Asus nie jest mocną marką w świecie smartfonów. Znałem i ceniłem markę od dawna jeśli chodzi o podzespoły komputerowe, ale w telefonach wypadał dla mnie najwyżej przeciętnie. Pojawiały się ciekawe pomysły, ale w ogólnym rozrachunku było dla mnie zbyt dużo kompromisów. Jest więc dla mnie dużym zaskoczeniem, że najnowszy Zenfone 6 całkowicie mnie do siebie przekonał. Wybierając urządzenie z mocną specyfikacją, ale nie przekraczające znacząco 2 tysięcy złotych postawiłbym właśnie na Asusa. Jest on drugim najtańszym smartfonem ze Snapdragonem 855 dostępnym na polskim rynku. Jego rywalem będzie bardzo popularny Xiaomi Mi 9. Sprawdźmy zatem co mnie do Asusa przekonało, a jakie kompromisy wciąż pozostały.
Asus Zenfone 6 został zaprojektowany tak, że łączy wiele klasycznych rozwiązań z zupełnie nowatorskim podejściem do określonych aspektów. Z jednej strony mamy klasyczny czytnik linii papilarnych z tyłu obudowy, zamiast czytnika w ekranie. Działa szybko i niezawodnie, wciąż lepiej od najlepszych czytników pod ekranem.
Obok USB C na dolnej krawędzi znajduje się klasyczne gniazdo słuchawkowe, którego brakuje w tak wielu nowoczesnych smartfonach. Na dodatek gniazdo słuchawkowe obsługuje wysoką jakość dźwięku Hi-Res Audio 192 kHz/24 bity, a także wspiera DTS Headphone: X - 7.1-kanałowy wirtualny dźwięk przestrzenny, gdy korzystamy ze słuchawek. Asus oferuje głośniki stereo. Co prawda dolny głośnik gra mocniej i bardziej basowo, ale ogólna głośność jest dobra. Głośniki w modelach S10 są jednak zauważalnie lepsze.
Na prawej krawędzi znajduje się dodatkowy przycisk fizyczny. Domyślnie służy do wywołania asystenta Google na trzy sposoby: pojedynczym wciśnięciem wywołujemy oczekiwanie na zapytanie bez konieczności mówienia „OK Google”, podwójnym wywołujemy kartę informacyjną, a przytrzymaniem tzw. tryb krótkofalówki – asystent słucha tak długo jak trzymamy przycisk i odpowiada od razu po jego puszczeniu. Asus umożliwia jednak przypisanie trzech innych funkcji do przycisku: aktywację trybu nie przeszkadzać, zmianę trybu dźwięku, wyłączanie autoobracania ekranu, zrzut ekranu, uruchomienie aparatu, uruchomienie od razu trybu selfie, włączenie latarki.
Do nowatorskich rozwiązań, do których nie załapały się nawet takie modele jak Samsung Galaxy S10 czy Huawei P30 Pro można zaliczyć prawie bezbramkową konstrukcje ekranu pozbawioną wycięć oraz obracane obiektywy aparatu, o których napiszę osobno w odpowiednim dziale recenzji.
Rozmiar telefonu to 159,1 x 75,4 x 9,2 mm przy 190 gramach wagi. Telefon sprawia wrażenie solidnego i dość ciężkiego. Jest to efekt zastosowania baterii 5000 mAh.
Kosztem decyzji o obracanym aparacie jest brak uszczelnionej obudowy. Jeśli odkładamy telefon na stół w ten sposób, że stuknie on jednym z górnych rogów, to może zdarzyć się, że moduł obrotowego aparatu stuknie o obudowę, co sprawia wrażenie jakby coś ruszało się w środku. Nie zdarza się to często, ale w telefonach które są jednolitą bryłą nie zdarza się wcale.
Tył obudowy jest szklany, a pod szkłem znajduje się delikatna faktura, która mieni się w promieniach światła. To lepszy zabieg niż pozostawienie całkowicie gładkiej powierzchni. Jeszcze lepiej byłoby gdyby szkło było zmatowione, wówczas odcisków palców w ogóle nie byłoby prawie widać. Rama urządzenia jest wykonana z metalu.
Duży plus, że w Asusie znalazło się miejsce na wyraźną diodę powiadomień, która jest rzadkością w tzw. bezramkowych telefonach. Informuje o ładowaniu, jak i o powiadomieniach.
Ekran w Asus Zenfone 6 ma przekątną 6,4 cala, został wykonany w technologii IPS i oferuje rozdzielczość FHD+ 2340 x 1080 pikseli. Producent podaje, że wyświetlacz ma 600 nitów jasności, pokrywa 96% przestrzeni kolorystycznej NTSC, obsługuje DCI-P3 i HDR10. Ekran przykryty jest szkłem Gorilla Glass 6. Stopień wypełnienie obudowy ekranem jest wyliczany różnie zależnie od źródła – producent podaje 92%. Ramki są dość nieduże i symetryczne poza minimalnie szerszą ramką na dole. Dzięki obrotowemu aparatowi ekran nie ma żadnych wycięć.
W ustawieniach znajdziemy tryb nocny, redukujący światło niebieskie, oraz regulację parametrów obrazu Splendid. Można w nim regulować temperaturę kolorów, a także przełączyć tryb kolorów pomiędzy szeroką gamą, standardowym i niestandardowym. W tym ostatnim mamy szeroki zakres regulacji – nasycanie można zmniejszyć do momentu w którym obraz jest czarno-biały. Można też włączyć ciemny motyw w całym systemie.
W pomieszczeniach ekran wygląda świetnie, jest czytelny, nasycony i ma bardzo dobre kąty widzenia. W przypadku bardzo ostrego słońca jest trochę mniej czytelny niż u części konkurentów. Odnoszę wrażenie, że to nie tyle kwestia jasności samego panelu, co jego większej połyskliwości – mocniej odbija światło. Z tego powodu, gdy fotografowałem w ostrym słońcu Zenfonem czasami odnosiłem wrażenie, że kadr jest ciemniejszy niż w rzeczywistości był na zdjęciu.
Ekran AMOLED w Xiaomi Mi 9 jest jedną z nielicznych przewag nad Asusem. Nie ma jednak sytuacji w których ekran Asusa by mnie zirytował i jestem w stanie go zaakceptować nawet w słoneczną pogodę. Za to brak wycięć jest bez wątpienia istotną zaletą, poprawiającą wrażenia z multimediów, gier i ogólnego korzystania z telefonu.
Asus postawił na najszybszy mobilny procesor na rynku – 8 rdzeniowy Snapdragon 855 z zegarami poszczególnych rdzeni 1 x 2,84 GHz + 3 x 2,41 GHz + 4 x 1,78 GHz. Smartfon występuje w trzech wersjach pojemności pamięci:
Do redakcji na testy trafił najwyższy model, chociaż tuż po premierze używałem przez kilka dni model najtańszy. Dodatkowo pamięć na pliki można rozszerzyć kartą micro SD o pojemności do 2 TB. Asus wspiera pełny dual SIM, niezależny od karty pamięci, co jest rzadkością, zwłaszcza w smartfonach z mocną specyfikacją.
Wyniki benchmarków prezentują się następująco:
Najnowszy procesor Snapdragon jest bardzo udany - zauważalnie szybszy od poprzednika. Nie przegrzewa się. Spełni wymagania najbardziej wymagających użytkowników. Sam zmontowałem dłuższy film z materiałów nagranych dużym aparatem i smartfon poradził sobie z tym zadaniem bez najmniejszego problemu. Wszystkie gry mobilne działają na maksymalnych detalach. Sam system też nie ma problemów z płynnością. Obecnie jedyną konkurencją Asusa jest Xiaomi Mi 9. Teraz to jedyne smartfony obecne na polskim rynku, oferujące topową specyfikację w niewygórowanej cenie. W pozostałych przypadkach trzeba będzie dopłacić sporo, bo ponad tysiąc złotych, a w niektórych przypadkach jeszcze więcej.
Pakiet łączności obejmuje LTE kat. 16 1000/150 Mbps, WiFi ac 2,4/5 GHz, Bluetooth 5.0 z aptX HD i NFC. Telefon mógłby wspierać szybsze WiFi ax i szybsze LTE, bo są zgodne z najnowszym procesorem, ale zapewne przez ograniczenie kosztów produkcji tego nie robi. Nie ma to jednak żadnego znaczenia w codziennym użytkowaniu.
Lokalizacja realizowana jest za pomocą GPS (dwa pasma, L1+L5), GLONASS (L1), BDS (B1), GALILEO (dwa pasma, E1+E5a) i QZSS (dwa pasma, L1+L5).
Zestaw czujników obejmuje, akcelerometr, żyroskop, czujnik siły oświetlenia, czujnik zbliżeniowy, kompas cyfrowy i czytnik linii papilarnych.
System to obszar, w którym Asus zrobił największy postęp. Pierwsze Asusy miały bardzo mocno modyfikowanego Androida, w którym aż roiło się od aplikacji autorstwa producenta. Często duplikowały one funkcje ze znanych i lubianych serwisów. Ciężko było się w tym odnaleźć. Nakładka była też niezbyt ładna.
Obecnie Asus postawił na niemal czystego Androida 9.0, który ma dodane wiele funkcji, ale w dyskretny i spójny z systemem sposób. W trakcie testów maiłem zabezpieczenia na dzień 1 kwietnia, a kompilacja wersji systemu nosiła ostatecznie numer 133_0.
Obecny system na Zenfone 6 zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Działa płynnie i bezproblemowo, jest dobrze zoptymalizowany.
Wśród aplikacji systemowych znajdziemy: kalkulator, pogodę, rejestrator dźwięku, zegar, menadżer plików, ASUS Data Transfer i Galerię. Jak dobrze poszukamy, znajdziemy też różne dodatkowe funkcje. Na belce skrótów można aktywować nagrywanie ekranu. Rejestrator może nagrywać rozmowy telefoniczne, a Menadżer plików ma Tajny schowek. Nie ma już nachalnie wciskanych programów i funkcji.
Ekran ustawień to przede wszystkim wygląd czystego Androida. Większość dodatkowych funkcji zostało ukrytych w zakładce Zaawansowane. Znajdziemy tu Mobilny Menadżer czuwający nad optymalizacją działania telefonu, kasujący zbędne pliki i skanujący pod kątem bezpieczeństwa. Także w tym miejscu znajdziemy konfigurację dodatkowego klawisza, opisaną na wstępie. Można też aktywować automatyczne przełączenie z trybu głośnomówiącego na zwykły, gdy przyłożymy telefon do ucha. Jest Dżin gier, który umożliwia strumieniowanie gier na żywo do serwisów YouTube i Twitch. Jest możliwość duplikowania aplikacji, w celu podpięcia dodatkowych kont. Dostępna jest także możliwość skonfigurowania awaryjnej wiadomości SOS.
Osobną obszerną listę stanowią gesty. Można rozwinąć belkę powiadomień gestem na czytniku linii papilarnych, wybudzić ekran dwukrotnym stuknięciem. Jest pisanie na wygaszonym ekranie symboli - S uruchamia aparat w trybie selfie, a C w trybie zwykłym, V uruchomia aplikację telefonu i tak dalej.
Jest również OptiFlex przyspieszający uruchamianie aplikacji i ograniczający wyrzucanie ich z pamięci RAM.
Asus zastosował dwa aparaty w swoim telefonie, który w unikatowy sposób spełniają rolę zarówno tylnych, jak i przednich kamer. Główny aparat został wyposażony w bardzo popularna matrycę Sony IMX586 o rozdzielczości 48 megapikseli, która trafiła również do Xiaomi Mi 9, Huawei P30 Lite, OnePlus 7 Pro, Oppo Reno, czy Honor View 20. Matryca została sparowana z obiektywem o ekwiwalencie ogniskowej 26 mm i jasności F/1.79. Ten obiektyw ustawia ostrość za pomocą detekcji fazy PDAF wspomaganej pomiarem laserowym.
Drugi aparat obok niego ma obiektyw szerokokątny. Jego rozdzielczość to 13 megapikseli, ekwiwalent ogniskowej wynosi 11 mm, a jasność obiektywu to F/2.4. Ten obiektyw ma ostrość ustawioną na jedną, stałą wartość.
Tutaj wkracza patent Asusa na obracany element, który pozwolił uniknąć wycięcia w ekranie. Z jednej strony ten obracany element nie działa ani tak szybko, ani tak cicho jak wysuwana płetwa rekina w Oppo Reno, czy wysuwany aparat w OnePlus 7 Pro, ale jako jedyny ze smartfonów na rynku oprócz unikania notch’a ma szereg praktycznych funkcji.
Najważniejszą jest fakt, że podczas robienia selfie mamy do dyspozycji oba aparaty. Jeden z autofocusem, super wysoką rozdzielczością, możliwością nagrywania wideo 4K ze stabilizacją i w 60 klatkach na sekundę, a drugi z bardzo szerokim kątem. Żaden inny smartfon z osobnym, drugim aparatem z przodu nie oferuje wszystkich tych funkcji, a ogromna większość smartfonów nie oferuje żadnej z nich. A różnice w jakości selfie widać na pierwszy rzut oka i dzieli ją przepaść na korzyść Asusa.
Inną cechą jest możliwość ręcznego sterowania kątem nachylenia kamery za pomocą przesuwania przycisku zmiany z trybu normalnego na selfie, bądź za pomocą przycisków regulacji głośności. Wówczas sami możemy odchylić obiektywy, na przykład pod kątem 90 stopni. Umożliwi to położenie telefonu na stole czy parapecie na płasko i zrobienie zdjęcia jak ze statywu. Możliwe jest też zamocowanie smartfona w uchwycie rowerowym i nagrywanie podczas jazdy widząc jednocześnie nawigację na ekranie.
Na koniec zostają tryby, które wykorzystują obrotową kamerę. Można w ten sposób wykonać automatyczną panoramę – wciskamy przycisk i smartfon sam obróci kamerę, sklejając zdjęcia.
Śledzenie ruchu to tryb wideo, który obraca kamerą podążając za zaznaczonym na ekranie obiektem. Być może w szczególnych przypadkach się przydaje, ale trzeba pamiętać, że obiektywy obracają się w jednej płaszczyźnie i w jednym tylko kierunku. Być może do vlogowania ze statywu ma to sens, ale osobiście nie znalazłem praktycznego zastosowania.
Ostatnim elementem jest automatycznie chowanie się obiektywów, gdy telefon wykryje, że spada swobodnie.
Podsumowując kwestię obrotowych obiektywów, jedną wątpliwość jaką mam to żywotność mechanizmu i odporność na zabrudzenia. Osobiście w czasie kilkotygodniowych testów nie miałem z nim żadnych problemów. Sam mechanizm wydaje niestety wyraźnie słyszalne dźwięki. Za to funkcjonalność jaką ze sobą niesie naprawdę mi się podoba.
W aplikacji aparatu znajdziemy następujące tryby:
Dodatkowo są też filtry z podglądem na żywo oraz funkcja HDR+ oraz HDR++. Należy docenić, że przesuwając spust migawki na boki regulujemy zoom cyfrowy, a przesuwając go góra-dół ustawiamy swobodnie opóźnienie wyzwolenia migawki od 1 do 10 sekund na dowolną wartość. To najwygodniejsze ustawienie samowyzwalacza jakie dotąd widziałem.
Jeśli chodzi o jakość zdjęć to jest w większości przypadków bardzo dobra. Pod względem szczegółowości czy innych elementów wynikających wprost z zastosowanej matrycy, Asus jest na poziomie konkurencji stosującej ten sam sprzęt. Przeskalowanie z 48 do 12 megapikseli poprawia ostrość i zmniejsza ilość szumu. W standardowych trybach kolorystyka Zenfone 6 jest przyjemna. Robi się jeszcze ciekawiej, gdy przyjrzymy się trybom HDR. O ile standardowe zdjęcie oraz takie z trybem HDR+ mają odpowiedniki u konkurencji, to tryb HDR++ spełnia rolę podobną do trybu nocnego w dzień – wykonuje wiele ekspozycji o różnych czasach naświetlania i łączy je w całość bardzo wyraźnie rozszerzając zakres tonalny. Trwa to wyraźnie dłużej niż zwykłe zdjęcie, ale też przynosi wymierne efekty. W efekcie Zenfone 6 świetnie spisuje się w kontrastowych, dziennych scenach, gdy świeci ostre słońce. Aż dziwne, że taki prawdziwy, wymagający więcej czasu tryb HDR wyszedł całkiem z mody w innych smartfonach, bo potrafi być bardzo przydatny.
Zdjęcia dzienne z szerokokątnego obiektywu są zauważalnie gorszej jakości od głównego aparatu – mają mniej szczegółów i więcej szumu. Tak jest jednak w każdym smartfonie obecnym na rynku, również w tych najdroższych. O ile w Zenfone 5 w mojej ocenie jakość zdjęć szerokokątnych była nie do przyjęcia, o tyle Zenfone 6 trzyma tutaj poziom konkurencji, a nawet jest lepszy od części innych urządzeń. Można Asusem zrobić udane, szerokokątne zdjęcia, które bez problemu nadają się do publikacji w sieci.
Tryb nocny został usprawniony od czasu premiery w późniejszych aktualizacjach oprogramowania. Po pierwsze uzyskał lepszą jakość z głównego aparatu, po drugie można go teraz użyć w połączeniu z obiektywem szerokokątnym. Wcześniej Asus był trochę poniżej oczekiwań, teraz trzyma poziom konkurentów, którzy także mają tryb nocny i również brakuje im stabilizacji optycznej. Jakość zdjęć nocnych jest po prostu dobra.
Asus nagrywa wideo we wszystkich powszechnie dostępnych rozdzielczościach, aż do 4K w 60 klatkach na sekundę włącznie. Co ciekawe, we wszystkich trybach działa stabilizacja cyfrowa. W trybie 4K/60p jest zauważalnie mniej skuteczna, ale wciąż niezła. W pozostałych trybach spisuje się naprawdę rewelacyjnie, nawet w bardzo trudnych warunkach.
Sama jakość nagrań jest zależna od okoliczności. W lesie, gdzie jest pełno drobnych szczegółów widać, że kodek radzi sobie zauważalnie słabiej. W mieście, gdzie jest więcej gładkich powierzchni obraz jest mniej zaszumiony i nie ma migotania, będącego efektem połączenia detali i stabilizacji. Obraz jest trochę mniej szczegółowy i mniej nasycony niż choćby w Xperii 1, ale w przypadku 4K różnice są znacznie mniejsze, a Asus w 4K całkowicie deklasuje stabilizację Sony.
Możliwość nagrywania wideo 4K ze stabilizacją w trybie selfie jest unikalna i wygląda rewelacyjnie w porównaniu z innymi telefonami. Jeżeli ktoś robi dużo selfie albo vloguje z telefonu, ciężko będzie znaleźć coś lepszego od Asusa.
Podsumowując, jakość zdjęć i filmów sama w sobie w Zenfone 6 jest bardzo dobra, choć nie przełomowa względem konkurencji. Za to na korzyść Asusa działa tryb HDR++ w dzień, rewelacyjna stabilizacja wideo w każdej rozdzielczości i klatkarzu, oraz obrotowy moduł aparatu, który pozwala na bezkonkurencyjne jakościowo selfie. W ogólnym rozrachunku bez wahania wybrałbym aparat Asusa zamiast tego z Xiaomi Mi 9.
Tutaj również Zenfone 6 wyróżnia się na tle konkurencji. Jako jedyny smartfon z topowym procesorem oferuje baterię pojemności 5000 mAh. Chociaż bateria jest super pojemna, to już ładowarka jest dość przeciętna. Telefon obsługuje technologię Quick Charge 4.0, ale ładowarka oferuje moc na poziomie 18W. Nawet tańsza Motorola oferuje tutaj więcej, nie mówiąc o 40W Huawei, czy 50W Oppo.
W teście strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę Asus rozładował się do 35% po 13 i pół godzinie. Oznacza to, że przy rozładowania do zera Zenfone zbliżyłby się lub nawet przekroczył 20 godzin. To nowy rekord wśród testowanych smartfonów, a zawłaszcza wśród telefonów z mocną specyfikacją.
W przypadku testu baterii w GeekBench 4 Zenfone 6 uzyskał 8360 punktów i rozładował się do zera po upływie 13 godzin i 56 minut.
Asus Zenfone 6 będzie ładował się dłużej od wielu innych flagowców (poza Samsungiem z 15W ładowarką) , ale za to będzie też znacznie dłużej od nich działał na baterii.
Asus Zenfone 6 to smartfon, który łączy wiele pożądanych cech w zupełnie unikalny zestaw. Wystarczy wspomnieć o procesorze Snapdragon 855, 8 GB RAM i 256 GB na system i pliki, z dual SIM i gniazdem słuchawkowym. Wisienką na tym torcie jest udany aparat na obrotowym module, który robi najlepsze zdjęcia i filmy selfie na rynku smartfonów. Uzupełniają to system przypominający czystego Androida i ekran pozbawiony wycięć. A wszystko to w niewiele wyższej od Xiaomi Mi 9 cenie. Nie ma drugiego takiego telefonu na rynku.
Oczywiście pewne minusy są. Ekran to nie AMOLED tylko IPS i nie zawsze jest wystarczająco jasny w słońcu. Ładowarka nie jest specjalnie szybka. Obudowa nie jest uszczelniona, a mechanizm obracania aparatu wydaje wyraźnie słyszalne dźwięki. Kłopotliwe będzie także znalezienie etui dla smartfona z obracanym modułem aparatu. Nie są to jednak duże problemy i zdecydowanie bledną przy wielu istotnych zaletach. Asus Zenfone 6 jest naprawdę zaskakująco udanym smartfonem. Sam sięgałem po niego chętnie w czasie testów i mógłbym go używać jako swojego jedynego smartfona, pomimo przesiadki z Huawei P30 Pro.