Samsung Galaxy A50 to smartfon ze średniej półki. Jest wyceniony dokładnie tak samo jak Huawei P30 Lite – kosztuje 1599 zł. Teraz przyszedł czas na dokładnie przyjrzenie się nowej propozycji Samsunga. Już na wstępie wiadomo, że pod względem wyświetlacza jest w swojej cenie niemal bezkonkurencyjny. To nie jest jedyna jego zaleta, ale istotne kompromisy również trochę doskwierają.
Samsung A50 otrzymał ciekawą wersję kolorystyczną obudowy. Gdy nie pada na nią bezpośrednio światło wydaje się prawie czarna lub grafitowa. Wystarczy jednak nachylić trochę telefon, skierować go w stronę światła i na obudowie pojawią różnokolorowe refleksy. Światło jest rozszczepiane trochę jak przez pryzmat lub płytę CD. Jest to ciekawe połączenie oryginalności z przynajmniej pozornie bardziej stonowaną kolorystyką niemal zwykłego czarnego telefonu.
Rozmiar obudowy to 158,5 x 74,7 x 7,7 mm przy 166 gramach wagi. Na dolnej krawędzi znajduje się monofoniczny głośnik, gniazdo USB C i gniazdo słuchawkowe. Wszystkie przyciski fizyczne znajdują się na prawej krawędzi. Nie ma dedykowanego przycisku dla asystenta Bixby – można włączyć wywoływanie Bixby przyciskiem zasilania. Warto zauważyć, że w szufladce SIM są trzy miejsca – na dwie karty nano SIM i jedną kartę pamięci. Mamy więc do czynienia z pełnym dual SIM.
Głośnik na dolnej krawędzi jest dużej mocy i nawet w głośnym otoczeniu można słuchać audycji, poleceń nawigacji czy prowadzić rozmowy głośnomówiące. Sama jakość dźwięku jest dość przeciętna i zwłaszcza na maksymalnej głośności dźwięk jest dość płaski, chociaż nie jest bardzo zniekształcony.
Samsung zdecydował się postawić na nowoczesność i umieścił czytnik linii papilarnych pod ekranem, podobnie jak w najnowszych flagowcach. Dzięki temu smartfon nawiązuje do najnowocześniejszych trendów i oferuje czytnik w zawsze dostępnym miejscu nie powiększając ramek. Jest niestety jedno poważne ale – działa dużo gorzej niż można sobie tego życzyć i jest całkowicie nieporównywalny z tradycyjnym czytnikiem.
Mimo pierwszych aktualizacji, które miały poprawić jego działanie, przez zdecydowaną większość okresu testowego zdarzały się przypadki, że telefon odblokowywał się dopiero za piątym przyłożeniem palca – nawet wówczas gdy palec był suchy i czysty oraz precyzyjnie przyłożony do miejsca w którym znajduje się czytnik. Tuż przed zakończeniem testów wyszła kolejna aktualizacja poprawiające działanie czytnika. Od tego czasu już nie zdarzyło się, aby musiał przykładać palec więcej niż dwa razy i to też raczej sporadycznie. Wciąż jednak czytnik działa po prostu bardzo wolno. Wszystko razem sprawia, że korzystanie z czytnika w Galaxy A50 było dla mnie zbyt uciążliwe, aby korzystać z niego na co dzień. Używając telefonu dłużej zdecydowałbym się albo na odblokowywanie twarzą albo całkiem rezygnowałbym z biometrycznej blokady ekranu.
Warto również zauważyć, że obudowa smartfona nie jest uszczelniona, a tył nie jest szklany – został wykonany z przypominającego szkło tworzywa. Z jednej strony to zmniejsza szansę na stłuczenie, ale z drugiej powoduje, że obudowa będzie się znacznie łatwiej rysować i "matowić". Dla porównania P30 Lite w tej samej cenie oferuje obudowę ze szkła.
Ekran A50 to zdecydowanie jego najmocniejsza strona. Wykonany w technologii Super AMOLED, o przekątnej 6,4 cala i rozdzielczości FHD+ 2340 x 1080 pikseli. Gęstość pikseli to 403 PPI, a wypełnienie obudowy ekranem zbliża się do 85%. Ekran przykryty jest szkłem Gorilla Glass 3. U góry jest niewielkie wycięcie ekranu w kształcie kropli wody.
Ekran A50 jest po prostu świetny – kontrastowy, z nasyconymi kolorami i bardzo jasny. Pod tym względem ciężko o coś zauważalnie lepszego. Wyświetlacz Samsunga wypada wyraźnie korzystniej niż ekran Huawei P30 Lite. Oglądanie obrazów czy filmów na A50 to prawdziwa przyjemność.
W ustawieniach wyświetlacza znajdziemy filtr światła niebieskiego, tryb nocny, który zmienia motyw systemu z jasnego na ciemny, a także tryb ekranu. Ten ostatni pozwala wybrać profil podstawowy, Zdjęcie AMOLED, Kino AMOLED oraz tryb adaptacyjny z możliwością regulacji balansu bieli na skali ciepły – zimny, jak również ustawić każdą z trzech podstawowych barw składowych z osobna. Ekran ma funkcję Always on.
Jeśli więc to jakość ekranu jest naszym priorytetem w wyborze smartfona, to A50 jest bardzo mocnym kandydatem.
Samsung został wyposażony w ośmiordzeniowy procesor Exynos 9610 z następującymi taktowaniami rdzeni: 4x2,3 GHz + 4x1,7 GHz. Układ graficzny to Mali-G72 MP3. Procesor wspomaga 4 GB RAM oraz 128 GB na system i pliki użytkownika. Pamięć można rozszerzyć kartą micro SD o pojemności do 512 GB, co nie wyklucza zastosowania dwóch kart SIM.
Wyniki benchmarków prezentują się następująco:
|
Samsung Galaxy A50 |
Antutu |
144357 |
Geekbench 4 dla jednego rdzenia |
1719 |
Geekbench 4 dla sumy rdzeni |
5630 |
Androbench sekwencyjny odczyt |
502 |
Androbench sekwencyjny zapis |
191 |
A50 jest w benchmarkach od 4 do 9% szybszy od Huawei P30 Lite i ma wyraźnie szybszą pamięć, nawet o 70% w odczycie i 17% w zapisie. Jak działanie telefonu wygląda w praktyce?
Mimo, że Samsung jest od Huawei trochę szybszy, to działa raz lepiej raz gorzej. Czasami przez dłuższą chwilę wszystko działa bezproblemowo, żeby potem nagle zwolnić i uraczyć użytkownika szarpaną animacją i dłuższym oczekiwaniem. Spowolnienia nie są notoryczne, ale gdy już się pojawiają są wyraźnie widoczne i odczuwalne. W P30 Lite takich niespodziewanych spowolnień nie zaobserwowałem. Nie przeszkadza to równie mocno jak źle działający czytnik linii papilarnych, ale mimo wszystko nie powinno mieć miejsca, a sam system powinien działać płynnie. Średnia półka jest teraz pełna dobrze działających urządzeń, więc Samsung powinien się bardziej postarać z optymalizacją.
Pakiet komunikacyjny obejmuje LTE, WiFi ac, najnowszy Bluetooth 5.0 oraz NFC. Jest też radio FM i wsparcie dla ANT+. Lokalizacja realizowana jest za pomocą serwisów GPS, GLONASS, GALILEO i BDS.
Zestaw czujników obejmuje czujnik siły światła, czujnik zbliżeniowy, akcelerometr, żyroskop, kompas cyfrowy i czytnik linii papilarnych w ekranie.
Podsumowując, Samsung A50 poradzi sobie spokojnie z większością gier i aplikacji, a wszystko co uruchomimy na ekranie prezentuje się świetnie. Coś jednak poszło nie tak z optymalizacją systemu, bo okazyjne gubienie klatek animacji i dłuższe oczekiwanie zdarzają się regularnie.
Galaxy A50 trafił na rynek z Androidem 9.0 oraz nakładką One UI 1.1. W czasie recenzji zabezpieczenia Androida były z 1 kwietnia 2019.
One UI wygląda czysto, przejrzyście i nowocześnie. Jest tu spójność i świeżość, której brakuje wielu innym nakładkom systemowym. Całość uzupełniają wygodne gesty wyciągania listy wszystkich aplikacji.
Lista fabrycznie zainstalowanych aplikacji obejmuje programy Microsoftu czyli Office Mobile, OneDrive i LinkedIn, komplet aplikacji Google, menadżer plików, galerie, Bixby Facebook, Galaxy Store oraz Game Launcher. W ustawieniach fabrycznie zainstalowanych aplikacji nie można całkowicie odinstalować, a jedynie je wyłączyć. Bixby dla polskiego użytkownika jest nieodmiennie niemal bezużyteczny.
Wśród rozwiązań systemowych znajdziemy Sejf na pliki oparty o rozwiązania Knox, Dolby Atmos, Bixby Routines, oraz ekran startowy dzieci. W ustawieniach znajdziemy opcję ograniczającą animacje, wsparcie dla obsługi gestami, wsparcie dla drugiej kopii komunikatora, oraz funkcję SOS aktywowaną trzykrotnie wciśniętym przyciskiem zasilania. Wiadomość SOS może zawierać obrazy i dźwięki.
Jest również funkcja pielęgnacji urządzenia, czyszcząca pamięć i skanująca antywirusowo, jak i dodany w Androidzie 9 cyfrowy dobrostan, który monitoruje użycie smartfona.
Moim jedynym zastrzeżeniem do systemu na A50 jest jego niepłynna praca od czasu do czasu, którą poruszyłem w akapicie dotyczącym specyfikacji. Ograniczenie animacji wydaje się trochę pomagać, ale nie rozwiązuje problemu całkowicie. Poza tym nakładka Samsunga zdecydowanie mi się podoba.
Główny aparat nagrywa wideo 1080p/30fps, a nagrywanie 4K jest możliwe tylko przy zastosowaniu aplikacji firm trzecich.
Przedni aparat ma rozdzielczość 25 MP, jasność obiektywu f/2.0, oraz ekwiwalent ogniskowej 25mm.
Aplikacja aparatu oferuje następujące tryby:
Tryb Pro ma dostępne 3 z 6 zwykle spotykanych parametrów – ISO, balans bieli i korekcję ekspozycji. Brakuje czasu otwarcia migawki, autofocusa i sposobu pomiaru światła.
W aplikacji można również zastosować filtr z podglądem na żywo, włączyć lub wyłączyć optymalizator scenerii, a także zmienić proporcje zdjęcia – rozdzielczość 25 MP jest dostępna tylko w proporcjach 4:3 z dopiskiem high. Zabrakło trybu nocnego, choć to nie powinno być zaskoczeniem, skoro smartfony z serii S10 dostały go dopiero niedawno, w aktualizacji oprogramowania.
Jakość zdjęć z telefonu jest niezła z pewnymi zastrzeżeniami. Zdjęcia mają przyjemną kolorystykę i całkiem dobrą rozpiętość tonalną. Z drugiej strony, choć nie mają artefaktów ani zbyt wyraźnego szumu to brakuje im trochę szczegółowości. Gdy na zdjęciu znajduje się mocno nasycony obiekt w odcieniach czerwono różowych i wypełnia kadr, kolorystyka zaczyna zlewać się, gubiąc niuanse.
Aparat szerokokątny oferuje szerszy kąt widzenia niż większość konkurencji w dowolnym przedziale cenowym. Trzeba jednak pamiętać, że jak dotąd żaden smartfon Samsunga nie oferuje ustawiania ostrości w aparacie szerokokątnym. Ten fakt plus niższa rozdzielczość matrycy gubią jeszcze trochę szczegółowości względem aparatu głównego. Zdjęcia szerokokątne zauważalnie różnią się kolorystyką od aparatu głównego. Często są mocniej nasycone, czasami widoczny jest na nich dominujący kolor, który przechodzi w delikatny zafarb.
Jakość wideo wypada trochę gorzej niż zdjęć. Szczegółów jest mniej i widać, że piksele z większej matrycy są łączone w grupy, co powoduje zauważalnie zębate krawędzie. Daje się też zauważyć pływanie autofocusa. Szkoda, że brakuje rozdzielczości 4K, choć procesor i matryca pozwalają na taki format. W ogólnym rozrachunku jakość jest w porządku, choć można znaleźć lepszą.
Galaxy A50 ma pojemną baterię 4000 mAh, która obsługuje niebyt szybkie ładowanie 15W, choć trzeba zauważyć, że nawet flagowce Samsunga nie obsługują obecnie szybszego ładowania niż to w A50.
W teście odtwarzania YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę, telefon rozładował się poniżej 10% baterii po ponad 13 godzinach, co jest wynikiem bardzo dobrym.
W przypadku testu baterii GeekBench 4, kiedy ekran jest przygaszany, a telefon jest mocniej obciążany obliczeniowo, A50 uzyskał 4110 punktów i rozładował się do zera po upływie 6 godzin i 51 minut.
Mówiąc krótko, A50 działa dłużej na baterii niż wielu konkurentów, a niezbyt szybkie ładowanie nie jest tak dotkliwe odczuwalne w telefonie ze średniej półki – tutaj znacznie szybsze ładowanie jest rzadkością i wkracza powszechnie w trochę droższych telefonach. Nielicznym wyjątkiem jest Motorola Moto G7 Plus, która w cenie poniżej półtora tysiąca złotych oferuje nam ładowarkę 27W.
Dwa najważniejsze elementy, które mogą do A50 zniechęcać to słabo działający czytnik linii papilarnych umieszczony pod ekranem oraz zauważalne spadki płynności w działaniu systemu. Jeśli możemy nad tymi kwestiami przejść do porządku dziennego, to Samsung zaoferuje nam wybitnie dobrej jakości wyświetlacz, pojemną baterię wraz z długim czasem działania, oryginalną kolorystkę obudowy i wciąż dość rzadko spotykany ultra szeroki kąt w aparacie. Reszta aspektów tego smartfona, jak wydajność, jakość zdjęć i filmów jest na przeciętnym, często dostępnym w średniej półce poziomie. Warto docenić, że Samsung zauważalnie poprawił działanie telefonu aktualizacjami i prawdopodobnie zrobi to jeszcze nie raz w niedalekiej przyszłości.