Fitbit jest producentem specjalizującym się w tzw. urządzeniach ubieralnych. Wiele mówi nazwa firmy, którą producent posługiwał się przed 2007 rokiem - Healthy Metrics Research, Inc. Obecnie Fitbit jest piątym największym producentem wearables. Już sam fakt, że producent rozpoczynał działalność od pomiaru wskaźników związanych ze zdrowiem i sportem plasuje Fitbit Sense w innym miejscu niż smartwatche dostarczane od producentów smartfonów i innej elektroniki. W Fitbit Sense to właśnie pomiary nie tylko pulsu czy snu, ale także przewodnictwa skórnego, EKG, czy mierzenie częstotliwości oddechu grają pierwsze skrzypce, a nie integracja ze smartfonem, która jest, ale nie wykracza poza standard. Przyjrzyjmy się zatem Fitbit Sense dokładniej.
Fitbit Sense ma wyjątkowo smukłą konstrukcję i niewielką wagę. Bez paska waży 30 gramów, z paskiem 47 gramów. Prostokątna obudowa ma wymiary 40 na 40 mm i obłe, zaokrąglone kształty oraz 12,3 mm grubości. Fitbit Sense jest jednym z najwygodniejszych urządzeń z dużym ekranem jakie nosiłem na ręku – nie zaczepia się o ubrania, nie ciąży, po prostu nie przeszkadza. To jedna z najistotniejszych cech jeśli chodzi o zegarek który powinniśmy nosić w dzień i w nocy, aby mierzył parametry naszego organizmu.
W komplecie z urządzeniem znajdują się dwa rozmiary pasków z silikonu, wykończone w aksamitny sposób. Sposób zapinania jest również tak pomyślany, aby był bezpieczny, ale jednocześnie możliwie smukły i wygodny – bardziej przyjazny uprawianiu sportu niż klasyczna klamra. Pod względem wygody Fitbit Sense to wzór do naśladowania.
Koperta zegarka jest wykonana ze stali nierdzewnej, Fitbit Sense jest wodoodporny do 50 metrów. Urządzenie ma wbudowany mikrofon oraz głośnik.
Zostawiając na boku wygodę noszenia mam pewne uwagi co do designu urządzenia.
Po pierwsze design nie kojarzy mi się z męskim zegarkiem. Dostałem do testów wersję złoto-beżową, która szczególnie wydaje się być kobieca. Czarny model na zdjęciach wygląda bardziej męsko.
Fitbit Sense nie ma fizycznych guzików ani pokręteł. Na lewej krawędzi znajduje się wgłębienie będące przyciskiem pojemnościowym, reagującym na dotyk. Jego „wyciśnięcie” jest symulowane wibracjami zegarka. Problem polega na tym, że aby przycisk zareagował trzeba przykryć palcem całe wgłębienie i nie jest to równie łatwe i bezbłędne, co w przypadku fizycznych, wciskanych guzików i czasem może irytować.
Zauważyłem również, że spód zegarka, tam gdzie znajdują się sensory do pomiaru pulsu, jest zauważalnie porysowany. Co prawda jest to niewidoczna część podczas noszenia, ale nie zaobserwowałem podobnych rys w innych zegarkach, które miałem okazję testować.
Wyświetlacz Fitbit Sense ma przekątną 1,58 cala, kształt kwadratu z zaokrąglonymi rogami i rozdzielczość 360 x 360 pikseli. Został wykonany w technologii OLED, co zapewnia mu energooszczędność, wysoki kontrast i czytelność w świetle dnia. To jeden z największych wyświetlaczy w zegarku jaki przyszło mi testować. Jest czytelny, a także wyświetla dużo informacji. Można ręcznie regulować jasność wyświetlacza, jak również włączyć aby był stale podświetlony. Gdy zdecydujemy się na usypianie ekranu, możemy wybrać wybudzanie ręczne bądź automatyczne – ruchem nadgarstka. Gdy popatrzymy pod światło okaże się jednak, że ekran Fitbit Sense ma zaskakująco duże ramki wyświetlacza – praktycznie niespotykane w dzisiejszych urządzeniach.
Fitbit Sense jest wyposażony w autorski system operacyjny Fitbit OS 5.1 z własnym niezależnym sklepem z aplikacjami. Oznacza to, że nie powiela wzorców i funkcji dostępnych na innych urządzeniach – poza tymi najbardziej oczywistymi, jak obsługa gestów do przesuwania ekranów interfejsu.
Ekran główny to wybrana tarcza zegara, która może zawierać samą godzinę albo obszerny zestaw informacji. Na lewo od ekranu głównego znajdują się skróty systemowe (odpowiednik belki skrótów w Androidzie): tryb nie przeszkadzać, tryb uśpienia, skrót do regulacji jasności, funkcja zawsze włączonego ekranu, przełączenie między ręcznym i automatycznym wybudzaniem ekranu oraz regulacja głośności muzyki.
Przeciągnięciem od góry wyciągamy centrum powiadomień. Przesunięciami od prawej strony znajdujemy listę aplikacji. Domyślnie znajdziemy na niej: Pomiar EDA, Dzisiaj, Ćwiczenie, Ustawienia, Alarmy, Timer, Pogoda, Relaks, Kalender, Portfel, Zegary, Znajdź telefon, Coach, Spotify, Deezer, EKG, Voice Assistant.
Po rozwinięciu pogody można sprawdzić prognozę na 5h do przodu oraz na dwa kolejne dni.
Podsumowanie dnia obejmuje: kroki, tętno, spalone kalorie, piętra, dystans, minuty w strefie aktywnej, ćwiczenie, sen, aktywność godzinowa, jedzenie, wodę, wagę i temperaturę ciała.
Ćwiczenia obejmują: bieganie, bieżnia, bootcamp, ciężary, golf, interwał, joga, kickboxing, orbitrek, piesze wędrówki, pilates, pływanie, rower, schody, spacer, spinning, sztuki walki, tenis, trening, trening obwodowy.
Przesunięcie od dołu ekranu wyświetla podsumowanie statystyk, czyli to samo co w przypadku wybrania z listy aplikacji pozycji Dzisiaj.
Fitbit OS wprowadza zmiany względem ogólnie przyjętego kanonu obsługi urządzeń tego typu. We wszystkich zegarkach belkę skrótów wyciąga się od góry, bo tak samo działa to na telefonie. W Fitbit OS od lewej strony, bo od góry są powiadomienia. Nie jest to duży problem i po paru dniach można się przyzwyczaić, ale w mojej ocenie jest to nieuzasadniona zmiana powszechnych nawyków.
Sam system działa stabilnie, ale też zauważalnie wolniej od innych urządzeń, które testowałem. Nie mówię tutaj o różnych pomiarach np. EKG czy stresu, które muszą trwać określony czas, aby były w miarę dokładne. Mam na myśli nie zawsze płynne animacje, opóźnienia w zmianie ekranu czy wyświetleniu informacji kryjącej się pod daną ikoną. Czy wybierzemy trening, ustawienia, czy pogodę, najpierw na ekranie wyświetli się duża ikona z tytułem, a dopiero potem ukaże się zawartość. To około 2 sekundy opóźnienia na każdą dużą pozycję menu. Poszczególne podopcje też ładują się chwilę, ale krócej, bo poczekać trzeba niecałą sekundę.
Wskazówką, że mamy do czynienia przede wszystkim ze sprzętem monitorującym nasze zdrowie, a nie z typowym smartwatchem jest fakt, że domyślnie po skonfigurowaniu Fitbit Sense komunikuje się tylko z aplikacją Fitbit synchronizując dane zebrane z czujników. Aby było możliwe odbieranie powiadomień i prowadzenie rozmów za pomocą zegarka musimy sami odszukać odpowiednie ustawienia i je włączyć. W żadnym momencie ani zegarek ani aplikacja mi tego nie zaproponowały i w sumie natrafiłem na nie przez przypadek. Co również istotne nie znalazłem sposobu, aby zadzwonić prosto z zegarka, bo nie ma na nim książki adresowej ani listy kontaktów. Połączenie można co najwyżej odebrać.
Aplikacja Fitbit ma także wersję płatną. Po skonfigurowaniu nowego zegarka na 6 miesięcy dostajemy wersję Premium za darmo, ale pojawia się ona jako subskrypcja w sklepie Google Play i siódmego miesiąca automatycznie pobierze z naszego konta 45,99 zł oraz za każdy kolejny miesiąc. Jako funkcje wersji Premium Fitbit wymienia zaawansowane analizy snu, raport dotyczący dobrego samopoczucia i spersonalizowanie wyzwanie.
Fitbit Sense pozwala sterować słuchaną na telefonie muzyką. Można przejrzeć listę ostatnio słuchanych utworów wraz z miniaturami okładek. Nie obsługuje natomiast ani pobierania plików dla Spotify, ani nawet przesyłania plików MP3 do wbudowanej pamięci, która to opcja była dostępna w starszych modelach Fitbit. Aby słuchać muzyki offline z zegarka trzeba korzystać z mało popularnego francuskiego serwisu Deezer.
Warto omówić pożądaną w czasach wirusa funkcję pomiaru natlenienia krwi na wzór pulsoksymetru. Otóż Fitbit Sense potrafi ją mierzyć, ale tylko w nocy i tylko gdy zainstalujemy odpowiednią tarczę zegara. SpO2 nie jest nigdzie dostępne jako osobna funkcja czy pozycja w menu. Pomiar dokonywany jest automatycznie tylko w nocy, co ponoć jest związane z dokładnością pomiaru. Nie rozumiem jednak dlaczego funkcja ani nie jest fabrycznie częścią podstawowego oprogramowania, ani nie instaluje jej się jako dodatkowej aplikacji, tylko właśnie jako tarczę zegara. W moim rozumieniu jest to funkcja, która powinna być dostępna jako aplikacja.
Gdy zainstalowałem aktualizację systemową Fitbit Sense pomiar EKG zniknął z listy aplikacji bez żadnego uprzedzenia. Miałem obawę, że producent zwyczajnie wycofał tę funkcję w Europie. Podczas przeglądania sklepu z aplikacjami okazało się, że aplikacja EKG po prostu wymaga aktualizacji i funkcja wróciła na swoje miejsce.
Jak widać dziwnych decyzji przy projektowaniu tego systemu jest sporo. Nie znaczy to jednak, że nie ma on wielu istotnych zalet. Najważniejsze dotyczą wszechstronnego wachlarza pomiarów zdrowotnych. O ile puls i pomiar snu, a nawet SpO2 można znaleźć już w niedrogich opaskach sportowych, a GPS w droższych urządzeniach, to Fitbit Sense jest pierwszym zegarkiem, którego używałem mierzącym temperaturę skóry, czy elektryczną aktywność ektodermalną na skórze, jak również wykonywał pomiar EKG. Stąd Sense w nazwie Fitbit – sensorów i pomiarów jest znacznie więcej niż u konkurentów. Dlatego dla osoby, której mniej zależy na funkcjach typowych dla smartwatcha, a bardziej na monitorowaniu w możliwie szerokim zakresie parametrów swojego organizmu, Fitbit Sense może być ciekawą i unikalną propozycją. Podczas gdy większość urządzeń mierzy poziom stresu głównie na podstawie pulsu, Fitbit Sense uwzględnia aktywność elektryczną skóry, a także wpływ aktywności fizycznej na poziom stresu czy jakości snu na poziom stresu. Metryki zdrowotne mierzone w trakcie snu obejmują częstość oddechów, zmienność rytmu serca, temperaturę skóry, nasycenie tlenem, oraz tętno spoczynkowe. To także więcej danych niż w przypadku większości konkurencyjnych rozwiązań.
Dużą zaletą są także płatności – Fitbit Pay wspiera 12 instytucji finansowych dostępnych w Polsce. Wspomniane banki to:
Fitbit Sense ma baterię na 6 dni działania, gdy wszystkie funkcje pomiaru są aktywne, a zegarek jest połączony ze smartfonem. Korzystanie z GPS, a także always on display mogą ten czas jeszcze skrócić do 4 lub 3 dni, zależnie od intensywności korzystania z określonych funkcji. Co prawda Fitbit Sense nie obsługuje ładowania bezprzewodowego, ale w zamian wspiera szybkie ładowanie za pomocą dedykowanego złącza magnetycznego. Naładowanie baterii od 10 do 80% zajmuje 40 minut. Wystarczy krótkie ładowanie aby uzyskać cały dzień pracy na baterii. Fitbit Sense działa dłużej od większości bogatych w funkcje zegarków, a pod względem czasu działania pokonują go głównie urządzenia funkcjonalnie uboższe.
Fitbit Sense to zegarek bardzo bogaty w dane pomiarowe dotyczące naszego zdrowia, który funkcje typowo "smartwatch’owe" traktuje po macoszemu. Zegarek działa na autorskim systemie operacyjnym Fitbit OS, który wymaga osobnego sklepu i dedykowanych aplikacji. Mamy też do czynienia z wieloma dziwnymi decyzjami przy projektowaniu systemu, które wymagają przyzwyczajenia i wybaczenia niektórych nietrafionych decyzji. Dość wysoka cena Fitbit Sense wynosząca 1399 zł zmusza do zastanowienia i starannej oceny funkcjonalności. Sądzę, że finalne zadowolenie z Fitbit Sense będzie zależało od priorytetów. Jeśli bogate informacje na temat naszego organizmu, w tym stres, sen, medytacja, EKG, są dla nas priorytetem, wówczas Fitbit Sense może okazać się właściwym wyborem, bo pod tym względem znajduje się w czołówce. Zrezygnowanie z zaledwie kilku funkcji zdrowotnych pozwoli jednak na zakupienie o wiele bardziej dopracowanego smartwatch’a.