Honor przyzwyczaił nas do dobrze działających i ładnie wyglądających urządzeń w dobrej cenie. Dzięki bliskiej współpracy z Huaweiem (Honor jest jego marką) z roku na rok coraz wyraźniej wzrastały też możliwości fotograficzne jego telefonów, powoli wychodząc ponad swoją cenową klasę. Nic więc dziwnego, że Chińczycy stali się jednymi z głównych graczy w kategorii „tańszych flagowców”. To wszystko sprawiło, że oczekiwania względem Honora 20 i Honora 20 Pro były wysokie. Ten pierwszy jest już do kupienia w Polsce – kosztuje 1999 zł. Jego mocniejszy brat będzie dostępny najprawdopodobniej w połowie sierpnia. Spekuluje się, że trzeba będzie za niego zapłacić 2399 zł. Za taką kwotę dostaniemy urządzenie pięknie wykonane, doskonale działające i stojące na bardzo wysokim fotograficznym poziomie, co biorąc pod uwagę ceny flagowych urządzeń innych firm oscylujące wokół 3-4 tys. zł, wydaje się korzystną ofertą.
Honor 20 Pro jest urządzeniem flagowym i tak właśnie się prezentuje. Szklany tył w kolorze niebieskim, nazwanym przez producenta „Phantome Blue” wygląda bardzo efektownie. Im bliżej ramki tym jego barwa jest ciemniejsza, przechodząc w końcu w mocny granat. W dolnej części, centralnie, umieszczono napis „Honor” ale niestety o symetrii na pleckach nie ma mowy, bo moduł z oczkami aparatu umieszczono z lewej strony a nie po środku. W dodatku obiektyw makro i dioda doświetlająca nie zmieściły się w głównej obudowie i dołożono je po jego prawej stronie. Aparaty wystają bardzo mocno ponad powierzchnię urządzenia, więc telefon położony na stole chybocze się w jedną stronę, trzeba też dość mocno uważać, by przez przypadek nie zarysować obiektywów.
Ramka jest metalowa, na jej prawym boku umieszczono czytnik linii papilarnych, który jest jednocześnie przyciskiem do włączania. Takie położenie czytnika znane jest głównie z telefonów Sony. Honor do tej pory preferował plecki bądź front swoich urządzeń. Z przyzwyczajeniem się do niego miłośnicy marki nie będą mieć jednak najmniejszego problemu – czytnik leży idealnie „pod kciukiem” w dodatku działa błyskawicznie. Wystarczy lekkie muśnięcie opuszkiem, by telefon się odblokował. Przy okazji – telefon możemy też odblokować twarzą – wykorzystywana jest do tego przednia kamera, możemy ustawić, by urządzenie wybudzało się po podniesieniu, a po rozpoznaniu twarzy przenosiło nas od razu na ekran główny, z pominięciem ekranu blokady.
Bardzo przyjemnie działa też jeden przycisk do regulacji głośności położony nad czytnikiem. Na przeciwległym boku znajdziemy slot na dwie karty SIM, niestety nie ma slotu na kartę pamięci. Na dolne mamy USB-C i głośnik, na górze diodę na podczerwień, dzięki której możemy zmienić Honora 20 Pro w pilota do rożnych domowych urządzeń. Pomiędzy ramką a wyświetlaczem udało się jeszcze wcisnąć głośnik do rozmów i diodę powiadomień. Niestety nie mamy wejścia mini-jack i tym samym Honor 20 Pro dołączył do niechlubnej listy flagowych smartfonów bez bezpośredniej możliwości podłączenia słuchawek. Na otarcie łez producent dorzuca nam do pudełka odpowiednią przejściówkę. Kolejnym minusem jest brak norm IP 67 i 68 czyli wodo i pyło szczelności. Szklana konstrukcja powoduje też, że urządzenie jest bardzo śliskie. Na szczęście tył jest lekko zaoblony po bokach, więc telefon leży w dłoni dość pewnie, nie jest też przesadnie wielki.
Generalnie konstrukcji Honora 20 Pro nie można wiele zarzucić (prócz wystających aparatów), a telefon prezentuje się bardzo efektownie.
Ekran Honora 20 Pro wykonano w technologii IPS TFT. Wyświetlacze typu AMOLED zostały najwyraźniej zarezerwowane dla flagowych urządzeń Huaweia. Dla wielu osób będzie to wada, ale znajdą się i takie, dla których będzie to zaleta Honora, bo nie trzeba się martwić o ewentualne wypalanie pikseli. Do tego panel Honora 20 Pro jest doskonałej jakości, rozdzielczość to FHD+ (1080 x 2340 pixeli;) ostrość to 412 pikseli na cal a proporcje 19.5:9. Przekątna to 6,26 cala, panel zajmuje 84,1 proc. frontu urządzenia. Producent chwali się też, że panel jest zakrzywiony na krawędziach, na szczęście jest to zakrzywienie minimalne, więc nie musimy się martwić o odbijające się refleksy światła. Ekran jest bardzo jasny i telefonu bez większego problemu można używać nawet w pełnym słońcu. W ustawieniach możemy dostosować do własnych potrzeb tryb kolorów (normalne bądź wyraziste), temperaturę barw, zmniejszyć rozdzielczość i aktywować filtr światła niebieskiego.
W lewym rogu znajduje się otwór, pod którą ukryto aparat do selfie. To zdecydowanie najmniejszy otwór z jakim mamy do czynienia w smartfonach, większe są i te w Samsungach z serii Galaxy i w Motoroli One View. Można do niego szybko się przyzwyczaić i po kilku chwilach staje się on praktycznie niewidoczny, nie przeszkadza też podczas oglądania np. filmów.
Honor 20 Pro napędzany jest wciąż jeszcze topowym procesorem Huaweia – Kirinem 980 w konfiguracji 2x Cortex-A76 2.6 GHz + 2x Cortex-A76 1.92 GHz + 4x Cortex-A55 1.8 GHz. GPU to Mali-G76 MP10. Do tego mamy 8 GB RAM i 256 GB pamięci wbudowanej, bez możliwości rozszerzenia kartą pamięci.
Procesor jest na rynku już od zeszłego roku i napędza kilka urządzeń Huaweia i Honora. W każdym z nich spisuje się rewelacyjnie i nie inaczej jest w tym przypadku. Telefon jest szybki, responsywny, radzi sobie z najbardziej wymagającymi grami i programami i nikt nie powinien na Honora 20 Pro narzekać. Wynik w AnTuTu Benchmark to od 256 tys. do 285 tys. pkt.
W telefonie znajdziemy też: LTE, dwuzakresowe WiFi, Bluetooth 5.0 z aptX HD i NFC. Lokalizowanie odbywa się za pomocą serwisów: GPS, GLONASS, BDS, Galileo, QZSS.
Zestaw czujników obejmuje m.in: zbliżeniowy, światła, żyroskop, grawitacyjny.
Honor 20 Pro trafia do nas z Androidem 9 przykrytym nakładką Magic UI w wersji 2.1. W chwili testu poprawki bezpieczeństwa datowane były na 5 czerwca.
Prócz nazwy i braku ciemnego motywu nakładka nie różni się praktycznie niczym od EMUI Huaweia.
Jedni ją lubią, inni uważają, że jest brzydka i skomplikowana. Z całą pewnością wymaga przyzwyczajenia, ale jeśli ktoś poświęci chwilę na jej opanowanie, będzie w stanie dopasować telefon do swoich upodobań. Jeśli zaś się nie uda, zawsze pozostaje zainstalowanie Nova Launcher.
Wracając do systemu.
Mamy możliwość:
Wygodnym w codziennym używaniu rozwiązaniem jest wyciągnięcie na pulpity specjalnego widżetu do wygaszania ekranu. W aplikacji Muzyka możemy aktywować efekty dźwiękowe Huawei Histen, m.in. Audio 3D symulujący trójwymiarową głębię dźwięku.
Honor 20 Pro nie sprawia najmniejszych kłopotów podczas używania, system działa pewnie i stabilnie, a każda czynność wykonywana jest we flagowym tempie. Jednak by poprawić pojawianie się powiadomień (zalecane we wszystkich urządzeniach Honora i Huaweia), warto w ustawieniach baterii zrezygnować z automatycznego zarządzania wszystkimi aplikacjami (producent w ten sposób stara się wydłużyć działanie baterii). Lepiej ręcznie wybrać te, które mają cały czas działać w tle. W innym przypadku to telefon decyduje o tym, którą po jakimś czasie zamknąć, co może skutkować tym, że dostaniemy dużą liczbę powiadomień dopiero, gdy podświetlimy ekran.
Zestaw pięciu kamer (4 z tyłu, jedna z przodu) na papierze prezentuje się imponująco. Aparat główny to 48 MP matryca Sony IMX 586, łącząca 4 pixele w jeden „superpixel”. Co do zasady Honor 20 Pro robi więc zdjęcia w 12 MP, ale można wymusić na nim zdjęcia w 48 MP. Ważniejsza od rozdzielczości jest w tym przypadku jasna przysłona, która wynosi rewelacyjne f/1.4. Dzięki temu, że wpuszcza ona więcej światła, doskonale radzi sobie w gorszych warunkach. Do tego mamy tu prócz cyfrowej, także optyczną stabilizację obrazu (OIS), co pomaga tak w trudnych warunkach oświetleniowych, jak i w kręceniu wideo. Jest także laserowy autofocus.
Drugi aparat to obiektyw szerokokątny (117 stopni), który ma matrycę 16 mpx i przysłonę 2.2. Trzeci to teleobiektyw, z matrycą 8 mpx i światłem 2.4. Czwarte oczko to 2 mpx matryca ze światłem 2.4 przeznaczona do zdjęć makro.
Nasze fotograficzne działania wspomaga AI, dobierając za nas najlepsze ustawienia i zazwyczaj podbijając kolory. Jeśli komuś jej praca nie przypadnie do gustu – może ją wyłączyć.
W ustawieniach aparatu znajdziemy tryby: przysłona (rozmyte tło), nocne, portret, zdjęcie i film, a klikając w Więcej uzyskamy dostęp do: obiektywu AR, ustawień PRO, zwolnionego tempa (960 fps), panoramy, malowania światłem, HDR, trybu poklatkowego, ruchomego zdjęcia, filtrów, naklejek, dokumentów i zdjęć supermakro.
Prócz aparatu szerokokątnego mamy 3x powiększenie optyczne, 5x powiększenie hybrydowe oraz maksymalnie 30x powiększenie cyfrowe.
Możliwości nie powinno więc zabraknąć nawet najbardziej wymagającym użytkownikom.
Przechodząc do jakości zdjęć. Ostrość w aparacie głównym łapana jest doskonale, kolory są żywe i nasycone, szczegółowość stoi na doskonałym poziomie. Fotografując szerokim kątem nie tracimy wiele na jakości, zachowana zostaje także kolorystyka (w niektórych smartfonach zdarza się, że zdjęcia robione tym obiektywem bardzo odbiegają w tym względzie od osiągów aparatu głównego).
Dzięki jasnej przysłonie i OIS na wysokim poziomie stoją zdjęcia nocne (możemy je wykonać w trybie zwykłym, szerokiego kąta, a także podczas przybliżenia). Na fotografiach jest więcej szczegółów wydobytych z mroku, ale są one dość naturalne, wciąż wiemy, że zostały wykonane w nocy a nie w dzień.
Ciekawy jest tryb zwiększona przejrzystość AI, robiący zdjęcia w 48 mpx, gdzie telefon sam podbija rozdzielczość nakładając na siebie poszczególne klatki.
Należy zwrócić uwagę, że telefon z włączonym AI dość szybko po rozpoznaniu twarzy przełącza się w tryb portretowy, czasem wbrew naszej woli. Jeśli więc nie wyłączymy tej opcji bądź nasz model nie wie, że chcemy mu zrobić zdjęcie i się poruszy, fotografia będzie nieostra.
Selfie generalnie wychodzą ładnie, ale ponieważ nie ma autofocusa, ostrość nie zawsze jest dobrze łapana i lepiej sprawdzić po zrobieniu zdjęcia, czy wszystko jest tak jak należy.
Wideo nagramy w rozdzielczości 4K (30 fps), w FHD możemy wybierać pomiędzy 30 a 60 fps. W każdej z nich obraz jest doskonale stabilizowany, płynny, z dużą ilością szczegółów i generalnie bardzo dobrej jakości.
4000 mAh daje poczucie „bezkarności energetycznej” podczas używania Honora 20 Pro. Telefon jest w stanie przetrwać z dala od ładowarki dwa dni dość intensywnego używania, co jest bardzo dobrym wynikiem. Obsługuje też szybkie ładowanie i jesteśmy w stanie naładować go 22,5W ładowarką od zera do 100 proc. w niecałą godzinę. Niestety zabrakło ładowania indukcyjnego.
Honor 20 Pro jest świetnym urządzeniem w niezłej cenie, którego używało mi się z dużą przyjemnością i bez żadnych problemów. Telefon jest kompletnie wyposażony, bardzo ładny i ma specyfikację, która pozwoli na działanie na najwyższym poziomie jeszcze przez długi czas. Należy jednak zwrócić uwagę, że na rynku są urządzenia podobnie bądź lepiej wycenione, oferujące lepsze ekrany, lepszy bądź zbliżony poziom działania i zbliżone możliwości foto. Do tego dochodzi zamieszanie na linii USA – Huawei, które może uderzyć rykoszetem także w Honora. Dlatego przed zakupem warto rozważyć wszystkie za i przeciw i zapoznać z alternatywami. Jeżeli jednak ktoś zdecyduje się na Honora 20 Pro, będzie z niego bardzo zadowolony.