Motorola specjalizuje się w oferowaniu smartfonów o korzystnym stosunku jakości do ceny. Decydując się na telefon Moto zwykle otrzymamy urządzenie, które działa bezproblemowo. Cechą szczególną będzie czysty Android. Tym razem jednak Motorola ma więcej cech szczególnych niż zwykle – mamy proporcje ekranu 21:9 oraz wycięcie ekranu w postaci okrągłego otworu. Co prawda widzieliśmy te cechy odpowiednio w smartfonach Sony i u Samsunga, ale po pierwsze nigdy nie występowały razem w jednym telefonie, po drugie pojawiły się dopiero w jednej generacji urządzeń i po trzecie są faktycznie nowością w urządzeniu za 1299 zł – na tyle została wyceniona Motorola One Vision. Oto poszerzone pierwsze wrażenia z użytkowania tego telefonu.
Nowa Motorola One Vision prezentuje się wyjątkowo atrakcyjnie jak na swój przedział cenowy. Tył został wykończony szkłem o wyraźnie zakrzywionych krawędziach. Dzięki temu smartfon dobrze leży w ręku. Dostępne są dwa kolory obudowy – niebieska i brązowa. W obu przypadkach kolor jest ciemniejszy na środku i rozjaśnia się w kierunku krawędzi. Odróżnia się od konkurencji, zwłaszcza kolor brązowy, którego nie przypominam sobie wśród telefonów ze średniej półki. Warto przypomnieć, że wyraźnie droższy Samsung A50 tył ma wykonany z tworzywa.
Motorola za to nie ma metalowych krawędzi, choć to raczej trudne do zidentyfikowania. Na moje oko wygląda to jak tworzywo, które zostało poddane procesowi chromowania. Podobny zabieg widzieliśmy w modelach z serii G7 oraz pierwszej Motoroli One.
Z tyłu obudowy znajduje się tradycyjny czytnik linii papilarnych. Układa się on wygodnie pod palcem i działa szybko oraz niezawodnie. Bez problemu wyprzedza czasem odblokowania czytniki schowane pod ekranem w najdroższych smartfonach. Jedynym jego minusem jest to, że nie jest dostępny, gdy telefon leży na stole lub jest w uchwycie samochodowym.
Z tyłu znajdują się też dwa trochę wystające obiektywy aparatów. Powodują one chybotanie się telefonu na płaskiej powierzchni. Problem rozwiązuje dostarczone w zestawie z telefonem sylikonowe etui, które wyrównuje tył obudowy do jednej płaszczyzny.
Na górnej krawędzi znajduje się gniazdo słuchawkowe, a na dolnej krawędzi głośnik monofoniczny oraz gniazdo USB C. Głośnik gra głośno i wyraźnie, ale jest monofoniczny i po zasłonięciu jest praktycznie niesłyszalny. Umieszczenie go na dolnej krawędzi powoduje, że podczas oglądania filmów dźwięk wydobywa się tylko z jednego boku. Za to do słuchania podcastów nadaje się bez problemu.
Producent podaje normę uszczelnienia obudowy jako IP52. Jest to raczej zabezpieczenie przed zachlapaniem niż zanurzeniem do wody, ale szufladka na kartę SIM ma uszczelkę na krawędzi.
Rozmiary urządzenia to 160,1mm x 71,2mm x 8,7mm przy 180 gramach wagi. Warto w tym miejscu zauważyć, że smartfon jest smukły i wysoki dzięki proporcjom ekranu 21:9, podobnie jak wcześniej testowana Xperia X. Dzięki temu urządzenie lepiej leży w dłoni.
Niestety, podobnie jak wielu innych Motorolach, nie ma diody powiadomień.
Motorola One Vision jako pierwszy smartfon po Xperii otrzymała ekran o kinowych proporcjach 21:9. Jego przekątna to 6,3 cala, rozdzielczość to FHD+ 2520 x 1080 pikseli, a gęstości pikseli wynosi 432 PPI.
Parametry ekranu są bardzo dobre – mamy wysoką maksymalną jasność, nasycone kolory, dobry kontrast i kąty widzenia. Widziałem panele gorszej jakości w droższych telefonach. Nie jest to poziom AMOLED Samsunga, ale jest blisko. W efekcie jakość ekranu to jeden z ważniejszych plusów Motoroli.
Drugą kwestią są proporcje 21:9 – czyli dokładnie takie jakie są najczęściej wykorzystywane są w kinie. Pozwala to oglądać wiele filmów bez czarnych pasów, wykorzystując pełną przestrzeń ekranu. W układzie pionowym takie proporcje też się bronią – widać więcej w portalach społecznościowych i stronach WWW, a smartfon jest węższy, przez co łatwiejszy w obsłudze jedną ręką. Przynajmniej do czasu aż nie chcemy sięgnąć do górnej belki.
To nie koniec nowości. Tania Motorola ma podobną cechę jak Samsung w swoich flagowcach – wycięcie na przednią kamerę. Hitem stało się dopasowywanie tapet tak, aby wykorzystywały obiektyw jako jeden z elementów grafiki. W Motoroli to też jest wykonalne, choć trzeba uczciwie przyznać, że u trzykrotnie droższego Samsunga otwór został wycięty bardzo precyzyjnie wokół obiektywu, tak aby miał najmniejsza średnicę. W Motoroli otwór ma średnice o półtora milimetra większą niż obiektyw aparatu i wobec tego widoczny jest wyraźny, czarny margines dookoła. Nie każdemu musi się to podobać, ale to wciąż mniej oklepane rozwiązanie niż notch.
W ustawieniach ekranu można wybrać podświetlenie nocne, zmniejszające ilość światła niebieskiego, a także trzy profile kolorystyczne – nasycone, wzmocnione i naturalne kolory.
Ciekawym zabiegiem Morotoli jest zastosowanie procesora Samsung Exynos 9609. Ma on do dyspozycji 8 rdzeni, każdy taktowany zegarem 2,2 GHz. Układ graficzny to Mali G72 MP3. Procesor wspomaga 4 GB RAM oraz 128 GB na system i pliki. Pamięć można rozszerzyć kartą micro SD o pojemności do 256 GB o ile zrezygnujemy z drugiej karty SIM.
Wyniki benchmarków prezentują się następująco:
|
Motorola One Vision |
Antutu |
148111 |
Geekbench 4 dla jednego rdzenia |
1606 |
Geekbench 4 dla sumy rdzeni |
5351 |
Androbench sekwencyjny odczyt MB/s |
425 |
Androbench sekwencyjny zapis MB/s |
148 |
Wyniki, choć odrobinę niższe, są bardzo zbliżone do droższych modeli takich jak Huawei P30 Lite czy Samsung Galaxy A50. Jednocześnie Motorola nie ma żadnych problemów z płynnym działaniem systemu, czego nie można powiedzieć o smartfonie koreańskiego producenta. W przypadku Motoroli animacje są płynne, na nic nie trzeba specjalnie długo czekać. Tak to przynajmniej wygląda w pierwszych dniach użytkowania – może po dłuższych testach sprawa wygląda inaczej.
Pakiet komunikacyjny obejmuje LTE kat. 6, dwuzakresowe WiFi ac i Bluetooth 5.0. Jest również radio FM.
Zestaw czujników obejmuje czytnik linii papilarnych, czujnik zbliżeniowy, akcelerometr, czujnik światła otoczenia, magnetometr i żyroskop. Lokalizacja odbywa się za pomocą GPS, GLONASS i Galileo.
Podsumowując, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Motorola nie próbuje konkurować z takimi smartfonami jak Pocophone pod względem wydajności, to w przypadku tego smartfona nie ma żadnych powodów do narzekań. Telefon działa płynnie, pozowała uruchomić wymagające gry, czyli daje komfort, co jest kluczowe w przypadku średniej półki.
Motorola już na stałe kojarzy się z czystym Androidem, czy może raczej takim, który ma niewielkie modyfikacje producenta. Z jednej strony oznacza to, że nie znajdziemy tutaj ekscytującego wyglądu, którego nie ma żaden inny system na rynku, ani dodatkowych aplikacji i innych gadżetów. W sumie mogłoby się wydawać, że nie ma tu nic szczególnego. W tej prostocie tkwi jednak siła.
Przede wszystkim, jak pokazał rynek, nie każdy potrafi zrobić system, który działa płynnie na telefonie, na którym został zainstalowany. O dziwo dotyczy to również czystych wersji Androida, choć różnice w przypadku nienajlepszych nakładek producentów bywały w przeszłości jeszcze większe. Motorola radzi sobie z tym naprawdę dobrze i ich system po prostu działa płynnie. Nokia miała z tym pewne problemy mimo podobnego podejścia.
Po drugie Android One to zarówno gwarancja aktualizacji, jak i jednocześnie znany, spójny interfejs. Jeśli korzystaliśmy z czystego Androida, nawet u innego producenta, odnajdziemy się tu natychmiast i bez problemu.
Wisienką na torcie są drobne, ale jakże praktyczne udogodnienia Motoroli. Najważniejsze to nieodmiennie włączenie latarki gestem potrząśnięcia i włączenie aparatu gestem pokręcenia. Drugi element to ekran, który się podświetla jak tylko dotkniemy telefonu, wyświetlając godzinę, datę i powiadomienia. Można też aktywować niewyłączanie ekranu gdy na niego patrzymy. Drobiazgi, ale korzystam z gestów z przyjemnością.
Jeśli więc nie szukamy bajerów, a bardziej zależy nam na systemie bez udziwnień i fabrycznie dorzuconych przez producenta aplikacji, to Motorola jest świetną propozycją. Jeśli zaś szukamy systemu bogatego w funkcje i dodatki, to Motorola nie ma wówczas nic do zaaferowania w tym aspekcie, poza gestami.
Motorola One Vision jest wyposażona w dwa aparaty z tyłu obudowy . Główny aparat ma matrycę o rozdzielczości 48MP. Jego obiektyw ma jasność F/1,7 i jest wyposażony w stabilizację optyczną OIS. Drugi aparat spełnia rolę wspomagającą obliczenia głębi sceny, podobnie jak w innych Motorolach, i ma rozdzielczość 5 megapikseli oraz jasność F/1.7.
Podobnie jak procesor, matryca pochodzi od Samsunga, czyli jest taka sama jak choćby w Xiaomi Redmi Note 7. Motorola nie sugeruje jednak, że aparat oferuje wyjściową rozdzielczość 48 megapikseli i wprost informuje o technologii Quad Pixel oraz o fakcie, że zdjęcia wyjściowe mają 12MP.
Aparat nagrywa wideo 4K 2160p 30 fps, 1080p 30, 60 i 120 fps, a także 720p 240 fps.
Przedni aparat ma rozdzielczość 25 megapikseli, jasność obiektywu F/2,0 i także wspiera technologię Quad Pixel o wyjściowej rozdzielczości 6 megapikseli, ale w jego przypadku możliwe jest ustawienie pełnej rozdzielczości 25 megapikseli, jeśli tego sobie życzymy.
Największą nowością Motorola One Vision, obok ekranu 21:9, jest nowy tryb nocny, który po raz pierwszy trafił do telefonów Moto. Pełna lista trybów obejmuje:
Aplikacja aparatu jest prosta i intuicyjna w obsłudze. Bardzo podoba mi się, że ostatnio używany tryb wyświetlany jest obok zwykłego trybu foto. Jeśli więc często przełączamy się między dwoma trybami foto, albo chcemy porównać zdjęcia nocne i zwykłe to nie trzeba będzie w tym celu wchodzić specjalnie do osobnego menu.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że Moto G7 Plus wygrała w naszym porównaniu fotograficznym, głównie za sprawą stabilizacji optycznej, której w Motorola One Vision również nie zabrakło, a dodany został jeszcze nowy tryb nocny.
Zdjęcia dzienne są ostre i szczegółowe. W trakcie całodziennych testów aparatu raz trafiło mi się nieostre zdjęcie. Rozpiętość tonalną trochę trudniej ocenić w pochmurny dzień, ale zapowiada się dobrze. Moim zdaniem jakość zdjęć dziennych jest co najmniej na poziomie Moto G7 Plus, a to znaczy, że jeśli chcemy znaleźć coś zauważalnie lepszego musimy skierować swoją uwagę na urządzenia w okolicach dwóch tysięcy złotych.
To co jednak szczególnie ciekawe to unikalne w tym pułapie cenowym połączenie stabilizacji optycznej OIS z trybem nocnym. Dla przypomnienia nawet Xiaomi Mi 9 choć ma tryb nocny, nie ma stabilizacji optycznej i łatwo w tym modelu o poruszone zdjęcia, a kosztuje znacznie więcej.
Zdjęcia w trybie nocnym w Vison są bez wątpienia dużym krokiem naprzód względem dość słabych zdjęć nocnych bez trybu nocnego. Wydaje się więc, że w cenie do 2 tysięcy złotych, gdzie możemy kupić Huawei P20, nie znajdziemy nic lepszego do zdjęć nocnych. Co ciekawe, w ciągu dnia tryb nocny nie wydaje się robić żadnej różnicy, czyli działa jednak inaczej niż choćby w Huawei.
Nowością jest też sugerowanie przez aparat, aby włączyć tryb dedykowany do danego rodzaju fotografii. Różnica polega jednak na tym, że aplikacja podpowiada, ale aktywację każdorazowo pozostawia użytkownikowi.
Jakość wideo nie jest już tak dobra jak zdjęć. W każdej z rozdzielczości widać wyraźnie, że autofocus pływa, próbując potwierdzić prawidłowe ustawienie. Jest niewielka szansa, że winny temu mógł być deszcz w trakcie nagrywania testowego wideo. Szczegółowość nagrań 4K jest dobra, a 1080p przeciętna. Stabilizacja optyczna działa w każdym z trybów, ale dodatkowa stabilizacja cyfrowa dająca płynny obraz przy chodzeniu tylko w 1080/30p. W przypadku nagrań powyżej 30 klatek na sekundę spadek jakości jest wyraźnie widoczny i 1080p zarówno w 60 jak i 120 klatkach wygląda dużo gorzej niż w 30 klatkach na sekundę.
Motorola One Vision ma baterię o pojemności 3500 mAh oraz ładowarkę 15W TurboPower. To niezły wynik, bo na przykład Samsung stosuje ładowarki 15W nawet w swoich flagowcach. Warto jednak wspomnieć, że Motorola Moto G7 Plus, tylko trochę droższa od Vison, ma w zestawie ładowarkę 27W.
Podczas krótkich testów udało mi się sprawdzić tylko czas ciągłego strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę. Po 7,5 godzinie smartfon rozładował się do 39%. Oznacza to, że przy całkowitym rozładowaniu możemy liczyć spokojnie na ponad 12 godzin oglądania wideo z sieci. To satysfakcjonujący wynik dający komfort również w dłuższej podróży.
Motorola One Vision emanuje pewnością siebie – biorąc ten telefon do ręki, nie obawiam się, że coś mi przestanie działać albo będzie sprawiać problemy. Oprócz kolorystki nie ma tu specjalnych ekstrawagancji, ale w tym wypadku odbieram to jako zaletę. W końcu nie brakuje smartfonów, w których owe ekstrawagancje wychodzą mi bokiem. Wartość Motoroli bierze się z połączeniu kilku cech: dobrej jakości ekranu, płynnie działającego czystego Androida, solidnego czasu pracy na baterii oraz aparatu ze stabilizacją optyczną i udanym trybem nocnym. Żadna z tych cech nie jest unikalna czy wyjątkowa, ale znaleźć smartfon, który ma je wszystkie nie jest już tak łatwo, zwłaszcza za 1299 zł. Jeśli dołożymy do tego rzadko spotykane proporcje ekranu 21:9 mamy do czynienia z naprawdę ciekawą propozycją i to w super cenie.