Muszę przyznać, że Xiaomi Mi 11 zrobił na mnie najlepsze wrażenie ze wszystkich smartfonów tego producenta jakie dotąd miałem możliwość testować. Nie tylko dlatego, że jest nowszy, a więc lepszy od starszych modeli. Xiaomi udało się dopracować i poprawić elementy, które były wspólne dla wielu poprzedników, takie jak nakładka systemowa MIUI, aplikacja aparatu i jej funkcje. Sama specyfikacja jest z najwyższej półki, choć zwraca od razu uwagę brak teleobiektywu, który np. w S21 Ultra jest jednym z najważniejszych elementów promowanych przez producenta. Xiaomi ma za to jedyny w swoim rodzaju aparat makro. Widać wyraźnie inne priorytety, ale też kolosalną różnicę w cenie. Wiele wskazuje na to, że Mi 11 więcej łączy niż dzieli z topowym Samsungiem, a cena jest wyraźnie niższa. Przyjrzyjmy się zatem dokładniej, co Xiaomi Mi 11 ma nam do zaoferowania.
Xiaomi Mi 11 to konstrukcja ze szkła i metalu. Ekran przykryty jest Gorilla Glass Victus, tył wykonany jest z lekko zmatowionego Gorilla Glass 5, a rama jest metalowa. Rozmiary Mi 11 to 164,3 x 74,6 x 8,1 mm, przy 196 gramach wagi. Charakterystycznym elementem konstrukcji są obiektywy aparatu. Umieszczone na trzech kolejno coraz mocniej wystających wyspach, poczynając od największej, na samym głównym obiektywie kończąc, który wystaje najmocniej. Wygląda to ciekawie – o wiele lepiej niż pniowy układ w starszych modelach, ale powoduje kiwanie się telefonu na płaskich powierzchniach i nawet dołączone do zestawu silikonowe etui nie niweluje tego efektu.
Mi 11 jest wyposażony w głośniki stereo z pełnym rozdzieleniem kanałów na lewy i prawy. Gdy jednak ustawimy głośność na maksymalną da się zauważyć, że kanał prawy, a więc ten u dołu telefonu jest głośniejszy i ma pełniejszy dźwięk niż kanał lewy, umieszczony u góry obudowy. Efekt jest znacznie mniej zauważalny przy niższej głośności. Głośniki są oznaczone marką harman/kardon i są niewątpliwe bez porównania lepszym rozwiązaniem niż pojedynczy głośnik monofoniczny.
Czytnik linii papilarnych znajduje się w ekranie i procesowi odblokowywania towarzyszy informacja zwrotna w postaci wibracji. Da się pod palcem wyczuć i rozróżnić proces skanowania odcisku od potwierdzenia i odblokowania ekranu, co znacznie ułatwia proces i eliminuje przypadki umieszczenia palca w niewłaściwym miejscu. Jest to skaner optyczny i choć jest dość szybki, są szybsze rozwiązania na rynku.
Xiaomi jest jednym z nielicznych producentów, który nie podaje oficjalnych norm uszczelnienia obudowy i tak samo jest w przypadku Mi 11. Na tacce SIM da się zauważyć niewielki element, który może spełniać rolę uszczelnienia, nie wiadomo jednak na ile skutecznie. To w zasadzie jedyne istotne niedopatrzenie względem większości innych modeli z górnej półki. Poza tym wykonanie jest solidne, choć testowy jasny błękit nie byłby kolorem pierwszego wyboru w moim wypadku.
Ekran Xiaomi Mi 11 ma przekątną 6,81 cala, rozdzielczość 3200 x 1440 pikseli, proporcje 20:9 oraz gęstość pikseli na poziomie 515 PPI. Panel jest wykonany w technologii AMOLED, obsługuje odświeżanie 120 Hz również w pełnej rozdzielczości, a maksymalna chwilowa jasność sięga aż 900 nitów (1500 nitów chwilowo). Mówiąc krótko, są to obecnie najlepsze dostępne parametry dla wyświetlacza zastosowanego w smartfonie i nie ustępują niczym nawet Galaxy S21 Ultra.
Połączenie AMOLED, wysokiej rozdzielczości WQHD+ i 120 Hz daje poczucie rewelacyjnej płynności i jakości obrazu. Na tym jednak nie koniec, bo liczba ustawień ekranu jest naprawdę imponująca. Są wszystkie podstawowe funkcje, takie jak tryb ciemny, tryb czytania i ograniczenie migotania. W przypadki Mi 11 można jednak wszystko dostosować. Jest osobne ustawienie jasności ekranu dla trybu nocnego. Tryb czytania oprócz klasycznego ma dodatkowy tryb naśladujący wygląd papieru. W schemacie kolorów można wybierać pomiędzy nasyconym, oryginalnym a ustawieniami zaawansowanymi, gdzie znajdziemy dodatkowo gamę kolorów P3, sRGB oraz możliwość regulowania każdego koloru składowego osobno, tak jak możliwość zmiany odcienia, nasycenia, kontrastu czy gamma. Większość użytkowników nie będzie tu nawet zaglądać, ale nawet najbardziej wymagający znajdą tutaj wszystko czego potrzebują.
Nawet Silnik obrazu SI, a więc automatyczne poprawianie jakości wideo jest podzielone na 4 osobne funkcje: super rozdzielczość, ulepszanie obrazu SI, ulepszenie SI HDR i MEMC, czyli poprawa płynności poprzez dodanie klatek pośrednich. Użytkownik może uaktywnić tylko te opcje, na których mu zależy.
Nie wszystkim może podobać się delikatne zakrzywienie ekranu na jego krawędziach i promień zaokrąglenia rogów, który nie łączy z pionowymi i poziomymi krawędziami. Dolna i górna ramka są też minimalnie innej szerokości. Ja szczerze mówiąc w ogóle nie zauważam tego w codziennym użytkowaniu, więc zupełnie mi to nie przeszkadza. Trzeba się naprawdę mocno przyjrzeć, aby w ogóle dostrzec te detale. Uważam, że Mi 11 nie ustępuje wyświetlaczem nawet najlepszym i oferuje o wiele więcej opcji dostosowania obrazu niż zdecydowana większość smartfonów na rynku.
Xiaomi Mi 11 ma wszystko to co najnowsze i najlepsze w świecie smartfonów z Androidem. Najnowszy procesor Snapdragon 888 taktowany zegarami 2,84 GHz + 3 x 2,42 GHz + 4 x 1,80 GHz wspomagany jest przez 8 GB RAM LPDDR5 oraz dwie opcje pojemności pamięci UFS 3.1 128 oraz 256 GB. Do redakcji trafił model ze 128 GB wbudowanej pamięci. Smartfon wspiera dual SIM, ale nie ma możliwości rozszerzenia pamięci za pomocą karty microSD.
Jak można było się spodziewać wydajność nowego Snapdragona jest bardzo dobra. Benchmarki wypadły następująco:
Połączenie topowej wydajności i ekranu z odświeżaniem 120 Hz daje poczucie bardzo dużej płynności i wydajności. Nie dopatrzyłem się gubionych klatek animacji, a aplikacje uruchamiają się błyskawicznie. Podczas obciążenia telefon szybko i odczuwalnie się nagrzewa, ale trzykrotne uruchomienie benchmarku Antutu spowodowało spadek wydajności na poziomie 5%, a więc niezauważalny. Jeśli już to odczuwalne nagrzewanie się obudowy może być dla niektórych większą przeszkodą niż potencjalny throttling.
Pakiet łączności obejmuje LTE, 5G, WiFi ax, Bluetooth 5.2, NFC, jest nawet port podczerwieni. Lokalizacja jest realizowana za pomocą GPS, Galileo, GLONASS i Beidou. Zestaw czujników obejmuje: akcelerometr, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, czujnik siły oświetlenia oraz kompas cyfrowy.
Zestaw wyposażenia jest kompletny i obsługujący najnowsze standardy. Nie tylko niczego nie zabrakło, ale otrzymujemy jeszcze diodę podczerwoną umożliwiająca korzystanie ze smartfona jak z pilota.
Największy postęp w przypadku Mi 11 dotyczy jednak oprogramowania. Zacznijmy jednak od początku. Smartfon działa pod kontrolą systemu Android 11 z zabezpieczeniami zaktualizowanymi na dzień 1 stycznia 2021. Wygląd systemu modyfikuje nakładka MIUI 12.0.2 (finalna zaplanowana wersja to 12.5 - będzie dostępna w II kw. 2021 r.) i tutaj widać największą różnicę względem starszych flagowców. Starszym wersjom nakładki MIUI nie można było odmówić mnogości funkcji, ale estetyka w moim odczuciu pozostawała wiele do życzenia, podobnie jak organizacja wszystkiego w logiczną całość. Poprawa względem tego co była wcześniej jest bardzo widoczna. Moim zdaniem MIUI dogoniło najlepszych pod względem designu nakładki. Działa płynnie, jest czytelna i miła dla oka. To jeden z tych elementów, których brakowało wcześniej, aby można było powiedzieć, że Xiaomi w pełni przynależy do segmentu premium.
W systemie znajdziemy też dobrze zrealizowane dodatkowe funkcje. Gestem trzech palców można wykonać wycinek zrzutu ekranu. Latarkę można uaktywnić dwukrotnie wciśniętym przyciskiem zasilania. Jest nawet gest regulowania jasności ekranu bez wchodzenia do ustawień czy rozwijania górnej belki – można to zrobić dotykając kostką ekranu i przesuwając palec w poziomie. Jest także możliwość skonfigurowania własnych skrótów. Znajdziemy także nietypowe funkcje takie jak emitowanie dźwięku, który ma pomóc usunąć kurz z głośnika.
W systemie jest funkcja Game Turbo, możliwość rozwinięcia pływającego okna wprost z powiadomienia przez jego przeciągnięcie, druga przestrzeń, a także tryb lite z większymi ikonami i tekstem. Mówiąc krótko, możliwości dostosowania smartfonu do swoich potrzeb jest naprawdę dużo i są to rzeczy przydatne w codziennym użytkowaniu.
Jedyne dziwne zachowanie jakie zaobserwowałem w trakcie testów to niewygaszający się ekran podczas rozmowy ze słuchawkami podłączonymi przez Bluetooth. Ekran przygasał po czasie określonym w ustawieniach i kiedy miał się już wyłączyć znowu podnosił jasność do pełnej wartości.
Xiaomi Mi 11 ma na wyposażeniu 3 aparaty z tyłu i aparat selfie:
Tu da się dostrzec pierwszy istotny brak – Xiaomi zrezygnowało z teleobiektywu i nie mamy do dyspozycji żadnego powiększenia optycznego ponad standardowy aparat. Jedyna metoda na przybliżenie to kadrowanie z głównej matrycy, czyli zoom cyfrowy. W tym samym czasie inni producenci konkurują kto uzyska większy zoom optyczny i w najnowszym Galaxy S21 Ultra po raz pierwszy peryskopowy obiektyw oferuje 10x powiększenie optyczne.
Aplikacja aparatu oferuje wspomaganie AI, tryb HDR i filtry kolorystyczne. Dostępne są tryby: zdjęcie, wideo, pro, portret, noc, 108m, krótkie wideo, panorama, dokumenty, wideoblog, zwolnione tempo, tryb poklatkowy, podwójne wideo, efekt filmowy, długi czas ekspozycji i super księżyc.
Na pochwałę zasługuje tryb pro, w którym dostępne są wszystkie ustawienia i wszystkie trzy obiektywy, nawet ten od makro. Dodatkowo w ustawieniach można znaleźć focus peaking oraz zebrę i sposób pomiaru światła, a więc rzadko spotykane opcje. Lista trybów jest długa i niektóre pozycje zawierają szereg dodatkowych opcji. Efekt filmowy oferuje 5: magiczny zoom, wolna migawka, zatrzymanie czasu, nocne wideo poklatkowe i świat równoległy. Natomiast długa ekspozycja oferuje: ruchomy tłum, neonowe szlaki, obraz olejny, malowanie światłem, gwiaździste niebo i gwiezdne szlaki. Wszystkie tryby są dobrze opisane. Niektóre z nich oferują efekty, które można by osiągnąć samodzielnie na ustawieniach manualnych. Tryby automatyczne są jednak łatwiejsze w użyciu. Są jednak efekty, których nie da się osiągnąć bez dedykowanego trybu oferowanego przez aparat Mi 11. Widać, że tryby nie zostały dodane w pośpiechu i na siłę, bo są dopracowane. Efekt vertigo, czyli połączenie powiększania obrazu z jednoczesnym oddalaniem się od obiektu, tak aby sam obiekt pozostawał tej samej wielkości w centrum kadru, a zmieniała się jedynie perspektywa za nim jest zrealizowany naprawdę fajnie i bez dedykowanego trybu wykonanie tego efektu na smartfonie jest bardzo trudne. Jedyne moje zastrzeżenia dotyczą nazewnictwa – efekt vertigo czy dolly zoom tutaj nazwany jest magicznym zoomem, zebra to weryfikacja czasu naświetlania, a focus peaking to punkty ostrości.
W każdym aparacie najważniejsza jest jakość, a nie liczba funkcji. Jeśli chodzi o główny aparat to zdjęcia z niego są bardzo dobrej jakości. Matryca ma dobrą rozpiętość tonalną, a nawet jeżeli fotografujemy pod słońce z refleksami na mokrej powierzchni przejścia tonalne są płynne i bez artefaktów. Szczegółowość także jest bardzo dobra. Zdjęcia nocne nie rozczarowują. Niekoniecznie mogą rywalizować z największymi mistrzami w tej kategorii, ale też Mi 11 nie ma się tu czego wstydzić. Stabilizacja optyczna jest w tym wypadku zdecydowanie pomocna.
Zdjęcia z aparatu szerokokątnego spełniają swoją funkcję. Szerokie kadry pozwalają wykonać zdjęcia, które w innym wypadku nie byłby możliwe do osiągnięcia. Efekty są przyzwoite, ale można znaleźć na rynku smartfony robiące lepsze zdjęcia szerokokątne.
Największym zaskoczeniem jest aparat makro, który w przeciwieństwie do 99% smartfonów na rynku w tym wypadku oferuje zaskakująco dobre efekty. Powiększenia są o wiele większe niż z głównego aparatu, a w przypadku przeglądania efektów na ekranie smartfona czy na portalach społecznościowych nie widać dużego spadku jakości względem głównego aparatu. Do osiągnięcia takich powiększeń do tej pory potrzebny był aparat z wymienną optyką i specjalny obiektyw do zdjęć makro. Nawet jeżeli nie będziemy z tego aparatu korzystać zbyt często, to jest to realnie przydatna funkcja.
Zdjęcia selfie oferują dobrą ostrość oraz szczegółowość i choć aparat przedni nie ma autofocusa to głębia ostrości jest na tyle duża, że nie jest trudno wykonać ostre zdjęcie.
Mi 11 pozwala nagrywać wideo w rozdzielczości 8K. Nagrania są płynne i nie mają problemów z ostrością, sprawdzają się jednak najlepiej przy powolnym prowadzeniu kamery. Są specjalne tryby skuteczniejszej stabilizacji cyfrowej, ale są zarezerwowane dla nagrań 1080p. Mimo to w każdym trybie jakaś forma stabilizacji funkcjonuje. W nagraniach 4K niemożliwe jest przełączanie aparatu z szerokokątnego na główny – można wybrać z którego aparatu korzystamy a po rozpoczęciu nagrywania posługiwać się zoomem cyfrowym. Za to w nagraniach 1080p płynne przełączanie się pomiędzy aparatami jest dostępne. Ogólną jakość wideo jak i stabilizacji oceniam jako bardzo dobrą, choć niektóre kombinacje dostępnych funkcji w określonych trybach są dziwne.
Warto wspomnieć o efektach filmowych, które są fajnie zrealizowane i dają możliwość kreatywnego urozmaicenia ujęć. Mogą być przydatne przy gromadzeniu materiału do montażu dłuższego filmu.
Xiaomi Mi 11 ma baterię o pojemności 4600 mAh. Smartfon obsługuje 55W ładowanie po kablu, 50W ładowanie bezprzewodowe i 10W ładowanie zwrotne. Ładowania bezprzewodowego nie miałem możliwości sprawdzić. Za to ładowanie dołączoną do zestawu ładowarką jest bardzo szybkie. Ładując od zera smartfon osiągnął następujące wyniki:
Zamiast ładować smartfon przez noc, można go podładować w trakcie wizyty w kawiarni. Jedynym minusem ładowarki jest spory rozmiar i waga – sama ładowarka waży 111 gramów, a razem z kablem 145 gramów – to tyle co drugi smartfon.
Gdy używałem Mi 11 na najwyższej rozdzielczości ekranu WQHD+ wraz z odświeżaniem 120 Hz bateria wystarczyła mi na cały dzień i 2/3 drugiego dnia, ale przed wieczorem musiałem telefon podładować. Podczas strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę, ale także ze 120 Hz i w maksymalnej rozdzielczości czas działania wyniósł w okolicach 13 – 14 godzin. Nie są to rekordowe wyniki, ale sądzę, że rezygnując z odświeżania 120 Hz można jeszcze trochę je poprawić.
Xiaomi Mi 11 to smartfon godny miana flagowca. Ma ekran o najlepszych dostępnych parametrach, najszybszy dostępny procesor, super szybkie ładowanie zarówno przewodowe jak i bezprzewodowe. Co więcej, ma teraz bardzo ładną i funkcjonalną nakładkę MIUI 12, która moim zdaniem trzyma poziom One UI od Samsunga. Tutaj trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia.
Znacznie trudniej ocenić aparat tego smartfonu. Jest bardzo dobry, choć niekoniecznie najlepszy. Ma też specyficzny zestaw cech i funkcji. Z jednej strony nagrywanie wideo 8K, bardzo rozbudowany tryb pro, czy mnóstwo dodatkowych dopracowanych trybów foto i wideo go wyróżnia, podobnie jak wyjątkowo dobry, bezkonkurencyjny na tle innych urządzeń aparat do zdjęć makro. Jednocześnie nie ma żadnego teleobiektywu, a zoom cyfrowy nigdy nie dorówna jakości optycznego, nawet gdy kadrujemy z 108 megapikselowej matrycy. Ostatnim dyskusyjnym elementem jest brak oficjalnej normy uszczelnienia obudowy.
Na koniec najważniejsza jest cena. Smartfon kosztuje 3499 zł za wersję 128 GB i 3699 zł za wersję 256 GB, to oznacza, że Mi 11 jest niemal o połowę tańszy od Samsunga S21 Ultra oferując ekran o tych samych parametrach i procesor lepszy od Exynosa. Ponownie różnica sprowadzi się więc wyłącznie do aparatu. Xiaomi Mi 11 jest także tańszy od Mi 10, który był mniej udanym smartfonem w momencie swojej premiery.