów na dole, oraz można również na pulpit wrzucić skróty aplikacji. Nie będą one przewijane wraz z przewijaniem pulpitów na głównym ekranie. Domyślnie widoczny jest skrót do opcji drugiego ekranu, a także rozwijana lista wszystkich aplikacji. Jasność i tapeta mogą być takie same jak na ekranie głównym lub ustawione indywidualnie. Istnieje także możliwość przypisania ulubionej aplikacji do drugiego ekranu, dzięki czemu będzie zawsze uruchamiana w trybie pełnoekranowym na dodatkowym ekranie, gdy ten będzie otwierany – może to być e-mail, kalendarz, asystent Google, serwis strumieniujący muzykę i każda inna aplikacja zainstalowana w systemie.
Osobną kwestią są funkcje kontekstowe drugiego ekranu. Gdy mamy na jednym z ekranów otwartą aplikację obsługującą załączniki w postaci obrazów, np. Gmail albo Messenger, możemy jednym przyciskiem klawiatury systemowej złączyć i wysłać zrzut drugiego ekranu, na którym może znajdować się dowolna aplikacja, np. mapa. Każda aplikacja obsługująca klawiaturę może działać w trybie laptopowym – czyli klawiatura wypełnia cały drugi ekran, pozostawiając główny ekran jako pole do edycji tekstu. Taką klawiaturę można także rozsunąć na boki, żeby łatwiej było sięgnąć do liter samymi kciukami. Świetnie się to sprawdza w przypadku maila, bo widać całą treść w układzie poziomym. Funkcja w Messengerze też działa, ale niestety sam Messenger ukrywa wówczas całą treść rozmowy, pozostawiając wielkie pole edycji. Nie jest ot jednak wina LG – tak to działa na każdym smartfonie.
W przypadku przeglądarki Whale możliwe jest otwieranie linków na drugim ekranie przez dwukrotne ich dotknięcie. Pozwala to przeglądać np. listę aukcji lub artykułów i otwierać pełną treść na drugim ekranie, nie gubiąc wątku na głównej liście. Chrome takiej funkcji nie obsługuje, ale możliwe jest otworzenie trybu wide view, który wyświetla treść na szerokość obu ekranów, tak jakby były jednym dużym wyświetlaczem. Można wówczas korzystać zarówno z układu pionowego jak i poziomego, mając stronę przedzieloną wzdłuż bądź w poprzek. Ostatnią funkcja jest wyświetlanie kontrolera do gry na jednym z ekranów, sterując grą wyświetloną na drugim ekranie, na podobnej zasadzie jak działa klawiatura. Pozwala to na wyświetlenie większych, wygodniejszych przycisków czy joysticków, nie zasłaniając przy tym ekranu z grą. LG oferuje szereg predefiniowanych kontrolerów, ale można też zbudować własny od zera, określając jego elementy, oraz pola na ekranie gry do których są przypisane. Dlatego tytuł nie musi być kompatybilny z funkcją podwójnego ekranu.
Systemowa przeglądarka obrazów pozwala wyświetlić miniatury na jednym ekranie, a ich pełnoekranowy podgląd na drugim, co bardzo przyspiesza znalezienie najlepszego zdjęcia z wielu podobnych kadrów. Sam aparat również pozwala korzystać z dwóch ekranów, co ułatwia podgląd gdy fotografujemy wysoko na głową, albo tuż przy samej ziemi. Można także wyświetlić podgląd zrobionego zdjęcia na drugim ekranie.
Jak widać możliwości jest całkiem sporo i w większości są one całkiem sensowne. LG dobrze przemyślało funkcjonalność i zrobiło co mogło, żeby wykorzystać potencjał. Już samo uruchomienie dwóch aplikacji obok siebie bywa bardzo pomocne.
Niestety nie cały potencjał dwóch ekranów można wykorzystać, a na przeszkodzie stoi sam Android i jego optymalizacje pod kątem pracy na jednym ekranie i to w trybie pełnoekranowym. Android nie obsługuje uruchamiania dwóch okien tej samej aplikacji, nie ma więc możliwości wyświetlenia dwóch konwersacji z Messengera obok siebie, dwóch maili w tej samej aplikacji do ich obsługi i tak dalej. Aby wykorzystać potencjał dwóch ekranów albo trzeba używać dwóch różnych aplikacji, albo klawiatury pełnoekranowej, albo aplikacji bądź klawiatury systemowej, z optymalizacją pod tym kątem. Aby deweloperzy zaczęli optymalizować swoje aplikacje pod kątem podwójnych ekranów tego typu urządzeń musi pojawić się znacznie więcej. Ewentualnie Google musi wprowadzić zmiany w samym systemie pod tym właśnie kątem. Ciekawe jak poradzi sobie z tym Microsoft w swoim Surface Duo pod koniec przyszłego roku.
LG G8X ma tylko dwa aparaty z tyłu obudowy – standardowy i szerokokątny. Oznacza to, że względem LG G8s zrezygnowano z trzeciego aparatu z dwukrotnym powiększeniem optycznym.
Główny aparat ma rozdzielczość 12 megapikseli, jasność obiektywu F/1.8, ekwiwalent ogniskowej 27 mm, ustawia ostrość za pomocą Dual pixel PDAF i ma stabilizację optyczną. Drugi aparat ma rozdzielczość 13 megapikseli, jasność obiektywu F/2.4 i ekwiwalent ogniskowej 9 mm. Ostrość jest w tym aparacie zablokowana na stałe.
Muszę przyznać, że jakość zdjęć z głównego aparatu jest naprawdę bardzo dobra, w ścisłej czołówce wśród smartfonów. Zdjęcia są szczegółowe, ostre, mają atrakcyjne, nasycone, ale naturalne kolory, niezłą rozpiętość tonalną i zazwyczaj zaskakująco trafnie dobrany balans bieli, nawet w nieciekawą pogodę czy przy jesiennych liściach, które zwykle powodują niebieskawy odcień zdjęć, oszukując automatyczny balans bieli. Nawet zdjęcia nocne, które nie są realizowane przez długą wielokrotną ekspozycję wypadają zaskakująco dobrze. Aparat po prostu działa w każdych warunkach i moim zdaniem widać odczuwalną poprawę jakości względem G8s, zwłaszcza zdjęć nocnych.
Również zdjęcia szerokokątne wypadają atrakcyjnie. Choć zauważalnie mniej szczegółowe, zwłaszcza w rogach kadru, to wciąż efekty są zadowalające, nawet w nocy, jeśli w kadrze znajduje się wystarczająca ilość miejskich świateł. Biorąc to pod uwagę, wybrałbym podwójny aparat G8X w zamian potrójnego G8s – podwójne powiększenie i tak uważam za najmniej praktycznych z trzech aparatów.
LG bardzo dobrze radzi sobie z filmowaniem. Stabilizacja działa we wszystkich trybach, nawet w 4K w 60 klatkach na sekundę czy w FHD w proporcjach 19:9, choć najskuteczniejsza jest przy standardowych proporcjach i 30 klatkach na sekundę. LG G8X szybko i bezbłędnie ustawia ostrość bez efektu pływania. Szczegółowość jest dobra, a dźwięk czysty. Można przełączać się pomiędzy obiektywami podczas nagrywania wideo. Jest też tryb ASMR, który podbija czułość mikrofonów, aby wychwycić nawet delikatne szumy i szepty. Osobnym trybem jest super stabilizacja, która działa tylko w FHD i mocno kadruje obraz z aparatu szerokokątnego. Przy jej użyciu, o ile mamy dobrze oświetloną scenę, można nagrywać wideo nawet podczas biegu.
Jedyne co jest w tym telefonie przeciętne to jakość selfie – przedni aparat niby ma rozdzielczość 32 megapiksele i jasność obiektywu F/1.9, ale bez problemu można znaleźć flagowce oferujące lepsze efekty. Nie jest bardzo źle, ale selfie oferuje najwyżej przeciętną jakość w tej półce cenowej.
LG G8X ma baterię o dużej pojemności 4000 mAh i całkiem szybkie ładowanie 21W w technologii Quick Charge 4.0. Oba parametry są znacznie lepsze od LG G8s.
W przypadku pojedynczego ekranu, czyli G8X bez etui z dodatkowym wyświetlaczem, w teście strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę smartfon pozwoli na co najmniej 17 godzin odtwarzania wideo. To świetny wynik. W teście baterii Geekbench 4 LG uzyskał 7320 punktów i rozładował się do zera po upływie 12 godzin i 12 minut.
Przy wykorzystaniu obu ekranów jednocześnie czas pracy podczas odtwarzania dwóch filmów w tym samym czasie skraca się mniej więcej o połowę, osiągając niecałe 8 godzin.
Biorąc pod uwagę, że wszystkie flagowce LG które kojarzę nie działały zbyt długo na baterii, to G8X sprawdza się pod tym względem zdecydowanie najlepiej, znacząco podnoszą komfort użytkowania. Zbliża się do takich rekordzistów jak Huawei P30 Pro czy Mate 20 Pro. Nawet z dwoma ekranami ciężko rozładować telefon przed upływem całego dnia, mając zawsze bezpieczny zapas.
LG G8X to wyjątkowo udany smartfon LG, który nawet bez podwójnego ekranu znacząco poprawia to co oferował G8s, oferując mniejsze wycięcie ekranu, znacznie dłuższy czas działania na baterii i lepszą jakość zdjęć, nowszą nakładkę systemową i Quad Dac. Specyfikacja pozostała ta sama, ale mimo to smartfon jest odczuwalnie przyjemniejszy w użyciu. W moim odczuciu rezygnacja z trzeciego aparatu nie jest istotnym minusem.
Do tego dochodzi funkcjonalność drugiego ekranu, który możemy podłączać według potrzeb. Konstrukcja została naprawdę dobrze przemyślna i choć niesie ze sobą większą wagę i rozmiary, utrudnia szybkie robienie zdjęć czy podłączenie słuchawek, jest obecnie jedynym sensownym rozwiązaniem więcej niż jednego ekranu w smartfonie dla zwykłego użytkownika. Niesie ze sobą faktyczne udogodnienia i nie jest dziwactwem wprowadzonym dla samej chęci wyróżnienia się z tłumu.
Jest tylko jeden problem, który boli szczególnie wobec tak udanej konstrukcji. W stanach zjednoczonych LG G8X został wyceniony na 699 dolarów, czyli po obecnym kursie dolara około 2700 zł. Biorąc pod uwagę, że to prawdziwy flagowiec z podwójnym ekranem OLED, aż grzech nie spróbować tego podwójnego ekranu, nawet gdyby ostatecznie miał on trafić do szuflady. Gdyby cena tego modelu w Polsce wynosiła 3000 – 3300 zł to byłby to prawdziwy hit. Niestety LG w Europie zupełnie inaczej wycenił swój smartfon i oficjalna cena w dniu premiery to 3999 zł. Na tle Galaxy Fold i nawet topowych flagowców innych marek, takich jak Note 10 to wciąż akceptowalna cena, jednak z pewnością nie tak atrakcyjna jak w Stanach. Jeśli jednak LG G8X będzie taniał tak szybko jak inne smartfony LG to z pewnością warto zaczekać i wziąć G8X pod uwagę. To świetny smartfon sam w sobie, a z dodatkowym ekranem jest po prostu unikatowy. Do niewielu rzeczy można się przyczepić.