Xiaomi pokazało siódmą generację swojej opaski, która ma zadanie mierzyć naszą codzienną aktywność - Xiaomi Smart Band 7. Opaska sportowa to wciąż jeden z najtańszych i jednocześnie najwygodniejszych sposobów na odbieranie powiadomień na nadgarstku i śledzenie statystyk dotyczących zdrowia i stylu życia. Produkt Xiaomi jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej znanych, stąd powinien się cieszyć sporym zainteresowaniem. Premierowa cena pozostała bez zmian na poziomie 249 zł. W nowym modelu jest kilka istotnych zmian na plus, ale też pozostały pewne braki, a nawet pojawiły się nowe. Stąd decyzja o tym czy powinniśmy wybrać Xiaomi Smart Band 7 będzie zależna od tego czy przesiadamy się z wcześniejszej wersji, czy to pierwsza nasza opaska, oraz od oczekiwań wobec funkcji tego urządzenia.
Pod względem wizualnym jak i wykorzystanych materiałów zmian praktycznie nie ma. Xiaomi Smart Band 7 to nadal pastylka z ekranem, wciśnięta w silikonowy pasek. Nie mając bezpośredniego porównania trudno odróżnić siódmą wersję opaski od poprzedniego modelu. Zwiększył się rozmiar pastylki, ale na upartego da się ją wcisnąć w pasek od starszego modelu, pod warunkiem, że ten jest gumowy i się rozciąga. Wszelkiego rodzaju bransolety i inne paski, które nie są z gumy nie będą kompatybilne i docelowo lepiej jednak korzystać z pasków dedykowanych do siódmej edycji Smart Band.
Waga zwiększyła się tylko o jeden gram, z 24 do 25 gramów. Połączenie niskiej wagi i smukłego, podłużnego kształtu powoduje, że Xiaomi Smart Band 7 jest jednym z wygodniejszy w użytkowaniu urządzeń tego typu. Łatwo zapomnieć, że w ogóle mamy coś na ręku. Skóra znacząco mniej się poci, niż pod większą powierzchnią zegarka. Wszystko to sprzyja noszeniu Xiaomi Smart Band 7 podczas snu, czy intensywnego treningu. Jest to też dobre rozwiązanie dla osób, które nie lubią mieć zegarka na ręku.
Podobnie jak inne opaski Xiaomi Smart Band 7 jest wodoszczelny według normy 5ATM, można się kąpać z opaską, czy pływać na basenie.
Spód Xiaomi Smart Band 7 nie zmienił się – czujnik wygląda identycznie, podobnie jak styki służące do ładowania. Ładowarka z szóstej generacji jest kompatybilna z najnowszą wersją. Jest podłączana magnetycznie, co pozwala nie wyjmować pastylki z silikonowego paska.
Jedną z kluczowych cech Xiaomi Smart Band 7 jest brak przycisków – każda interakcja wykorzystuje dotykowy ekran. To upraszcza konstrukcję, ale też wprowadza ograniczenia, w postaci utrudnionej lub całkowicie niemożliwej obsługi w rękawicach, pod wodą, czy w intensywnym deszczu. To również powoduje dublowanie się gestu przewijania od lewej do prawej krawędzi z gestem cofania. Bez wątpienie dodanie choćby jednego przycisku poprawiłoby ergonomię obsługi w zakresie najprostszych i jednocześnie najczęstszych czynności. Dotyczy to w równym stopniu poprzednich generacji opaski, jak i jej najnowszej wersji.
Wyświetlacz to jedna z kluczowych zmian względem poprzedniej wersji opaski. Xiaomi Smart Band 7 ma ekran o przekątnej 1,62 cala i rozdzielczości 490 x 192 pikseli, co czyni go o jedną czwartą większym względem Mi Smart Band 6. Poprawa czytelności interfejsu, a zwłaszcza tekstu powiadomień jest odczuwalna, jednocześnie wymiary tak mało się różnią, że trudno ocenić zmianę inaczej niż na plus. Dodatkowo ekran Xiaomi Smart Band 7 jest zauważalnie jaśniejszy i czytelniejszy w słońcu. Inną nowością jest funkcja always on, która wyświetla uproszczoną, czarno-białą tarczę z godziną. Jakość zastosowanego panelu AMOLED jest na tyle dobra, że ciężko byłoby tutaj coś znacząco poprawić.
Czego nie można powiedzieć o niektórych innych cechach ekranu. Najbardziej dotkliwy jest brak automatycznej regulacji jasności. Jeśli ustawimy ekran na jasność odpowiednią do odczytywania ekranu w lato, w ciągu dnia, to wieczorem i w nocy będzie zdecydowanie za jasny. Odnosiłem wrażenie, że nieuważny gest nadgarstka w nocy rozświetlał sypialnie niczym kieszonkowa latarka. Jasność trzeba więc regulować ręcznie, nie ma jednak do tego celu żadnego skrótu – operacja wymaga wykonania 4 dotknięć ekranu i przewijania listy opcji. Jak na operację wykonywaną codziennie to uciążliwe. Wyłączenie wybudzania ekranu gestem w określonych godzinach czy tryb nocny częściowo rozwiązuje ten problem, ale nie zastąpi automatycznej regulacji jasności, która ma większość urządzeń na rynku.
Druga kwestia dotyczy rozpoznawania dotyku i gestów wymaganych do obsługi. Dotknięcia zarejestrowane w sposób niezgodny z intencją użytkownika zdarzają się i bywają irytujące. Wystarczy że jedna z kilkunastu operacji zakończy się fiaskiem, aby takich przypadków w ciągu dnia było kilka. Urządzenia z większym ekranem i fizycznymi przyciskami nie mają tego problemu.
Xiaomi Smart Band 7 dostała nowy interfejs oraz nową aplikację mobilną Zepp Life, której można używać zamiast Mi Fitness. Mi Fitness jest opcją domyślna sugerowaną przez instrukcję i z nią używałem opaski podczas testów.
W starszej wersji opaski tarcza zegara i lista aplikacji zapętlają się w pionowo przewijanej liście, a powiadomienia są jedną z ikon aplikacji, lub jak kto woli funkcji. W najnowszej wersji jaką jest Xiaomi Smart Band 7 przewijając z góry na dół wyświetlimy listę powiadomień, a z dołu do góry listę aplikacji i funkcji. Przewijanie w boki pozwala wyświetlić widżety – domyślnie pogody i sterowania muzyką ze smartfonu. Nie ma natomiast spotykanej często na smartwatchach belki skrótów.
Zdecydowana większość funkcji opaski pozostała bez zmian. Są dwie nowe funkcje. Jedną z nich jest całodobowy pomiar natlenienia krwi z możliwością ustawienia alarmu, gdy natlenienie spadnie poniżej określonego poziomu. Funkcja pożądana, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Drugą jest możliwość śledzenia cyklu menstruacyjnego. Rozbudowane zostały także tryby sportowe, z większym naciskiem na wskaźnik obciążenia treningowego, którego wcześniej nie było.
Moim zdaniem kluczowe dla użytkownika są dwie kwestie. Pierwszą z nich jest brak wbudowanego systemu lokalizacji, który się nie zmienił od początku serii Mi Band. Oznacza, że na każdym treningu na powietrzu, w którym istotne są dane o dystansie czy prędkości, konieczne jest zabranie smartfonu, który w tandemie z opaską użyje swojej lokalizacji GPS, przy okazji rozładowując trochę baterii.
Drugą jest brak NFC umożliwiającego płatności zbliżeniowe. To o tyle istotne, że szósta wersja opaski doczekała się wersji z NFC, która jest obecnie znacznie tańsza od najnowszego modelu, który NFC nie ma. Można by sądzić, że od wersji Mi Smart Band 6 NFC każda kolejna opaska będzie miała NFC w standardzie, ale tak się nie stało.
Mam też pewne uwagi do powiadomień. Chociaż większy ekran poprawił ich czytelność, to nie są całkiem bez wad. Zdarzyło mi się, że w nagłówku powiadomienia były chińskie znaki, choć później sytuacja już się nie powtórzyła. Niektóre emotikony, nawet podstawowe, takie jak kciuk do góry, wyświetlane są jako kwadrat. Nie ma też możliwości odpowiadania na powiadomienia. Mówiąc krótko, powiadomienia są w wersji podstawowej i nawet wówczas nie są bezbłędne. Reszta funkcji opaski to standard, który nie wyróżnia się od tego co jest dostępne na rynku.
Aplikacja Mi Fitness nie sprawiała mi problemów w działaniu. Oferuje podstawowe statystyki, które można wyświetlać w czytelny sposób z podziałem na dzień, tydzień i miesiąc. Podsumowanie snu jest czytelne, choć uproszczone – aplikacja krótkim zdaniem podsumowuje zmierzony sen, ale nie oferuje wskazówek co można zmienić i jak to zrobić.
Wśród ustawień dostępnych w aplikacji najciekawsza jest możliwość przypisania różnych wzorów wibracji do różnych zdarzeń, osobno dla: połączeń przychodzących, wydarzeń, alarmów, powiadomień, alertu o braku aktywności, SMS i osiągnięciu wyznaczonego celu. Wzór wibracji można zaprogramować samemu w prosty sposób.
Xiaomi Smart Band 7 ma baterię o pojemności 180 mAh i producent podaje, że opaska działa 14 dni typowego użytkowania lub 9 dni intensywnego użytkowania.
Na czas działania ma wpływ wiele czynników, oprócz jasności ekranu czy korzystania z funkcji zawsze włączonego ekranu także częstotliwość pomiarów tętna, który może być wykonywany co 30 minut, co 10 minut, lub co minutę.
Podczas testów ustawiłem najwyższą częstotliwość wszystkich pomiarów i nosiłem opaskę non stop, ale nie korzystałem z funkcji zawsze włączonego ekranu. Opaska rozładowała się po obiecywanych 9 dniach, przed wieczorem. Tym niemniej moje użytkowanie nie było intensywne, tylko częstotliwość pomiarów wysoka.
W mojej ocenie są trzy główne kategorie czasu działania na baterii urządzeń noszonych na ręku:
Jak widać opaska Xiaomi Smart Band 7 trafia do środkowej kategorii.
Xiaomi Smart Band 7 jest kolejną edycją opaski, która nie różni się zasadniczo ani funkcjonalnością ani ceną. Najważniejsze dla użytkownika nowe cechy, to ciągły pomiar natlenienia krwi, oraz większy, jaśniejszy wyświetlacz z funkcją always on. Zmiany pomocne, ale nie czyniące poprzedniej wersji opaski bezużyteczną. Zwłaszcza, że Mi Smart Band 6 można kupić w wersji z NFC o 50 zł taniej w oficjalnym sklepie, a na promocjach w różnych sklepach często jeszcze taniej, podczas gdy najnowsza wersja opaski NFC nie oferuje. Niewykluczone, że z czasem taka opcja się pojawi, ale na tym etapie to powinien być już standard dla każdej wersji.
Reszta funkcji opaski pozostała bez większych zmian, z trochę zmodyfikowanym interfejsem dającym szybszy dostęp do powiadomień. Same powiadomienia są w swojej podstawowej i nie całkiem bezbłędnej wersji.
To czy powinniśmy wybrać Xiaomi Smart Band 7 zależy przede wszystkim do tego czy potrzebujemy NFC i płatności zbliżeniowych. Jeśli tak, to starsza i tańsza wersja będzie zdecydowanie lepszym wyborem mimo usprawnień jakie wprowadza siódemka. Jeśli możemy obejść bez NFC, to nowsza wersja jest lepszą opcją, ale być może warto poczekać na obniżkę ceny. Xiaomi Smart Band 7 można było już raz kupić na promocji za 199 zł zamiast 249 zł i jest bardzo prawdopodobne, że z czasem stanieje do tej kwoty na stałe. Poza tym to wciąż przyjemny w użytkowaniu gadżet, który jednak popadł w pewną stagnację pod względem tego co ma do zaoferowania użytkownikom. Przydałby się powiew świeżości.