LG V40 to smartfon trudny do oceny. Z jednej strony ma cechy unikalne i godne uwagi. Jednocześnie na zachodzie premiera V40 miała miejsce w październiku 2018, czyli pół roku temu. LG V40 wchodzi na polski rynek razem z Mi 9 i Samsungiem Galaxy S10. Jednym słowem, V40 okres w którym mógł błyszczeć najmocniej, ma już za sobą. Przyjrzyjmy się zatem, czym się nadal wyróżnia, a w czym konkurencja jest już mocniejsza.
Skaner linii papilarnych został umieszczony z tyłu. Z jednej strony nie jest tak nowoczesnym rozwiązaniem jak skaner w ekranie. Z drugiej strony wciąż działa szybciej i łatwiej go wyczuć palcem. W przypadku LG nie sprawiał żadnych problemów – odblokowywał smartfon szybko i pewnie za każdym razem.
Pewną ciekawostką jest umieszczenie dodatkowego przycisku fizycznego, dedykowanego asystentowi Google. Jego pojedyncze wciśnięcie uruchamia asystenta, a podwójne Google Lens rozpoznając obiekty za pomocą aparatu. W ten sposób można głosowo włączyć latarkę, Bluetooth, zadzwonić do kogoś czy ustawić nawigację. Pozwala to uniknąć powtarzania frazy OK Google i jest szybsze, gdy już mamy telefon w ręku.
Na dolnej krawędzi znajduje się gniazdo USB C, głośnik oraz gniazdo słuchawkowe, które jest obecnie dużą rzadkością w najwyższych modelach smartfonów. Nie jest to też zwyczajne gniazdo słuchawkowe. Napędza je 32 bitowy przetwornik analogowo cyfrowy - Quad DAC. Jest to prawdopodobnie najlepsze i najbardziej zaawansowane rozwiązanie wśród smartfonów dla fanów słuchawek z kablem.
Wbudowany głośnik wykorzystuje obudowę telefonu jako pudło rezonansowe. Chociaż wyjście głośnika znajduje się na dolnej krawędzi, cały telefon wibruje, emitując dźwięk. Sprawdza się to szczególnie dobrze, gdy telefon leży na stole. Daje głośny i wyraźny dźwięk. Podczas oglądania filmów i seriali da się jednak zauważyć, że dźwięk dobiega bardziej z jednej strony, choć nie w tak oczywisty sposób jak w telefonach ze standardowym pojedynczym głośnikiem.
Wymiary LG V40 to 158,8 x 75,7 x 7,6 mm. V40 waży 169 gramów - jak na swój rozmiar LG jest wyjątkowo lekkim telefonem – odczuwalnie lżejszym od konkurencji. Obudowa jest uszczelniona według standardu IP68 i ma dodatkowo wojskową normę wytrzymałości MIL-STD-810G.
LG V40 ma ekran o przekątnej 6,4 cala wykonany w technologii OLED, o rozdzielczości 3120 x 1440 i proporcjach 19.5:9. Gęstość pikseli to 537 PPI, a wypełnienie obudowy ekranem przekracza 83%. Wyświetlacz przykryty jest szkłem Gorilla Glass 5 i wspiera standardy Dolby Vision, HDR10. Jako OLED ma funkcję Always-on. Gdy ekran jest zablokowany wyświetla godzinę, jest też data, stopień naładowania baterii oraz powiadomienia. Formę Always-on można konfigurować w ustawieniach, tak aby wyświetlała np. kalendarz.
Ekran ma też sporych rozmiarów wycięcie, które oprócz słuchawki mieści dwa obiektywy aparatów. W ustawieniach można wycięcie ukryć i jest tutaj więcej dostępnych opcji niż widziałem w innych telefonach. Można wybrać kolor belki ukrywającej wycięcie, a także gradient i promień zaokrąglenia rogów aplikacji. W podobny sposób można konfigurować odcień dolnej belki z przyciskami systemowymi.
W ustawieniach można też wybrać jeden z profili kolorystycznych, takich jak kino, sport, gry, zdjęcia, internet, lub ekspert. W tym ostatnim można regulować osobno nasycenie, odcień i ostrość. Niezależnie od tego można regulować temperaturę kolorów oraz nasycenie każdej z trzech barw składowych. Jest też tryb nocny.
Ekran, jak na OLED przystało, ma świetne parametry. Kontrast i nasycenie kolorów na najlepszym poziomie, bardzo dobre kąty widzenia, do tego szeroki zakres regulowania jasności. Być może wierność kolorów mogłaby być odrobinę lepsza, ale dla większości osób będzie to niezauważalne.
LG V40 ma na pokładzie 8 rdzeniowy procesor Snapdragon 845 taktowany zegarami 4x2.7 GHz + 4x1.7 GHz, wspomagany przez 6 GB RAM. Jest także 128 GB na system i pliki. Tę pamięć można rozszerzyć kartą o kolejne 512 GB.
Jeszcze niedawno można by powiedzieć, że V40 ma najmocniejsza dostępną specyfikację, ale od października minęło trochę czasu i na rynek trafiają pierwsze smartfony ze Snapdragonem 855 i innymi procesorami najnowszej generacji. Dlatego decydując się na zakup V40 dzisiaj kupujemy flagowca w cenie takiej jak na flagowca przystało, ale ze specyfikacją z zeszłego roku. Nie znaczy, że LG V40 ma niewystarczająca ilość mocy obliczeniowej, po prostu przegapił swój moment, a cena jeszcze nie zdążyła spaść.
Wyniki benchmarków prezentują się następująco:
Procesor jest dobrze znany, bo stosowany w wielu smartfonach i wiadomo, że zapewnia bardzo dobrą wydajność.
LG V40 łączy się z siecią za pomocą LTE kat. 16 1024/150 Mbps i WIFI ac. Ma też Bluetooth 5.0 i NFC. Lokalizacja jest realizowana za pomocą GPS, GLONASS i GALILEO.
Wśród czujników znalazły się akcelerometr, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, czujnik siły światła, kompas cyfrowy, barometr, oraz czytnik linii papilarnych.
Testowany smartfon działa pod kontrolą starego Androida 8.1. Do momentu targowego debiutu LG G8 i V50 koreański producent nie miał ani jednego smartfona z Androidem Pie na pokładzie. O samej nakładce nie mogę jednak nic złego powiedzieć. Jest przejrzysta i funkcjonalna, choć zwolennikom czystego Androida nie spodoba się, że LG pozmieniał również układ wszystkich ustawień. W związku ze starszą wersją systemu w V40 nie ma funkcji higieny cyfrowej, mierzącej czas użycia telefonu.
Wśród aplikacji systemowych warto wyróżnić Nagrywanie dźwięku HD, co jest odpowiednikiem zaawansowanego dyktafonu. Pozwala ręcznie sterować siłą wzmocnienia, filtrem niskich tonów i limiterem. Można też odsłuchiwać dźwięk na słuchawkach podczas nagrywania. Jest systemowy odtwarzacz muzyki, oraz QuickMemo+. Menadżer plików pozwala przeglądać zawartość pamięci. Smart Doctor pomaga zarządzać telefonem, optymalizować działanie, monitorować zużycie energii, a także testować sprzęt, w tym łączność i wbudowane czujniki.
W skrótach na belce można znaleźć Capture+, która przechwytuje zrzut ekranu i daje opcję edycji, ale umożliwia także stworzenia GIFów. W skrótach na górnej belce można także znaleźć aktywację funkcji Hi Fi Quad DAC oraz DTS:X 3D Sound. LG ma również najwygodniej rozwiązane przełączanie między urządzeniami wyjścia dźwięku – nie musimy odłączać słuchawek, aby puścić dźwięk z głośnika w telefonie.
Jest też wiele drobnych ciekawostek, takich jak mruganie lampą doświetlającą aparatu, gdy ktoś do nas dzwoni. Jest Floating Bar, czyli lista skrótów wyciągana od krawędzi ekranu. Można też zaprogramować scenariusze, np. jakie aplikacje mają zostać uruchomione po podłączeniu słuchawek, jakie profil dźwiękowy ma się uaktywnić w pracy. Możliwe jest uruchomienie aparatu poprzez dwukrotne wciśnięcie fizycznego przycisku zmniejszania głośności oraz funkcji Capture+ przez dwukrotne wciśnięcie zwiększenia głośności.
Wszystko razem sprawia, że LG V40 jest elastyczny i łatwy w dopasowaniu do osobistych preferencji. Nie zauważyłem również żadnych problemów z płynnością czy stabilnością działania systemu.
LG jako pierwszy producent wprowadził szerokokątny aparat do smartfonów. Ma też jedną z najlepszych aplikacji aparatu, zwłaszcza do nagrywania wideo. To powinno dawać przewagę nad konkurencją, tym bardziej, że LG V40 ma zestaw pięciu aparatów:
LG V40 nagrywa wideo 4K w 30 i 60 klatkach na sekundę, 1080p od 30 do 240 klatek na sekundę. Nie potrafi jednak nagrywać krótkiego wideo slow-motion w 960 klatkach na sekundę.
Szybki rzut oka na specyfikację pozwala zauważyć, że konkurencja postarała się bardziej od LG. Zarówno Huawei Mate 20 Pro jak i Samsung S10 i S10+ w aparatach szerokokątnych mają ustawianie ostrości. Dodatkowo Samsung ma szerszy kąt – ekwiwalent ogniskowej 12 mm, Huawei oferuje aż trzykrotne przybliżenie o ekwiwalencie ogniskowej 80 mm. LG mimo, że był pierwszy, to poprzestał na pierwotnej formule, zamiast udoskonalać aparaty i ich parametry. Konkurencja z opóźnieniem wprowadziła takie rozwiązania, ale od razu zrobiła to z lepszymi parametrami. Podobnie sprawa wygląda z aparatami do selfie – znajdziemy telefony które mają autofocus także w przednim aparacie, co znacząco podnosi jakość zdjęć.
Za to aplikacja aparatu należy do ekstraklasy albo po prostu jest najlepsza na rynku. Chodzi przede wszystkim o ergonomię i dostępne opcje, których nie ma nigdzie indziej lub są gorzej zaprojektowane.
Na liście trybów znajdują się:
Dodatkowo ponad spustem migawki można aktywować:
Po wskazaniu placem punktu ostrości, nawet w trybie automatycznym, możemy nie tylko dokonać korekcji ekspozycji, ale również przejść na tryb ręcznego ustawiania ostrości, co pozwala zablokować ustawienie. To bardzo praktyczna opcja. Gdy przesuwamy którykolwiek z suwaków wibracje symulują kliknięcia, jakbyśmy obracali pierścień na obudowie aparatu.
W trybach manualnych oprócz wszystkich ustawień wyświetlany jest także histogram. Wyjątkową rzadkością jest wyświetlanie poziomów siły dźwięku, a także możliwość ręcznego regulowania limitera i filtru dolnoprzepustowego.
Znakiem rozpoznawczym LG jest Cine Video, czyli tryb nagrywania w którym można sposób płynny przybliżać wybrany fragment kadru, a także zastosować filtr kolorystyczny naśladujący wygląd klasycznego filmu kinowego. Kreator animacji pozwala stworzyć GIF z kilku zdjęć - od 4 do 20. Triple shot wykonuje zdjęcia wszystkimi trzema aparatami i dodaje animację przejścia pomiędzy kadrami. Słowem, możliwości kreatywnych jest mnóstwo. Tutaj główne uwagi dotyczą niezrozumiałego dla mnie faktu, że w trybach manualnych oraz podczas nagrywania wideo dostępne są tylko dwa z trzech aparatów. Nie bardzo wiem również czemu AI aparatu zostało oddelegowane do osobnego trybu.
A jak wypada jakość zdjęć i filmów? W ogólnym rozrachunku zdjęcia wypadają naprawdę dobrze. Trzy aparaty dają sporą elastyczność i jeszcze bardziej ułatwiają zastąpienie samodzielnego aparatu z kilkoma obiektywami albo obiektywem typu zoom. Przy pomocy LG V40 można przywieźć naprawdę piękny album z wakacji. Przy bliższej inspekcji widać jednak pewne kompromisy, na które zdecydowało się LG.
Choć obiektyw szerokokątny często zapewnia najciekawszą perspektywę, to zdjęcia z niego mają wyraźnie mniej szczegółów, są mniej kontrastowe i nasycone niż ze standardowego aparatu. LG nie ma dedykowanego trybu nocnego, takiego jak Huawei czy Pixel 2 i 3. Z tego względu zdjęcia nocne są tylko w porządku, ale w aparacie szerokokątnym szumy praktycznie wykluczają go z użycia nocną porą.
Jakość selfie jest przeciętna i mimo tego, że są dwa aparaty do dyspozycji, jest sporo smartfonów na rynku, nawet w średniej półce, które robią lepsze selfie.
Gdybym miał szukać najlepszego aparatu wśród flagowców, to LG V40 nie byłby moim pierwszym wyborem. Zarówno Huawei Mate 20 Pro jak i Samsung Galaxy S10 i S10+ mają tutaj do zaoferowania znacznie lepszą jakość, szczególnie w aparacie szerokokątnym, a także w zdjęciach nocnych w przypadku Huawei.
Do jakości wideo nie mam żadnych istotnych zastrzeżeń. Szczegółowość jest bardzo dobra, stabilizacja działa w każdym trybie, nawet w 4K 60 klatkach na sekundę (wówczas bazuje wyłącznie na stabilizacji optycznej). Jest szeroki zakres trybów, a jakość nagrywanego dźwięku jest bardzo dobra. Jeśli więc w aparatach LG V40 ma tkwić szczególna moc, to z pewnością jest ona zarezerwowana dla trybu wideo, nie foto.
LG V40 ma baterię pojemności 3300 mAh. To jedna z mniejszych baterii wśród smartfonów z 6,4 calowym ekranem. Dla porównania Samsung Galaxy S10+ ma 4100 mAh, a Huawei Mate 20 Pro 4200 mAh. W przypadku LG V40 to blisko 30% mniej niż u konkurentów. Niezależnie od tego jak długo działa LG V40 na swojej baterii, mógłby działać o blisko jedną trzecią dłużej, gdyby miał baterię taką, jak w Mate 20 Pro.
W teście odtwarzania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę, V40 rozładował się do 10% baterii po 10 godzinach. Nie jest to zły wynik, ale do rekordu mu dość daleko. Z pojemniejszą baterią czas działania zbliżyłby się do 13 – 14 godzin, a to już by było całkiem dużo. A tak jest po prostu przeciętnie.
Smartfon obsługuje Quick Charge 3.0, a dołączona do zestawu ładowarka ma moc 18W. Jest to standardowe szybkie ładowanie, ale nawet starsze smartfony Huawei oferowały 23W ładowarkę,. Aktualnie 40W, 50W a nawet 55W jest dla smartfonów osiągalne.
LG V40 zapewnia w miarę komfortowy czas pracy na baterii, ale na tle konkurencji nie wyróżnia się w tym względnie niczym, a raczej trochę odstaje od stawki najlepszych urządzeń.
LG V40 trafił na polski rynek w naprawdę niekorzystnym dla siebie momencie – sam miał premierę wiele miesięcy temu, a dodatkowo będzie konkurował z tegorocznymi, topowymi urządzeniami.
Za to bateria jest wyraźnie mniejszej pojemności, brakuje jej naprawdę szybkiego ładowania, specyfikacja, choć wystarczająca jest zeszłoroczna, a aparaty choć potrójne i elastyczne, nie są tak dobre jak u najmocniejszych konkurentów.
Gdybym kupował LG V40 wyraźnie taniej niż Mate 20 Pro i Galaxy S10 to mógłbym się zdecydować na takie kompromisy. LG V40 jest wyceniony na 3700 zł - to kosmiczna kwota wobec aktualnej sytuacji na rynku. Dlatego, mimo licznych zalet LG V40 doradziłbym odrobinę cierpliwości - cena V40 za chwilę powinna być znacznie niższa.