Do testów otrzymaliśmy kolejny smartfon z serii Redmi Note 11. Rodzina się powiększa i w Polsce można już kupić 5 różnych modeli Note 11 i to bez uwzględnienia wersji pamięci:
Podobną strategię multiplikowania wersji ma ostatnio realme przy serii 9:
Nasz 11 Pro+ 5G jest najwyższym elementem swojej serii – kosztuje najdrożej i ma ze wszystkich modeli najmocniejszą specyfikację. Jego głównym wyróżnikiem jest ładowanie baterii z mocą 120W. Napędza go procesor MediaTek Dimensity 920 z 5G wydrukowany w technologii 6 nm. W wersji Note 11 Pro 5G bez plusa mamy Snapdragona 695.
Kolejny już raz w serii Note napotykamy się na starego Androida 11, choć premiera wersji 12 odbyła się już kilka miesięcy temu, a Xiaomi oferuje już dwunastkę w swoich najnowszych flagowcach z serii 12.
Redmi Note 11 Pro+ 5G to smartfon dla fanów największych telefonów. Jego ekran zbliża się swoim rozmiarem do niemal 7 cali (6.67 cala). Jest także dosyć ciężki (waży ponad 200g) i kanciasty. Jest to design „w stylu iPhona”, który jest coraz modniejszy wśród chińskich producentów. Tył obudowy jest wykonany ze szkła, ale ramka jest plastikowa, a nie aluminiowa.
Telefon jest bardzo ładny i na pewno można się oszukać, że jest to flagowiec za ponad 3 tys. zł. Na górze i na dole obudowy są duże wyloty głośników oraz gniazdo słuchawek. Głośniki (grają bardzo dobrze) są specjalnie oznaczone marką JBL.
Z boku jest czytnik linii papilarnych wbudowany w przycisk power. Ramki wokół ekranu są niemal symetryczne, a wycięcie na kamerę mikroskopijne.
Bardzo ładna jest wyspa z kamerami, choć bardzo wystaje z obudowy. Sytuację ratuje trochę dołączone w komplecie etui.
W specyfikacji nie ma niestety adnotacji o spełnianiu przez Redmi Note 11 Pro+ 5G żadnej z norm IP (wodo i kurzoodporności), ale podobno telefon spełnia normę IP53, czyli jest odporny na zachlapanie.
Ekran w nowym Redmi Note 11 Pro+ 5G to pierwsza liga wyświetlaczy (jest produkowany przez Samsunga). Odświeżanie wynosi 120 Hz. Można je obniżyć do 60 Hz, aby oszczędzać energię, ale przy tak szybkim ładowaniu nie ma to żadnego sensu. Ekran jest bardzo jasny i w szczycie może mieć 1200 nitów (nominalna jasność to 700 nitów). Dotyk jest próbkowany z częstotliwością 360 Hz. Ekran jest chroniony szkłem Gorilla w wersji 5 oraz dodatkowo fabrycznie naklejoną folią, którą możemy zdemontować. Jest wsparcie dla HDR10.
Wadą ekranu jest to, że tryb Always on Display nie może być włączony na stałe – to dosyć niezrozumiała decyzja producenta. Każdy użytkownik sam powinien decydować, czy chce w ten sposób oszczędzać baterię lub/i ekran.
Redmi Note 11 Pro+ 5G w AnTuTu osiągnął poziom 433K punktów. Nasz testowy Redmi miał 8 GB pamięci, a takiej wersji na razie w Polsce nie kupimy, ale wersja z 6GB RAM ma bardzo podobną wydajność. W Note 11 Pro+ 5G jest zainstalowana platforma Dimensity 920 5G – w pozostałych wersjach Pro jest Snap 695 5G oraz Helio G96. Dimensity 920 5G jest najmocniejszym z wymienionych procesorów i także dzięki temu w 11 Pro+ 5G mamy na przykład nagrywanie materiału 4K (choć bez stabilizacji, co raczej wyklucza jego bardziej profesjonalne użycie). Telefon działa bardzo płynnie i pozwala na uruchamianie dowolnych gier i aplikacji. Największy konkurent, czyli realme 9 Pro+ 5G również wykorzystuje ten sam chipset, ale ma wolniejsze ładowanie i matrycę 50 MP zamiast 108 MP.
W specyfikacji znajdziemy rozwiązania znane z flagowców, czyli 5G, WiFi 6 oraz najnowszy Bluetooth 5.2. Telefon ma też wsparcie dla dynamicznego powiększania pamięci RAM.
System operacyjny w nowym Redmi sprawia spory zawód, ale tylko pod jednym względem. W telefonie jest po prostu stary Android i stara wersja nakładki. Laik tego nie zauważy, ale fan Androida będzie bardzo zawiedziony, że po wyciągnięciu telefonu z pudełka dostanie na tacy Androida w wersji 11 i MIUI 12.5. W rozwijanym od lat systemie mamy multum ustawień m.in.:
MIUI jest więc dojrzałym, dopracowanym systemem – teraz tylko trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać na aktualizację do nowego Androida i nowej nakładki.
Redmi Note 11 Pro+ 5G, Redmi Note 11 Pro 5G oraz Note 11 Pro mają bardzo podobną konfigurację kamer. Ten ostatni ma 4 obiektywy z tyłu (2 MP jako obiektyw dodatkowy do tzw. głębi). Pozostała konfiguracja jest identyczna: 108 MP, 8 MP oraz 2 MP. Z przodu znajdziemy bardzo udaną kamerę selfie 16 MP. Upraszczając diagnozę tego „setu” kamer można powiedzieć, że w Redmi Note 11 Pro+ 5G opłaca się nam robić zdjęcia głównym aparatem oraz kamerą do selfie. Wówczas otrzymamy efekty zbliżone do tych oferowanych przez obecne flagowce. Główna kamera 108 MP łączy piksele w proporcji 9 do 1, co daje „megapiksel” o wielkości 2.1 μm. Matryca 1/1,52" współpracuje z jasnym obiektywem F1.8, co w efekcie daje bardzo dobre efekty zarówno w dzień, jak i w nocy. W nocy pamiętajmy o korzystaniu z trybu nocnego – bez niego zdjęcia są słabe. Tryb nocny oczywiście nieco sztucznie rozjaśnia otoczenie, ale efekt końcowy jest miły dla oka. Jeśli chodzi o wideo to mamy tryb 4K, ale wówczas materiał nie jest stabilizowany i nie da się go spokojnie oglądać. Warto więc jednak korzystać z mniej szczegółowej jakości FULL HD.
Jeśli chodzi o ładowanie to Redmi Note 11 Pro+ 5G miażdży najdroższe flagowce bezpośredniej konkurencji Xiaomi, czyli Apple i Samsunga. Ten telefon ze średniej półki jest ładowany mocą 100-120W, a na dodatek ma taką mocną ładowarkę już w pudełku. Jeśli szybkie ładowanie jest dla nas ważne, to Redmi Note 11 Pro+ 5G będzie teraz najlepszym wyborem. Telefon po włączeniu trybu Boost naładuje się od zera do 100% w około kwadrans. HyperCharge 120 W działa tylko po włączeniu tego trybu. Bez niego telefon jest ładowany mocą „tylko” 100W.
Producent obiecuje nam, że bateria została zaprojektowana tak, aby zachować do 80% swojej oryginalnej pojemności przy 800 pełnych cyklach ładowania.
Ja testowy telefon ładowałem co około 2 dni – przez większość czasu był podłączony do WiFi, ale był w zasięgu sieci 5G – odświeżanie ekranu było ustawione na 120 Hz, działał też tryb Always-on display.
Xiaomi Redmi Note 11 Pro+ 5G to nowoczesny średniak, którego cena w zeszłym roku na pewno nie przekraczałaby 1500 zł. Teraz niestety brakuje podzespołów, kursy walut wariują, w Chinach zamykane są fabryki z powodu kolejnych fal Covidu plus nadal są problemy z logistyką dostaw, więc w efekcie ceny naszych średniaków poszybowały w górę. Do takich wydatków chyba musimy się powoli przyzwyczajać, bo jak mówią nam producenci „taniej już było”. Redmi Note 11 Pro+ 5G oferuje nam piękny design, niesamowite ładowanie i ekran, dobre głośniki stereo, ale jednocześnie bardzo średni zestaw aparatów, no i niewielki skok mocy w porównaniu z serią Note 10 z zeszłego roku. Decyzja zakupowa należy do was, ale jeśli liczycie, że niedługo smartfony stanieją, to niestety może to być płonna nadzieja.