Premiera nowych modeli z serii Galaxy S to od lat ważne dla całej branży wydarzenie - na początku roku daje odpowiedź na pytanie, czego można spodziewać się po topowych smartfonach. Odpowiada także na pytanie, czy Samsung w dalszym ciągu gra w ekstraklasie i znajduje się w czołówce pod względem technologicznych wodotrysków. Aby się o tym przekonać zostaliśmy zaproszeni do Niemiec na przedpremierowy pokaz trzech nowych telefonów: Galaxy S20, Galaxy S20+ oraz Galaxy S20 Ultra 5G. Oto, co możemy o nich powiedzieć już teraz.
Najbardziej charakterystycznym elementem designu serii Galaxy S20 jest umieszczenie aparatów na prostokątnej wyspie z tyłu obudowy. Nie jest już ona wąskim poziomym bądź pionowym paskiem, a przypomina bardziej to co znamy z Pixela 4 i iPhone 11. Obiektywów u Samsunga jest więcej - w wersji najtańszej są trzy, w pośredniej i najdroższej cztery. W Ultra teleobiektyw ma konstrukcję peryskopową i zajmuje więcej miejsca. Ten nowy design znamy już także z modeli A51 i A71.
Obudowa została wykonana z dwóch zakrzywionych tafli szkła z metalową ramką. Telefon trzymany w ręku budzi poczucie zaufania i solidności.
Najmniejszy Galaxy S20 jest odpowiednikiem S10e – to propozycja dla osób ceniących sobie nieduże i poręczne telefony. Jego wymiary to 151,7 x 69,1 x 7,9 mm przy 163 gramach wagi. W porównaniu do S10e nowy S20 jest równie wąski, choć zauważalnie wyższy.
Średniak S20+ ma wymiary 161,9 x 73,7 x 7,8 mm przy 186 gramach wagi.
Największy S20 Ultra ma wymiary 166,9 x x76 x 8,8 mm przy aż 220 gramach wagi. Warto zauważyć, że S20 Ultra jest znacząco większy i cięższy niż Note 10+!
Wszystkie trzy nowe telefony mają uszczelnioną obudowę zgodnie z IP68.
Biometryczne zabezpieczenia telefonu obejmują ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych pod ekranem oraz odblokowywanie twarzą, ale bez dodatkowego zabezpieczenia w postaci skanowania trójwymiarowego.
Telefony będą dostępne w czterech kolorach: czarnym, grafitowym, błękitnym i różowym. Trochę szkoda, że Samsung nie zdecydował się na zastosowanie matowego szkła, które ukryłoby ślady dotyku. Na wersji czarnej widać każdy paproch. Pod tym względem znacznie lepiej wypada wersja niebieska i różowa, częściowo ukrywając ślady dotyku.
Najmniejszy S20 ma ekran o przekątnej 6,2 cala, S20+ ma przekątną 6,7 cala, a największy model S20 Ultra to aż 6,9 cala przekątnej.
Wszystkie trzy modele mają ekrany wykonane w technologii Dynamic AMOLED, w rozdzielczości Quad HD+ 3200 x 1440 oraz wspierają HDR10+. Gęstość pikseli to odpowiednio 563 PPI dla S20, 525 PPI dla S20+ oraz 511 PPI dla S20 Ultra.
Ekran to jeden z dwóch aspektów nowych telefonów Samsunga, w którym znajdziemy najwięcej zmian. Po pierwsze ma wyraźnie węższe ramki niż dotychczas. Również wycięcie na przedni aparat jest znacznie mniejsze.
Druga nowość to zwiększone odświeżanie do 120 Hz. Dodatkowo dotyk ma być rejestrowany przez telefon z odświeżaniem 240 Hz, co ma pomóc zwłaszcza w czasie grania. Dotąd większość popularnych modeli takich jak Pixel 4 czy OnePlus 7 Pro oferowało najwyżej 90 Hz i tylko Razer Phone oferował 120 Hz, ale nie był to wówczas ekran AMOLED. Jedyny ekran AMOLED o tak dużym odświeżaniu znalazł się w Asus ROG Phone II, ale to model skierowany przede wszystkim do graczy.
Czy zwiększone odświeżanie ma duże znacznie? Moim zdaniem tak, choć pewnie wielu użytkowników nie będzie sobie zdawać sprawy, że przyjemniej korzysta im się z telefonu właśnie ze względu na szybsze odświeżanie ekranu. Płynniejsze animacje są zauważalne, choć nie dla każdego oczywiste. Natomiast telefon z wyższym odświeżaniem ekranu już od pierwszego dotyku sprawia wrażenie szybszego, lepiej zoptymalizowanego.
Niestety zwiększone odświeżanie jest zarezerwowane dla rozdzielczość FHD+ 2400 x 1080 pikseli i przełączenie się pełną rozdzielczość wymusza zmianę odświeżania na standardową.
Samsung zachował funkcje - Edge Panels i Edge Lighting – można wysuwać panel ze skrótami od krawędzi ekranu oraz zostać poinformowanym o powiadomieniach podświetleniem krawędzi. Jest również filtr światła niebieskiego oraz ciemny motyw systemowy, który po raz pierwszy przełącza się płynną animacją.
Wszystkie trzy nowe Samsungi z serii S20 działają na procesorze Exynos 990. To jedyny procesor jaki pojawił się w specyfikacji, więc jest możliwe, że Snapdragony w ogóle nie pojawią się w przypadku serii S20.
Poszczególne modele będą dostępne w następujących kombinacjach pamięci:
S20 – 8/128 GB oraz 12/128 GB
S20+ - 8/128 GB oraz 12/512 GB
S20 Ultra – 12/128 GB oraz 16/512 GB
Jak widać S20 Ultra będzie pierwszym smartfonem dostępnym w opcji z 16 GB RAM (tej wersji nie będzie w Polsce). Każdy z modeli oferuje wsparcie dla kart micro SD o pojemności do 1 TB.
Pakiet łączności obejmuje LTE kat. 20 2000/150 Mbps oraz WiFi ax. Model S20+ będzie można zakupić zarówno w wersji 5G jak i zwykłej, a S20 Ultra będzie dostępny tylko w wersji 5G.
Zestaw czujników obejmuje akcelerometr, żyroskop, barometr, czujnik geomagnetyczny, czujnik Halla, czujnik zbliżeniowy, czujnik RGB oraz ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych.
System operacyjny w nowej serii S20 to najnowszy Android 10 z nakładką One UI 2.1. Poprzednia seria S10 ma nakładkę One UI 2.0. Odświeżony został układ menu ustawień telefonu, zwłaszcza sekcja Pielęgnacja urządzenia, która pozwala zarządzać pamięcią i oszczędzaniem energii. Są to jednak zmiany głównie kosmetyczne. Najwięcej nowych ustawień dotyczy nowych możliwości ekranu. Poza tym, każdy kto używał wcześniej Samsunga, odnajdzie się natychmiast i bez najmniejszego problemu.
Są dwie nowe funkcje, które trafiły do systemu. Pierwsza to AI game booster, pozwalający na lepszą optymalizację działania gier. Samsung obiecuje, że będzie można przełączyć się na inną aplikację, a następnie wrócić do gry, tak jakbyśmy z niej w ogóle nie wychodzili.
Druga funkcja pozwala potraktować telefon z serii Galaxy S20, jako wspólne źródło dźwięku, np. w samochodzie, a innym użytkownikom umożliwi puszczanie swojej muzyki przez ten podłączony telefon. Jeśli więc ktoś inny chce przejąć kontrolę nad muzyką, nie będzie konieczne parowanie z autem nowego urządzenia.
Aparaty to obok ekranu drugi zestaw najistotniejszych zmian w nowych telefonach Samsunga. Według badań Samsunga, to właśnie aparat jest główną motywacją do zmiany telefonu na nowy. Trzy główne problemy wymieniane przez użytkowników dotyczące aparatu to rozmyte zdjęcia nocne, trudne do uchwycenia zdjęcia w ruchu i niewystarczający zoom. Aparaty to też jeden z niewielu elementów różnicujących poszczególne modele telefonów z serii S20.
Podstawowy Galaxy S20 ma:
Galaxy S20+ ma dokładnie taki sam zestaw aparatów rozszerzony o czwarty obiektyw będący dalmierzem 3D i służącym do detekcji głębi sceny. Oba smartfony oferują hybrydowe powiększenie x3 oraz Super Resolution Zoom do x30 powiększenia.
Najwyższy model S20 Ultra wspólny z pozostałymi dwoma modelami ma jedynie aparat ultraszerokokątny, a z S20+ obiektyw do pomiaru głębi sceny - reszta jest zupełnie inna:
Jedna klatka filmu 8K ma rozdzielczość 33 megapikseli. Oznacza to, że można nagrywać film, a później powybierać interesujące kadry, jako zdjęcia bardzo wysokiej jakości. Biorąc jednak pod uwagę rozmiar jaki zajmuje wideo 4K w pamięci, trudno nie mieć wątpliwości, co do możliwości nagrywania w 8K na szerszą skalę. Przy 8K klatkarz to wyłącznie 24 klatki i nie mamy śledzenia AF.
Warto również zwrócić uwagę, że w przypadku zarówno S20 jak i S20+ jedyna matryca mając odpowiednią rozdzielczość dla 8K to ta od teleobiektywu, a nie główny, standardowy aparat. To budzi wiele pytań – oznacza to, że wideo 8K jest nagrywane zawsze na przybliżeniu. Jednocześnie crop nie jest tak duży, jak powiększenie by sugerowało. Samsung sam mówi o hybrydowym, a nie optycznym powiększeniu x3. Oznaczałoby to, że w modelach S20 i S20+ całe powiększenie od maksimum czyli x30 do x3 włącznie jest generowane cyfrowo z matrycy, a optycznie powiększenia nie ma wcale albo jest nie większe niż x2. W przypadku S20 Ultra taka kombinacja nie jest potrzebna i wszystko załatwia główna matryca 108 megapikseli standardowego aparatu.
Single take to funkcja idąca jeszcze dalej z automatyzacją niż nagrywanie z dwóch aparatów jednocześnie w iPhone 11. Aparat rejestruje zdjęcie i wideo ze wszystkich aparatów jednocześnie. Użytkownik aktywuje tryb i kieruje telefon w stronę interesujących wydarzeń, zmieniając układ dowolnie z poziomego na pionowy itd. Telefon automatycznie wykrywa twarze i ciekawe kadry, a następnie prezentuje do 8 propozycji zdjęć i filmów, które są jego zdaniem najciekawsze. Użytkownik nie ma jednak żadnej kontroli nad finalnym efektem. Aby ocenić przydatność tej funkcji, trzeba sprawdzić ją w praktyce.
Super Resolution Zoom to odpowiedź na dotąd największe powiększenie, jakie oferowały aparaty Huawei P30 Pro oraz Oppo Reno 10x zoom za pomocą obiektywów peryskopowych. Wspomniane telefony oferowały x5 powiększenie optyczne oraz powiększenie cyfrowe sięgające odpowiednio x50 i x60. Samsung S20 Ultra oferuje powiększenie optyczne x4, a więc mniejsze niż wspomniana konkurencja. Jednak w połączeniu z wyższą rozdzielczością matrycy o 108 MP oferuje szerszy zakres powiększeń obejmujący odpowiednio kroki x0,5 (optycznie), x1 (optycznie), x2 (cyfrowo), x4 (optycznie), x10 (hybrydowo), x30 (cyfrowo), x100 (cyfrowo). Powiększenie można również regulować płynnie gestem szczypnięcia.
Samsung dodał jedną bardzo praktyczną funkcję, której nie znajdziemy ani u Huawei, ani u Oppo. Gdy wejdziemy w zakres dużych powiększeń w prawym rogu pokazuje się miniatura całego kadru bez powiększenia, z liniami precyzyjnie wskazującymi centralny, powiększony fragment kadru.
Warto wspomnieć, że choć opóźnienie podczas fotografowania w pełnej rozdzielczości 108 megapikseli jest zauważalnie większe niż w zwykłym trybie łączącym 9 pikseli w jeden i zapisującym obraz w rozdzielczości 12 MP, to tryb 108 MP jest całkowicie używalny. Opóźnienie jest bez porównania mniejsze niż w przypadku Mi Note 10 i rozdzielczość nie jest zarezerwowana wyłącznie dla specjalnego trybu Pro.
Pojawił się też nowy tryb profesjonalny dla nagrywania wideo. Włączenie trybu super stabilizacji cyfrowej nadal redukuje rozdzielczość nagrań do 1080p.
Wciąż jednak jest sporo pytań bez odpowiedzi – jak wypadają zdjęcia nocne, jak wypada jakość zdjęć na poszczególnych powiększeniach, czy wideo 8K jest przydatne? Odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero podczas przygotowywania pełnej recenzji.
S20 ma baterię o pojemności 4000 mAh, S20+ 4500 mAh, a S20 Ultra aż 5000 mAh. Widać więc wyraźny skok w pojemności baterii. Warto przypomnieć, że S10e ma baterię 3100 mAh, a S10+ oferuje 4100 mAh. Oznacza to, że najmniejszy z nowych modeli ma baterie niemal tak dużą, jak największy z modeli poprzedniej generacji. Za to największy z modeli ma pojemność baterii w ścisłej czołówce - znacznie większą od Huawei P30 Pro czy Mate 30 Pro. Jedyne flagowce konkurujące tutaj z Samsungiem to Asus Zenfone 6 również z 5000 mAh oraz Asus ROG Phone II z 6000 mAh.
Samsung informuje, że usprawnił ładowanie bezprzewodowe i nosi ono obecnie wersję 2.0. Pozostaje także do dyspozycji użytkownika bezprzewodowe ładowanie zwrotne.
Jak wypadnie czas działania baterii sprawdzimy w trakcie naszych testów.
W tym roku najważniejszym ulepszeniem w nowej serii S20 jest ekran Dynamic AMOLED z odświeżaniem 120 Hz. Daje to poczucie pełnej płynności i szybkości działania telefonu. Drugą ważna zmianą są znacznie pojemniejsze niż dotychczas baterie wszystkich trzech modeli. Całość uzupełnia jedna z najlepszych nakładek systemowych na rynku, która jest dopracowana zarówno pod względem działania, jak i estetyki.
Nowe aparaty oferują ciekawe możliwości, ale musimy poddać je jeszcze wielu testom w codziennym użytkowaniu, aby przekonać się na ile wprowadzone zmiany sprawdzają się w praktyce. Na pewno Samsung dogonił konkurencję pod względem dostępnego powiększenia, oferując przy tym jako pierwszy nagrywanie wideo 8K. Oby nie odbiło się to negatywnie na jakości obrazu, zwłaszcza w modelach S20 i S20+.
Ostatnią kwestią są ceny nowych Samsungów Galaxy S20. Jest to poziom cenowy Apple i tym samym znacznie wyższy od najdroższych smartfonów Xiaomi. W Polsce zapewne seria S20 stanie się bardziej popularna, gdy ceny tych flagowców już trochę spadną. Nasz rynek na pewno nie pogardził by także wersją "S20 lite" :-)