Polski oddział firmy Samsung zaproponował nam przetestowanie flagowca Galaxy S10+ w trudniejszych niż zwykle warunkach. Zadanie brzmiało – sfotografować miasto nocą.
Wybór padł na Warszawę, a koncepcja była czytelna – pokazać stolicę nocą. Zdjęcia z Galaxy S10+ miały zachęcać do przyjazdu do stołecznej metropolii, także podczas wakacji, a przecież nie jest to oczywista wakacyjna destynacja.
Do testów otrzymaliśmy najbardziej „wypasioną” wersję najnowszego koreańskiego flagowca – był to Galaxy S10+ Performance Edition. Smartfon dysponuje seryjnie wbudowaną pamięcią o „kosmicznej” pojemności 1 TB. Dodatkowo możemy ją rozbudować kartą nawet o kolejne 512 GB. Pamięci na zdjęcia raczej żadnemu mobilnemu fotografowi nie zabraknie. Do dyspozycji otrzymujemy zestaw trzech aparatów: to teleobiektyw z matrycą 12 MP, podstawowy aparat 12 MP i ultraszeroki kąt 16 MP. Główny aparat obsługuje podwójną przysłonę F1.5 i F2.4. Światło F1.5 w nocy daje nam ogromne możliwości. Taka jasność obiektywu gwarantuje nam udane zdjęcia przy naprawdę słabym oświetleniu.
Aparat ultraszerokokątny 123 stopnie to zupełnie inna perspektywa – na zdjęciu mieści się znacznie większy wycinek tego, co widzimy my, będąc w danym miejscu.
Teleobiektyw z 2-krotnym powiększeniem optycznym pozwoli nam się wirtualnie zbliżyć, na przykład do wybranego przez nas elementu architektury.
Na sesję, która trwała 2 wieczory, zabraliśmy także niewielki statyw firmy Manfrotto, który mieści się w większej kieszeni kurtki, a jest bardzo przydatny podczas zdjęć. Dzięki niemu telefon możemy ustawiać bardzo blisko ziemi, a nawet np. w płytkich kałużach lub fontannach. Samsung Galaxy S10+ Performance Edition jest wodoodporny, więc zachlapania wodą lub całkowitego „zwodowania” nie musimy się obawiać.
Do podglądu zdjęć na większym ekranie już podczas sesji można wykorzystać tablet lub laptop.
Jeśli nie jesteście fanami wielogodzinnego studiowania tricków, porad, wskazówek i instrukcji, jak robić dobre zdjęcia - po prostu włóżcie Galaxy S10+ do kieszeni i wyjdźcie na miasto. Warto to zrobić już po zapadnięciu zmroku, bo nawet w tak trudnych warunkach Galaxy S10+, z jasnym obiektywem, stabilizacją optyczną i elektroniczną poradzi sobie ze zdjęciami znakomicie.
Żaden profesjonalny fotograf nie publikuje swoich zdjęć bez ich „wywołania” lub bardziej zaawansowanych korekt. My, kompletni amatorzy, zwykle nie mamy na to czasu i chęci, więc Google stworzył dla nas aplikację Snapseed, a Adobe mobilne aplikacje do obróbki zdjęć bezpośrednio na smartfonie. Zresztą podstawowe narzędzia edycyjne oferują także producenci smartfonów. Jeśli nie musicie wysłać lub publikować zdjęć natychmiast, poświęćcie choć chwilę na ich „podkręcenie”. Zbiorą wtedy znacznie więcej upragnionych i wymarzonych like-ów i serduszek. My, na obróbkę naszych zdjęć poświęcaliśmy maksymalnie kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund. Efekt jest naprawdę spektakularny. Warto pobawić się np. z konwersją do zdjęć czarno-białych, dodaniu ziarna lub delikatnym przyciemnieniu zdjęcia, jeśli zależy nam na bardziej mrocznym klimacie.