Xiaomi Mi 9 to aktualny hit wśród smartfonów na polskim rynku – oferuje najmocniejszy i najnowszy procesor oraz potrójny aparat w cenie poniżej 2 tysięcy złotych. Stawia to w kłopotliwej sytuacji inne flagowce, kosztujące ponad dwukrotnie więcej. W tym roku Samsung po raz pierwszy pokazał „rozsądnego flagowca” w postaci Galaxy S10e, który jest o tysiąc złotych tańszy od wersji S10+, ale wciąż o ponad jedną trzecią droższy od Xiaomi. Porównaliśmy aparaty w obu tych smartfonach.
|
Xiaomi Mi 9 |
Samsung Galaxy S10e |
Aparat standardowy |
48 MP, f/1,8, 27mm 1/2", 0,8µm, Laser/PDAF |
12 MP, F/1,5-2,4, 26mm 1/2.55", 1,4µm, Dual Pixel PDAF, OIS |
Aparat szerokokątny |
16 MP, f/2,2, 13mm 1/3,0" 1,0µm |
16 MP, f/2,2, 12mm 1,0µm |
Aparat z teleobiektywem |
12 MP, f/2,2, 54mm 1/3,6" 1,0µm, Laser/PDAF |
Brak |
Przedni aparat |
20 MP, f/2,0 0,9µm |
10 MP, f/1,9, 26mm 1,22µm, Dual Pixel PDAF |
Wideo |
2160p@30/60fps, 1080p@30/120/240fps, 1080p@960fps |
2160p@60fps, 1080p@240fps, 720p@960fps, HDR |
Na papierze Xiaomi ma sporo przewag nad Samsungiem. Rozdzielczość jest zazwyczaj wyższa, Xiaomi obsługuje wszystkie te formaty wideo co Samsung, przynajmniej jeżeli chodzi o rozdzielczość i klatkarz. Xiaomi ma też teleobiektyw, który trafił jedynie do droższych modeli Samsunga.
Jest jednak jeden istotny brak w u chińskiego producenta – Mi 9 nie ma w żadnym aparacie optycznej stabilizacji obrazu. To w ogóle jeden z istotniejszych braków tego telefonu, biorąc pod uwagę, że tańsza o 600 zł Motorola G7 Plus ma stabilizację optyczną. Mi 9 ma też ciemniejszy obiektyw. Nie ma też autofocusa w aparacie do selfie. Który smartfon zatem okaże się lepszy?
Po raz kolejny można się przekonać, że jeżeli chodzi o zdjęcia w dzień z głównego aparatu, to różnice między najlepszymi smartfonami są coraz trudniejsze do zauważenia i trzeba wiedzieć na co zwrócić uwagę, aby w ogóle je dostrzec.
Samsung ma chłodniejszy odcień balansu bieli, a Xiaomi zdecydowanie cieplejszy. Samsung oferuje lepszą rozpiętość tonalną i rzadziej zdarza się, że niebo jest białe i pozbawione detali. Za to w Xiaomi widać odrobinę więcej szczegółów, co jest zasługą matrycy o wyższej rozdzielczości. Nie jest to jednak różnica tak duża, jak wskazywałaby przewaga 48 megapikseli nad 12 megapikselami. Odradzam również fotografowanie w 48 megapikselach – te wyglądają znacznie atrakcyjniej po zmniejszeniu do 12 i w zasadzie tylko do tego użyteczna jest wyższa rozdzielczość.
W ostatecznym rozrachunku zdjęcia z Samsunga podobają mi się trochę bardziej niż te z Xiaomi, ale Mi 9 też ma swoje zalety i w przypadku standardowego aparatu można przyjąć remis.
W przypadku zdjęć szerokokątnych powtarza się z sytuacja jak przy okazji porównania Samsunga z Huawei w poprzednim zestawieniu. S10e ma krótszą ogniskową i większe pole widzenia, ale Mi 9 oferuje wyraźnie lepszą ostrość i szczegółowość. Ponieważ oba smartfony mają tą samą rozdzielczość, a Xiaomi jest znacznie tańszy, stawia to szeroki kąt Samsunga w dość niekorzystnym świetle. Szczegółowość zdjęć z tego aparatu powinna zostać poprawiona w następnych modelach i to powinien być jeden z priorytetów dla koreańskiego producenta.
W dalszym ciągu jednak Samsung lepiej radzi sobie z rozpiętością tonalną i balansem bieli. Tym razem jednak Xiaomi ma jednak przewagę nad Samsungiem w istotniejszym aspekcie.
Sytuacja odwraca się gdy chodzi o zdjęcia w słabym oświetleniu. Brak stabilizacji optycznej podcina Mi 9 skrzydła i widać to bardzo wyraźnie. Po pierwsze - zrobić ostre, nieporuszone zdjęcie w Mi 9 nie jest tak łatwo. Trzeba stanąć nieruchomo i trzymać smartfon naprawdę stabilnie. Wystarczy odrobina pośpiechu, delikatne zachwianie równowagi i zdjęcie okaże się poruszone – to typowe dla braku stabilizacji optycznej.
Nawet, gdy zdjęcie wyjdzie całkowicie nieporuszone i ostre to widać, że Samsung oferuje wyraźnie niższy szum i więcej detali. W trybie automatycznym w Xiaomi dodatkowo przepalone są jasne partie obrazu, a cienie pozbawione są subtelnych detali. Tutaj przewaga Samsunga jest oczywista.
Czy tryb nocny obecny w Mi 9 uratuje sytuację, biorąc pod uwagę, że Samsung dedykowanego trybu tego rodzaju nie ma? Częściowo tak, bo przepalone światła i brak detali w cieniach daje się rozwiązać właśnie trybem nocnym w Xiaomi. Zdjęcia są też wówczas jaśniejsze niż w Samsung. Wciąż jednak często S10e wygrywa liczbą detali, a w przypadku Mi 9 nadal bardzo łatwo wykonać poruszone ujęcie.
Dodatkowo tryb nocny w Mi 9 wyklucza zastosowanie obiektywu szerokokątnego, a w Samsungu można fotografować każdym obiektywem.
Tutaj przewaga Samsunga jest wyraźna. Bez problemu ustawia ostrość na bliskie i małe obiekty, a po zrobieniu zdjęcia oferuje więcej kontrastu i detali. Xiaomi w zdjęciach makro wypada bardzo przeciętnie i nie ma szans z S10e.
O ile brak stabilizacji optycznej jest niewątpliwą wadą Mi 9 w fotografii, o tyle w filmowaniu znika ona całkowicie. Podczas nagrywania filmu w przeciwieństwie do fotografii, można wykorzystać stabilizację cyfrową i Mi 9 robi to po mistrzowsku. Nawet nagrania 4K 2160p są wyjątkowo płynne i stabilne. Delikatne poruszenia góra-dół przy chodzeniu są nawet mniej widoczne niż u Samsunga, choć w obu wypadkach efekt jest świetny.
Podobnie jak w zdjęciach, nagrania wideo są odrobinkę bardziej szczegółowe u Xiaomi, ale mają za to trochę mniejsza rozpiętość tonalną. Są to jednak subtelne różnice.
S10e ma jednak przewagę w przypadku nagrywania wideo 4K/60p – w tym trybie żaden smartfon nie oferuje stabilizacji cyfrowej – jest to zbyt obciążające dla procesora. Samsung ma stabilizację optyczną, która, gdy pozbawiona wspomagania stabilizacji cyfrowej jest mniej skuteczna, ale wciąż działa i robi wyraźną różnicę. W przypadku Mi 9 nagrania 4K/60p są całkowicie pozbawione stabilizacji.
Samsung Galaxy S10e w ogólnym rozrachunku wygrywa z Xiaomi Mi 9 jeśli chodzi o jakość zdjęć, ale różnica jest nie taka duża, jak można by oczekiwać. Sprowadza się przede wszystkim do zdjęć nocnych i w słabym oświetleniu, dzięki stabilizacji optycznej. Aparat ma też lepszy balans bieli i rozpiętość tonalną. Godne uwagi są również nagrania 4K/60p, które wciąż są stabilizowane za sprawą OIS. Samsung lepiej radzi sobie ze zdjęciami macro, łatwiej ustawiając ostrość z bliska, a także oferując więcej detali. Ostatnią zaletą jest szerszy kąt widzenia w aparacie szerokokątnym u koreańskiego producenta.
Xiaomi natomiast oferuje wyraźnie lepszą szczegółowość zdjęć z szerokiego kąta, ma dodatkowy obiektyw z dwukrotnym przybliżeniem, którego w tym porównaniu nie brałem pod uwagę, a znajdziemy go tylko w droższych modelach Samsunga. Ze stabilizacją w trybie wideo Mi 9 radzi sobie równie dobrze co Samsung. Xiaomi nie brakuje też żadnych trybów wideo.
Gdyby nie brak stabilizacji optycznej, którą można znaleźć w znacznie tańszych telefonach, śmiało można by polecić Xiaomi Mi 9. Skoro jej nie ma, dochodzimy do typowego dylematu w postaci – droższy jest lepszy, ale czy różnica jakości jest warta różnicy w cenie? Tutaj każdy musi odpowiedzieć sobie sam i dla każdego ta odpowiedź będzie trochę inna. Mogę jednak na pewno powiedzieć, że różnica na korzyść samego aparatu na pewno nie jest aż tak duża, jak życzyłby sobie Samsung patrząc na tańszego rywala.