Mieliśmy możliwość zapoznać się z najnowszym flagowcem Xiaomi, który chce rywalizować z najlepszymi w mobilnej fotografii. Sposobem Xiaomi, aby ten cel osiągnąć jest współpraca z Leica. Tak powstał model Xiaomi 12S Ultra. Wśród typowej dla flagowców specyfikacji - procesora Snapdragon 8 Gen 1, 12 GB RAM, 512 GB pamięci, ładowania 67W, czy wyświetlacza LTPO2 AMOLED o rozdzielczości 3200 x 1440 120 Hz najbardziej uwagę zwraca największa na rynku matryca głównego aparatu.
Rozmiarami, wagą i wyważeniem w ręku najnowszy Xiaomi 12S Ultra przypomina poprzednika Xiaomi Mi 11 Ultra. Co prawda prostokątna i mocno wystająca wyspa aparatów została zastąpiona okrągłą i mniej wystającą wyspą przypominającą obiektyw dużego aparatu, a ceramiczny tył obudowy w najnowszym modelu pokrywa ekoskóra, to wymiary i waga pozostały na zbliżonym poziomie, podobnie jak ergonomia. Osobiście jestem wielkim zwolennikiem bardziej praktycznej matowej faktury. Tył obudowy Xiaomi 12S Ultra przypomina aparat nie tylko samą wyspą - korpusy klasycznych aparatów często były wykańczane podobnie wyglądającą skórą.
Xiaomi 12S Ultra ma wodoszczelną obudowę zgodną z normą IP68, co jest u Xiaomi rzadkością. Ma też głośniki stereo.
Zestaw zastosowanych aparatów w Xiaomi 12S Ultra wygląda następująco:
Porównując specyfikację łatwo zauważyć, że parametry teleobiektywu czy aparatu ultraszerokokątnego nie zmieniły się w porównaniu do Mi 11 Ultra. Całkowicie nowy jest tylko główny aparat i przedni aparat do selfie. Nie znaczy to jednak, że samo działanie tych aparatów się nie zmieniło.
Po pierwsze działanie aparatu Xiaomi 12S Ultra jest zauważalnie szybsze. To jeden z najszybciej reagujących aparatów na spust migawki jaki dotąd widziałem w smartfonie.
Po drugie w moim odczuciu wygładzono przełączanie się pomiędzy aparatami w trakcie filmowania. Chociaż w momencie przełączenia z aparatu ultraszerokokątnego na główny widać przeskok jakości, co jest nieuniknione, to praktycznie nie ma zauważalnego przeskoku w kolorystyce, balansie bieli, czy choćby ponownego łapania ostrości. Zmienia się tylko szczegółowość nagrania.
Do szczegółowej oceny musiałbym mieć więcej czasu i fotografować w różnych warunkach, w tym w nocy. Są jednak cechy, które widać już po pierwszych zdjęciach.
Pierwszą z nich jest szeroka rozpiętość tonalna. Xiaomi 12S Ultra doskonale poradził sobie z ciemnym wnętrzem loftu, który miał duże okna na jednej ze ścian. W najjaśniejszych i najciemniejszych partiach obrazu zostały zachowane szczegóły. Zdjęcia są ostre, nie trafiły mi się rozmyte kadry, nawet w słabszym oświetleniu.
Miałem także okazję porównać standardowe zdjęcia z głównego aparatu z trybem portretowym. Tryb portretowy ciaśniej kadruje, robiąc wycinek z głównej matrycy, niweluje głębie cieni na twarzy, delikatnie zmniejsza ostrość najmniejszych detali i rozmywa tło. Oceniam końcowy efekt jako atrakcyjny i pożądany przy portretach. Chociaż w trakcie podglądu na żywo rozmycie tła czasami nie przylegało idealnie do krawędzi modela, to na finalnym zdjęciu nie dopatrzyłem się żadnych problemów na krawędziach fotografowanej postaci, nawet w kłopotliwych miejscach, jak między palcami dłoni.
Ostatnim elementem jest kolorystyka Leica w dwóch smakach – nasyconym i naturalnym. Różnice można samemu ocenić na zdjęciu maszyny do pisania. Podobnie jak dwa ustawienia kolorów w vivo X80 Pro, różnica jest subtelna ale zauważalna i spełnia swoją funkcję dla wybrednego i wymagającego miłośnika fotografii, który ma sentyment do kolorystyki z czasów analogowych. W przeciwieństwie jednak do filtrów z aplikacji takich jak Instagram, tutaj zostało to wykonane z wyczuciem i smakiem.
Po kilkudziesięciominutowym kontakcie trudno mi jednoznacznie ocenić, czy Xiaomi 12S Ultra jest nowym królem fotografii mobilnej. Są elementy pod kątem których Xiaomi 12S Ultra nie rzuca wyzwania konkurencji, jak choćby maksymalne powiększenie optyczne z S22 Ultra, czy płynny zoom optyczny i programy manualne z Xperii 1 IV. W kwestiach takich jak jakość i szczegółowość trzeba by wykonać porównanie 1 do 1. Nie mam jednak wątpliwości, że to bardzo dobry aparat ze ścisłej czołówki, który nawet w obrębie tych samych matryc doczekał się wielu usprawnień w porównaniu do Xiaomi Mi 11 Ultra. Nawet stabilizacja w przykładowym wideo robi bardzo dobre wrażenie. Mówiąc krótko, Xiaomi 12S Ultra zapowiada się bardzo obiecująco. Oby tylko dało się go kiedyś kupić w Europie.