Sprawdzamy, czy flagowy smartfon potrafi już zastąpić dobry aparat fotograficzny na wakacjach. Czy jest wygodniejszy, szybszy i czy ma satysfakcjonującą jakość zdjęć w różnych warunkach. Aparat Samsunga Galaxy S9+ testujemy na krótkim wyjeździe do Tokio.
To już ostatni dzień naszej relacji z Tokio. Testowanie aparatu smartfona w takich okolicznościach to prawdziwa przyjemność.
Lustrzanki mogą spokojnie pozostać w domu, bo w czasie wysokich temperatur oraz naprawdę długiego zwiedzania na piechotę każdy kilogram w plecaku zaczyna mieć znaczenie.
Samo Tokio to wspaniałe, ogromne, ale przyjazne miasto. Wbrew pozorom nie jest wcale super zatłoczone (nie dotyczy to weekendów), a system metra jest bardzo zrozumiały, wygodny, tani i niezawodny. Jedzenie w Tokio jest tańsze niż w Polsce. Koszt dobrego hotelu jest mniej więcej taki jak w USA, czyli jest to zakres 150-200 dolarów za noc. Oczywiście koszt ten można znacznie obniżyć rezygnując ze swoich wymagań.
Nasz ostatni dzień rozpoczęliśmy od wizyty w sklepie elektronicznym, których w Tokio jest naprawdę sporo. Taki sklep przypomina polskie "elektro - markety", ale tutaj jest dostępnych 10 więcej produktów. Są w nic np. rowery, zabawki i kije do golfa.
Sprawdziliśmy stoiska z VR i dronami. Produktów z tych kategorii było naprawdę sporo.
Bardzo popularne, przynajmniej na półkach sklepowych, bo na mieście ich nie widać, są aparaty typu "insta".
Na mieście zachwycają rowery - niektóre wyglądają naprawdę niesamowicie.
W kultowej dzielnicy Harajaku nawet liczniki są "kultowe" :-)
Lody też nie wyglądają standardowo:
Poniżej dwa zdjęcia ze sklepu/salonu gier. To miejsce wyglądało jak sklep z lalkami, ale w środku miejsca przy automatach zajmowali głównie dorośli:
I kolejny rower, tym razem elektryczny. Rowery ze wspomaganiem elektrycznym silnikiem są bardzo popularne w Tokio, szczególnie wśród mam, które dowożą swoje pociechy do przedszkoli.
W niektórych sklepach z ciuchami w Harajaku można płacić bitcoinami.
I kolejny dowód na to, że na lunch w Tokio nie trzeba jeść sushi lub ramenu:
Sklep z bielizną:
A tutaj prawdziwa Francja w środku stolicy Japonii:
Na obiad tym razem ostryga z kawiorem i wołowiną - koszt jednej sztuki 15 zł.
Następnie wizyta w parku Shinjuku Gyoen National Garden. Ten park na pewno można polecić wielbicielom róż.
A to kultowa okolica mikroskopijnych barów Shinjuku Golden Gai:
I prawie na koniec Robot Restaurant. Według Krzysztofa Gonciarza to szalone miejsce jest stworzone wyłącznie dla turystów i nie ma nic wspólnego z prawdziwym Tokio:
A to profesjonalny parking dla rowerów - to dobry pomysł na włodarzy polskich miast. Takich miejsc jeszcze w Polsce nie mamy (chyba).