Od prawie trzech tygodni jako swojego głównego urządzenia (z kartą prywatną) używam Oppo Reno2 Z, który miał swoją premierę 16 października w Londynie. To telefon ze średniej półki, ale z wyraźnymi aspiracjami, młodszy i nieco uboższy pod względem możliwości brat Reno2. Jest też od niego tańszy, ale nie mogę napisać, że tani, bo kosztuje 1699 zł. Zdecydowanie jednak jest lepszy od swojego poprzednika, czyli Reno Z, który także recenzowaliśmy na GSMONLINE.PL. Ma kilka niepodważalnych zalet, na czele z pięknym wyświetlaczem AMOLED bez „notcha”, świetną jakością wykonania i pojemną baterią. Ale jest też obarczony kilkoma niewiadomymi. Największą z nich jest procesor – Oppo użyło tu SoC tajwańskiego MediaTeka – Helio P90. Mocniejszy procesor darzonego większym zaufaniem u konsumentów amerykańskiego Qualcomma został zarezerwowany dla Reno2.
Oppo przedstawiło w październiku całe portfolio swoich telefonów (prócz linii Reno także modele A5 i A9), rezygnując jednak z wprowadzania do Polski najdroższego modelu z serii Reno – Ace. Skupia się za to na urządzeniach tanich i ze średniej oraz średniej wyższej półki. Być może w ten sposób chce zdobyć zaufanie klientów, którzy nie są jeszcze skłonni wydawać wielkich kwot na telefony mało znanej nad Wisłą firmy – Oppo w rok zdobyło mniej więcej jeden procent naszego rynku. Zobaczmy więc, czy Reno2 Z pomoże Oppo w wyrobieniu sobie renomy, zyskaniu zaufania polskich klientów a w konsekwencji w zdobyciu większych udziałów w rynkowym torcie.
Telefon z jednej strony ma dość przewidywalną budowę, z drugiej – ma w sobie to „coś”. Prostota połączona z elegancją i klasą sprawia, że Reno2 Z sprawdzi się i kieszeni nastolatka, i w biznesowym garniturze, i w damskiej torebce. Bardzo ładnie wygląda tył – w naszej testowej wersji w kolorze biało-perłowym (producent nazywa go „Sky White”, jest jeszcze wersja „Luminous Black”, czyli czarna). Jeśli przyjrzymy się dokładniej tworzywu ukrytemu pod szkłem Corning Gorilla Glass 5, dojrzymy niewielkie podłużne zagłębienia, lepiej widoczne w refleksach światła. Symetrii urządzeniu dodają ulokowane centralnie cztery kamery. Trzy z nich ukryto w czarnym pasku, jedna wylądowała w długim białym pasku, w którym umieszczono też srebrne logo firmy. Wielką zaletą jest to, że nie wystają one ani minimetr ponad powierzchnię, przed zarysowaniami chroni je O-Dot, czyli mała kulka umieszczona tuż nad nimi. Srebrne ramki sprawiają solidne wrażenie (po testach nie ma na nich ani jednego zarysowania), ładnie wygląda zielony szlif na przycisku do włączania telefonu położonym z prawej strony. Nad nim mamy tackę z kartami SIM i pamięci, przyciski do regulacji głośności umieszczono na boku prawym. Dół to gniazdo mini-jack, USB-C i głośnik, z górnej krawędzi wysuwa się kamerka do selfie. Wymiary telefonu to 162.4 x 75.8 x 8.7 mm a waga 195 g. Ramki są cienkie, ale „podbródek” na dole – zdecydowanie grubszy od pozostałych, i równie zdecydowanie grubszy od tego, co możemy zobaczyć na materiałach promocyjnych Oppo.
Jeżeli zależy nam na bezpieczeństwie telefonu – możemy skorzystać z etui, które producent dokłada do zestawu. Jest to jedno z ładniejszych oryginalnych etui z jakimi się zetknąłem – plastik imituje skórę, jest bardzo przyjemny w dotyku, rogi wystają ponad powierzchnię wyświetlacza tak, by zamortyzować ewentualny upadek i choć telefon bez niego jest zdecydowanie ładniejszy, to w nim także prezentuje się nieźle.
Panel AMOLED ma przekątną 6.53 cala (1080 x 2340 pikseli, proporcje 19,5:9) i zagęszczenie na poziomie 395 pikseli na cal. Według karty produktu dostarczonej nam przez Oppo, przykryto go szkłem Gorilla Glass 6. Jest świetnej jakości, a korzysta się z niego tym przyjemniej, że nie ma w nim notcha – kamerkę do selfie umieszczono na wysuwanym elemencie. Domyślna temperatura kolorów sprawia wrażenie nieco chłodnej, można ją zmieniać stopniowo suwakiem albo na jeszcze zimniejszą, bądź, przesuwając go w prawo – na ciepłą. W ustawieniach znajdziemy także Tryb Nocny oraz Ochronę oczu poprzez redukcję migotania przy niskiej jasności. Z telefonu korzysta się bardzo dobrze nawet przy mocnym słońcu, urządzenie automatycznie i bezproblemowo podbija jasność ekranu, dobrze wypada też jasność minimalna, dzięki czemu oczy nie męczą się podczas przeglądania Internetu w nocy. Czernie są głębokie, kolory intensywne i nie ma ich degradacji, gdy popatrzymy się na wyświetlacz pod kątem.
W ekranie umieszczono czytnik linii papilarnych, który działa doskonale. Jest także możliwość odblokowania telefonu twarzą, musimy w tym celu wybudzić ekran (podniesienie bądź dwukrotne stuknięcie) i przesunąć palcem w górę, by wysunęła się kamerka. Proces trwa niecałą sekundę, a przy okazji wygląda dość efektownie, bo można wybrać jeden z dwunastu kolorów i trzech dźwięków towarzyszących wysuwaniu się modułu.
Nie mamy diody powiadomień, ale mamy Always On Display, który prócz godziny, daty i poziomu baterii wyświetli nam powiadomienia, ale tylko z aplikacji systemowych (połączenia, SMS-y).
Na ekranie od początku naklejona jest folia ochronna. Dostaje od nas piątkę, bo jest świetny, szóstkę rezerwujemy dla wyświetlaczy z wyższą częstotliwością odświeżania bądź wyższą rozdzielczością.
Oppo Reno2 Z jest napędzany ośmiordzeniowym procesorem MediaTek MT6779 Helio P90 (2x2.2 GHz Cortex-A75; 6x2.0 GHz Cortex-A55). GPU to PowerVR GM9446. RAM-u mamy aż 8 GB, pamięci wbudowanej – 128 GB z możliwością rozszerzenia kartą. W AnTuTu Benchmark układ osiągnął 161267 pkt, mniej niż np. Samsung A70 (167738 pkt), czy Mi 9 SE (181961 pkt). Nie jest to więc najwydajniejszy procesor w zestawieniu z ceną, jaką przyjdzie nam zapłacić za Reno2 Z.
Jednak w codziennym użytkowaniu tego telefonu moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Reno2 Z działa płynnie, stabilnie i bezproblemowo. Jedyny moment, gdy zauważałem, że procesor może mieć problemy, to przewijanie zasobożernych aplikacji społecznościowych – gdzie zdjęcia wczytywały się wolniej i wszystko trwało trochę dłużej. Być może jeśli ktoś spędza na Instagramie długie godziny – powinien pomyśleć o kupnie innego urządzenia. Ale poza tym – nie mam żadnych zastrzeżeń. Nawet gry działają bardzo dobrze – sprawdzane na PUBG. Pomaga w tym zapewnie specjalna „Przestrzeń gier” w której możemy zoptymalizować urządzenie pod względem wydajności, czy zablokować powiadomienia, by nikt nie przeszkadzał nam w rozgrywce.
Dzięki 8 GB RAM telefon doskonale radzi sobie z trzymaniem zakładek w pamięci, nie mamy też najmniejszych problemów z powiadomieniami z różnych aplikacji, które spływają bez żadnych opóźnień. Wszelkie obawy co do działania GPS także są zupełnie nieuzasadnione – Reno2 Z sprawdził się w moim przypadku w roli nawigacji samochodowej tak na dłuższych trasach, jak i w gęstej miejskiej zabudowie, szybko nawiązując połączenie z satelitami i dokładnie ustalając moje położenie.
Rozmowy telefoniczne są na doskonałym poziomie, głośnik zewnętrzny bardzo dobrej jakości (choć jest jeden, a w Reno Z dźwięk był stereo). Dźwięk na słuchawkach jest przyjemny dla ucha (pomaga w tym Dolby Atmos, korektor nie współpracuje jednak ze słuchawkami Bluetooth, a tylko z tymi na kablu).
Reno2 Z zostało też wyposażone w moduł NFC, więc bez problemu płaciłem nim zbliżeniowo. WiFi jest dwuzakresowe, Bluetooth 5.0, lokalizacja odbywa się za po mocą GPS, A-GPS, Beidou, Glonass. W aplikacjach znajdziemy też radio FM.
Telefon pracuje na Androidzie 9.0 z nakładką ColorOS 6.1. Producent udoskonala ją z każdą wersją, od momentu wejścia firmy na rynek polski przeszła ona sporo zmian. Teraz jednak mamy raczej do czynienia z kosmetyką, najbardziej dla mnie zauważalną nowością jest możliwość sprawdzenia jak długo telefon pracuje na włączonym ekranie – do tej pory Oppo nie dawało takiej możliwości. Ja czekam wciąż na ciemny motyw, z którego skorzystamy już w większości telefonów bezpośredniej konkurencji - mam nadzieję, że pojawi się on w kolejnej aktualizacji nakładki.
Sposób poruszania się po niej (podstrona z aplikacjami wyciągana od dolnej krawędzi) przypomina czystego Androida, ale producent oferuje dużo, dużo więcej. Rzeczą ważną dla użytkownika jest nawigowanie po telefonie gestami – Oppo jest chyba jedynym producentem, który daje nam możliwość wyboru, czy mają być one wyciągane od dolnej krawędzi (podobnie jak w Samsungach), czy też od bocznych (jak np. w Xiaomi). Oczywiście są także tradycyjne przyciski funkcyjne wyświetlane na ekranie. Na lewej karcie od pulpitu głównego znajdziemy „Inteligentnego asystenta” m.in. z kalendarzem, skrótem do wybranych aplikacji, galerii zdjęć czy z kontaktami. Z widżetów możemy wyciągnąć „ekran blokady jednym stuknięciem”, dzięki któremu wygasimy telefon bez konieczności używania przycisku.
Z rzeczy przydatnych dla użytkownika jest: bezpieczna klawiatura – do wpisywania kodów i haseł, przestrzeń gier, o której już pisałem, tryb inteligentny kierowca, który dba, by nic nie rozpraszało naszej uwagi czy aplikacja Soloop do montowania filmów. Przycisk zasilania możemy zmienić w przycisk do aktywacji Asystenta Googla (trzeba przytrzymać go wtedy pół sekundy), a dzięki gestom na wyłączonym ekranie możemy przeskakiwać bezpośrednio do wybranych przez nas aplikacji. Możliwe jest także zablokowanie dostępu do wybranych aplikacji, klonowanie ich albo blokowanie niechcianych kontaktów.
Oppo kusi klientów zestawem czterech aparatów z tyłu. Brzmi nieźle, jednak tak naprawdę mamy do wykorzystania dwa – główny i szeroki kąt, odpowiednio 48 MP, f 1.7 i 8 MP, f 2.2. Żaden z nich nie ma optycznej stabilizacji obrazu (OIS). Pozostałe dwa to obiektyw monochromatyczny i czujnik głębi – po 2 MP. Oba wg. zapewnień producenta są wykorzystywane w trybie zdjęć portretowych. Szkoda, że zamiast jednego z nich nie znaleziono miejsca na obiektyw tele, 2 i 5 x zoom w Reno2 Z jest wykonywany cyfrowo, a jakość, zwłaszcza tego drugiego przybliżenia, nie jest najlepsza. Szczegóły na takich fotografiach wyglądają jakby wyszły prosto spod pędzla przedstawiciela szkoły impresjonizmu.
Dla równowagi – jakość fotografii wykonywanych głównym aparatem stoi na bardzo dobrym poziomie. Kolory są żywe (a jeśli komuś to nie wystarcza, w aplikacji aparatu może jeszcze włączyć „kolor olśniewający”, który dodatkowo je podbija), rozpiętość tonalna bardzo duża, ostrość łapana jest bardzo szybko. Nieźle sprawuje się także szeroki kąt – zachowuje podobną do głównego aparatu kolorystykę i niezłą szczegółowość.
Jakość zdjęć spada wraz z brakiem światła, najgorzej prezentują się zdjęcia nie z nocy, ale z tzw. szarówki. Gdy robi się zupełnie ciemno, z pomocą przychodzi tryb Ultra night. Dzięki niemu zrobimy z ręki zdjęcia z dłuższym czasem naświetlania, zazwyczaj wyglądają one bardzo efektownie.
Świetnie sprawdza się tryb portretowy z dobrym odcięciem i rozmyciem tła.
Kamerka do selfie ma 16 MP, f 2.0, nie ma niestety autofocusu, ale i tak zazwyczaj nieźle sobie radzi z łapaniem ostrości w odpowiednim punkcie. Zaskoczeniem jest możliwość kręcenia nią filmów z efektem bokeh – zazwyczaj takie rzeczy są zarezerwowane dla dużo droższych smartfonów.
Filmy nakręcimy w rozdzielczościach 4K, FHD (30 i 60 FPS) i niższych. Dzięki elektronicznej stabilizacji obrazu wideo nie jest rozedrgane i jest przyjemne w odbiorze, nie zauważyłem też żadnych kłopotów z ostrzeniem obrazu.
Bateria ma 4000 mAh. Wyniki jakie osiągałem oscylowały między 4 a 8 h pracy na włączonym ekranie. Zazwyczaj musiałem ładować telefon co dwa dni. Dzięki szybkiej ładowarce i systemowi VOOC 3.0 można to zrobić w niewiele ponad godzinę. Nie miałem też żadnych problemów z ładowaniem telefonu inną ładowarką.
Trzy tygodnie spędzone z Reno2 Z uważam za bardzo udane. Telefon jest ładny, ma świetny ekran, nowoczesną konstrukcję z wysuwaną kamerką do selfie, dobre multimedia, doskonałe czasy pracy na baterii i działa na poziomie, który zadowoli większość użytkowników. Jego największym problemem jest cena, szczególnie w porównaniu do smartfonów konkurencji np. Xiaomi. W podobnej, a nawet sporo niższej kwocie można kupić telefony o zbliżonej konstrukcji (brak notcha, ekran AMOLED, wysuwana kamerka), za to z o wiele wydajniejszymi procesorami. Przewagą Oppo w tej rywalizacji może być oprogramowanie i brak problemów ze spływaniem powiadomień, co zdarza się w Xiaomi. Jednak by stanąć w szranki z rywalem jak równy z równym Oppo będzie musiało pomyśleć o zejściu z ceny, tak jak stało się to w przypadku poprzednika czyli Reno Z. Smartfon po obniżce z 1499 na 1199 zł stał się bardzo atrakcyjnym urządzeniem. Być może taką samą taktykę Oppo będzie musiało zastosować w przypadku Reno2 Z.