Rynek smartfonów można podzielić na erę przed Pocophone F1 i po jego premierze. Renomowani producenci od tamtej pory prezentują swoje średniopółkowce w cenie wyższej od telefonu o specyfikacji flagowca.
Redmi Note 7 prezentuje się niemal tak dobrze jak telefony dwa razy od niego droższe. Zarówno front jak i tył zostały przykryte szkłem i to nie byle jakim, bo jest to Gorilla Glass 5. Kolor obudowy to atrakcyjny gradient przechodzący od niebieskiego do fioletowego. Xiaomi ostatecznie wybrało standard USB C, co jest dużą zaletą. Jest nawet gniazdo słuchawkowe i dioda podczerwieni, spełniająca rolę uniwersalnego pilota – obu tych elementów brakuje już w wielu smartfonach, bez względu na półkę cenową.
Xiaomi ma też skuteczny i bezproblemowy czytnik linii papilarnych umieszczony z tyłu obudowy oraz ponadprzeciętnie głośny tryb głośnomówiący. Dźwięk jest monofoniczny i można głośnik łatwo zasłonić, ale to samo można powiedzieć o wielu smartfonach.
Rozmiary urządzenia to 159,2 x 75,2 x 8,1 mm przy 186 gramów wagi. Obudowa jest solidna, sztywna. Przy próbie wyginania nie poddaje się, nic nie trzeszczy. Przyciski mają przyjemne, wyraźne klikniecie.
Czy można się zatem do czegoś przyczepić? Moim zdaniem do dwóch rzeczy – ramka jest wykonana z tworzywa, które po chromowaniu przypomina metal. Estetycznie wygląda to dobrze, choć w ręku czuć, że nie ma chłodu metalu. Pytanie pojawia się co będzie się z nią działo po dłuższym użytkowaniu lub upadku? Czy chromowanie nie wytrze się? Wolałbym też, żeby ekran nie wystawał ponad główną ramkę w postaci drugiej, węższej i czarnej ramki. Są to jednak kompromisy, które w telefonie za 799 zł w najtańszej wersji przyjmuję bez cienia protestu. W porównaniu do poprzednich, niedrogich Xiaomi i tak widać ogromną poprawę.
Redmi Note 7 ma ekran IPS o przekątnej 6,3 cala i rozdzielczości 2340 × 1080. Owocuje to proporcjami 19,5:9 i gęstością pikseli na poziomie 409 PPI. Wypełnienie obudowy ekranem przekracza 81%. Jest to zasługa niewielkiego wycięcia ekranu w kształcie kropli, który mieści w sobie jedynie obiektyw przedniej kamery. Dzięki temu ekran jest faktycznie większy, a dodatkowa przestrzeń przy wycięciu nie jest tylko namiastką.
Niestety Xiaomi, podobnie jak w innych modelach testowanych przez nasz wcześniej, zupełnie nie robi użytku z paska powiadomień i ikony powiadomień są domyślnie całkiem wyłączone. Dopóki nie rozwiniemy belki, nie będziemy wiedzieć, że są.
Można aktywować ikony powiadomień w ustawieniach i wówczas przez jakiś czas się pokazują, ale po jakimś czasie z niezrozumiałych powodów znikają, jakby użytkownik je odczytał. Jest też dioda powiadomień na dolnej krawędzi, ale jest umieszczona trochę dziwnie z boku i jest bardzo słabo widoczna.
W ustawieniach wyświetlacza znajdziemy tryb czytania, regulację balansu bieli, a także trzy ustawienia kontrastu.
Samą jakość ekranu oceniam jako bardzo dobrą – kolory są nasycone i nie zmieniają się przy patrzeniu pod kątem. Xiaomi już wcześniej pokazał dobre wyświetlacze i w przypadku Note 7 nie jest inaczej.
Specyfikacja Note 7 względem ceny jest po prostu świetna. Ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 660 - 4 rdzenie 2.2 GHz Kryo 260 + 4 rdzenie 1.8 GHz Kryo 260, układ graficzny Adreno 512, do tego trzy wersje wbudowanej pamięci:
Nie mniej istotne jest, że każda z opcji wspiera kartę pamięci micro SD oraz ma nowoczesny pakiet komunikacyjny, na który składa się LTE kat. 12 600/150 Mbps, WiFi ac i Bluetooth 5.0. Jest nawet wspomniany wcześniej port USB C i dioda ze światłem podczerwonym, a także radio FM. Brakuje tylko NFC, co dla niektórych skreśli ten smartfon z listy rozpatrywanych do zakupu modeli.
Snapdragon 660 jest wydajniejszy niż w Motoroli Moto G7 Plus za 1399 zł i Sony Xperia 10 za 1499 zł. A to są przecież smartfony odpowiednio o 400 i 500 zł droższe. Mówiąc krótko, Xiaomi jest nawet o 40% tańsze oferując jednocześnie klientom mocniejszą specyfikację. To wciąż jest zabieg, do którego producenci głównego nurtu nie potrafią lub nie chcą się dostosować – nie mają ani jednego urządzenia mogącego konkurować stosunkiem ceny do wydajności i wyposażenia z produktami Xiaomi.
Wyniki benchmarków prezentują się następująco:
Zestaw czujników obejmuje akcelerometr, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, czujnik siły światła, kompas cyfrowy i czytnik linii papilarnych.
Specyfikacja Note 7 jest bezkonkurencyjna w swoim przedziale cenowym.
Xiaomi zadebiutowało z najnowszym Androidem 9 z nakładką MIUI Global 10.2. Kiedyś to by było nie do pomyślenia w segmencie najtańszych smartfonów. Jest to typowy dla Xiaomi zestaw i każdy kto zna choćby jeden smartfon tego producenta poczuje się jak w domu. Osoby przesiadające się z czystego Androida będą musiały się przyzwyczaić do kilku zmian w interfejsie i innego układu opcji. Sama nakładka ma jednak sporo przydatnych funkcji.
Na lewo od głównego ekranu jest przegląd praktycznych skrótów, niektóre prowadzą do konkretnych akcji, takich jak sprzątacz czy skanowanie kodów QR. Są też notatki i wpisy do kalendarza. Na ekranie przełączania pomiędzy aplikacjami również znajdziemy skróty do sprzątacza, skanowania bezpieczeństwa, dokładnego czyszczenia i zarządzania aplikacjami.
Zarządzanie telefonem ułatwia Panel Sterowania, w którym znajdziemy zarządzanie energią, usuwanie śmieciowych plików, jak i czyszczenie plików pod kątem konkretnych aplikacji, takich jak WhatsApp czy Facebook.
W ustawieniach znajdziemy Drugą przestrzeń, pozwalającą oddzielić zestaw aplikacji np. służbowych, od prywatnych. Możliwe jest także klonowanie aplikacji, jeśli nie wspierają logowania do więcej niż jednego konta.
W ustawieniach można również skonfigurować dziesiątki różnych skrótów, w których samo uruchomienie aparatu jest możliwe na 7 różnych sposobów. Przydatne może okazać się przypisanie jednego z takich skrótów do uruchamiania latarki. Można tez aktywować wywołanie asystenta Google przez przytrzymanie przycisku zasilania, czy dodać skrót który podzieli ekran.
Jest też opcja uruchomienia asystenta dotyku, który umieści przyciski systemowe, plus przycisk robieni zrzutu ekranu i blokowania ekranu, w dowolnym miejscu, wygodnym do sięgnięcia.
Możliwości jest wiele i każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Wiele elementów systemowych z czystego Androida zostało rozszerzonych. Główny minus to konieczność oswojenia się z nowym układem, poznanie nowych funkcji oraz wspomniane na wstępie niezrozumiałe dla mnie domyślne wyłączenie ikon powiadomień na górnej belce.
Redmi Note 7 ma główny aparat o rozdzielczości 48 MP (de facto 12 megapikseli, ale o tym poniżej), jasności obiektywu f/1.8. Wielkość matrycy to 1/2", a ostrość ustawiana jest za pomocą detekcji fazy PDAF. Główny aparat wspiera drugi, dodatkowy, który spełnia rolę detekcji głębi sceny do obliczeń rozmycia tła. Jego parametry to 5 MP, f/2.4.
Przedni aparat ma rozdzielczość 13 MP i jasność obiektywu f/2.2. Xiaomi potrafi nagrywać wideo 1080p w 30, 60 i 120 klatkach na sekundę, ale nie nagrywa wideo 4K mimo, że zastosowany procesor wspiera taką rozdzielczość, a matryca zapewnia odpowiednią rozdzielczość. Brak 4K jest niezrozumiały i można go rozwiązać instalując aplikacje do nagrywania wideo ze sklepu Play.
Aplikacja aparatu oferuje następujące tryby:
Dostępne są też filtry nakładane na obraz na żywo, HDR, a także funkcja AI, która poprawia kolorystkę i kontrast zależnie od kontekstu wykrytej sceny.
W pierwszej kolejności wypada odnieść się do rozdzielczości. Matryca Samsunga o symbolu S5KGM1 zastosowana w Xiaomi faktycznie ma podawaną rozdzielczość 48 megapikseli, ale została zaprojektowana do łączenia 4 pikseli w jeden, w celu poprawy czułości. Ostatecznie daje to rozdzielczość 12 megapikseli. W takiej właśnie rozdzielczości są zdjęcia we wszystkich trybach. Zrobienie zdjęcia 48 megapikseli jest możliwe tylko i wyłącznie w trybie Pro, z wyłączonym AI i po przestawieniu specjalnego przełącznika – wówczas wyświetla się napis, który nie został jeszcze przetłumaczony z chińskiego.
Warto powiedzieć również wprost, że żadne zdjęcie wykonane w 48 megapikselach nie okazało się bardziej szczegółowe, niż zdjęcia wykonane w 12 megapikselach. Było dokładnie odwrotnie – drobne napisy, które byłem w stanie odczytać na zdjęciach 12 megapikseli, były całkowicie nieczytelne na zdjęciach 48 megapikseli.
Natomiast 12 megapikselowy aparat Note 7 sprawuje się naprawdę bardzo dobrze. Zdjęcia są ostre i szczegółowe, mają szeroką rozpiętość tonalną i dość nasycone kolory. Mam niewielkie uwagi do odcieni tych kolorów – nie są do końca naturalne, ale są to subtelności, które mało który użytkownik dostrzeże. Za to aparat dobrze radzi sobie z trudnymi warunkami oświetleniowymi, a nawet zdjęcia nocne wypadają w nim zaskakująco dobrze. Nie jest to poziom flagowców, ale spokojnie dorównuje najlepszym zdjęciom z naszego testu foto średniopółkowców, a były to smartfony droższe od 500 do nawet 1000 zł od Xiaomi i miały stabilizację optyczną, której Xiaomi nie ma. Dodatkowo tryb nocny pozwala zrównoważyć kontrasty oświetlonych miejsc z tymi ciemniejszymi. Tutaj duże pozytywne zaskoczenie.
Nie nazwałbym Note 7 najlepszym smartfonem foto średniej półki w ogóle, ale pokonuje wielu znacznie droższych rywali. To nam w zupełności wystarcza.
Selfie ma rozdzielczość 13 megapikseli i choć nie wyróżnia się jakoś szczególnie, to z pewnością oferuje dobrą jakość jak na przednią kamerę. Brakuje trochę rozpiętości tonalnej, co jest częste w przypadku przedniej kamery.
Nagranie wideo 1080p w 30 klatkach na sekundę ma skuteczną stabilizację cyfrową, płynnie zmienianą ekspozycję, a ustawienie ostrości nie gubi się. Za to szczegółów trochę brakuje i nieuzasadniony niczym brak wideo 4K jest tutaj oczywistym minusem. Chętnie zmieniałbym zdjęcia 48 megapikseli na wideo 4K w tym wypadku. Jakość nagrań 1080p w 60 klatkach oferuje bardzo podobną szczegółowość, ale wówczas nie ma stabilizacji, a ustawianie ostrości zaczyna w widoczny sposób pracować, czego nie widać na niższym klatkażu.
Redmi Note 7 ma jedną z większych baterii na rynku – 4000 mAh to górny pułap w większości urządzeń, bez względu na ich cenę. Przeprowadziłem test strumieniowania wideo z YouTube z jasnością wyświetlacza ustawioną na połowę. Po 11 godzinach i 25 minutach smartfon rozładował się do 19% naładowania baterii. W efekcie możemy oczekiwać od Redmi Note 7 blisko 14 i pół godziny strumieniowania wideo z sieci. To świetny wynik, lepszy od wielu urządzeń w każdym segmencie cenowym. Smartfony oferujące lepszy czas działania będzie bardzo niewiele i zazwyczaj będą to urządzenia nastawione właśnie na długie działanie, takie jak Motorola Moto G7 Power, która ma 5000 mAh, ale słabszą specyfikację.
Smartfon Xiaomi obsługuje nowoczesny standard szybkiego ładowania Quick Charge 4.0, ale jeśli chcemy z niego skorzystać ładowarkę będziemy musieli dokupić osobno. Ta dostarczona w zestawie ma standardową moc 10W. Przy jej pomocy w pół godziny naładujemy najwyżej 30% baterii.
To jest zdumiewające jak świetny jest Redmi Note 7 i to w cenie o kilkadziesiąt procent niższej od konkurencji. Owszem, w Note 7 nie znajdziemy NFC, aparat nie nagrywa wideo 4K, a zdjęcia 48 to głównie marketing, bo są gorszej jakości od 12 megapikseli. Nie ma też szybkiej ładowarki w zestawie. Za to cała reszta to praktycznie same zalety – od szklanej obudowy, USB C i gniazda słuchawkowego, przez mocną, nowoczesną specyfikację, świetny wyświetlacz, aktualny system, na bardzo dobrej jakości zdjęć i 4000 mAh baterii kończąc. Wszystko to, co jest naprawdę istotne dla klienta, jest na wysokim poziomie, nie rzadko lepszym niż w dużo droższych smartfonach.