Samsung zrobił to po raz drugi – ma w ofercie telefon, który nie tylko konkuruje specyfikacją, ale także ceną. Pierwszym tego typu przypadkiem w ostatnich latach był model Samsung Galaxy M21 debiutujący w czerwcu tego roku. Z modelem Galaxy S20 FE Samsung chce pokazać, że stać go na podobny ruch także w segmencie smartfonów premium. Te w przypadku Samsunga były znacznie droższe od większości konkurencji. Samsung Galaxy S20 FE ma do zaoferowania flagowy procesor, ekran 120 Hz AMOLED i pojemną baterię, a wszystko w cenie 2899 zł za wersję 4G LTE – ponad tysiąc złotych mniej niż najtańsza dotychczas wersja S20. S20 FE można także wybrać w wersji 5G za 3399 zł – to zdecydowanie więcej, ale to wersja z procesorem Snapdragon, którego w Europie nie znajdziemy nawet w kosztującym 5949 zł Note S20 Ultra. Wygląda na to, że Samsung wypada atrakcyjniej cenowo nawet od Xiaomi, przynajmniej w segmencie topowych procesorów i obsługi 5G. Tym bardziej warto przyjrzeć się Samsungowi Galaxy S20 FE bliżej.
Samsung Galaxy S20 FE ma obudowę wykonaną z tworzywa, ale mi to nie przeszkadza. Przede wszystkim rama urządzenia jest metalowa, co zapewnia odpowiednią sztywność i solidność. Po drugie o ile jestem gorącym przeciwnikiem naśladującego szkło gładkiego plastiku, które wygląda tandetnie i szybko się rysuje, to S20 FE jest wykonany z matowego tworzywa. Bardzo ogranicza to widoczność brudu. W moim odczuciu matowa obudowa jest o wiele praktyczniejsza w każdym wydaniu. Po trzecie, S20 FE ma być tańszym urządzeniem z flagową specyfikacją i taki właśnie jest. To go zasadniczo odróżnia od Note 20, który kosztuje blisko 5 tysięcy. Poza tym Samsung S20 FE po prostu mi się podoba i przyjemnie trzyma się go w ręku – jest satynowy w dotyku. Dlatego obudowy z tworzywa nie odbieram jako wady.
Rozmiary telefonu to 159,8 x 74,5 x 8,4 mm, a waga wynosi 190 gramów. Samsung S20 FE ma głośniki stereo, optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie i uszczelniana obudowę według normy IP68. Na ocenę działania tych aspektów przyjdzie poczekać do czasu pełnej recenzji. Często jednak brakuje tych elementów w tańszych smartfonach, a tutaj ich nie zabrakło. Zarówno jakość wykonania jak i ergonomia zrobiły na mnie dobre wrażenie.
Ekran Samsung S20 FE również nie rozczarowuje. Ma przekątną 6,5 cala, został wykonany w technologii Super AMOLED i co najważniejsze, ma pełnoprawne odświeżanie 120 Hz i rejestrację dotyku pracującą w 240 Hz (choć Samsung zaznacza, że 240 Hz jest aktywne tylko podczas grania). Czego mu brakuje względem najdroższy modeli? Z jednej strony panel w flagowcach to Dynamic AMOLED 2X, ale różnica względem Super AMOLED jest moim zdaniem subtelna. Z drugiej strony chodzi o rozdzielczość - Samsung S20 FE ma wyświetlacz FHD+ 2400 x 1080, a wyższe modele Samsunga oferują QHD 3200 x 1440. Pomijając kwestię, że w przypadku wyższej od FHD rozdzielczości trudno zauważyć dużą różnicę, to nawet w najdroższych modelach Samsunga, aby korzystać z odświeżania 120 Hz trzeba obniżyć rozdzielczość do takiego samego FHD+ jaki oferuje S20 FE. Mówiąc krótko ekran S20 FE ma najważniejsze cechy z droższych modeli i można powiedzieć, że korzysta się z niego równie dobrze, bo kluczowe parametry są takie same. Dodatkową zaletą dla niektórych użytkowników będzie fakt, że ekran jest całkiem płaski do samej krawędzi. Pozwala to uniknąć dodatkowych refleksów i niewykorzystanej powierzchni. Ramki są co prawda trochę szersze niż w droższych modelach, jednak wciąż nie sprawiają złego wrażenia.
W ustawieniach znajdziemy wszystko to co w innych modelach Samsunga – tryb ciemny, redukcję światła niebieskiego, regulację balansu bieli i tryb kolorów. Brakuje jedynie opcji zmiany rozdzielczości na wyższą, bo ekran jej nie obsługuje. W mojej ocenie można ten wyświetlacz traktować tak jakby był praktycznie równy najwyższym modelom. Ewentualne różnice będą bardzo trudne do zauważenia.
Samsung S20 FE jest dostępny w 4 wariantach. Dwa z nich różnią się pamięcią i mamy do wyboru 6/128 lub 8/256 GB. Dodatkowo możemy wybierać rodzaj procesora oraz obsługę łączności 5G.
Samsung S20 FE z procesorem Exynos 990 i 4G LTE kosztuje 2899 zł.
Samsung S20 FE z procesorem Snapdragon 865 i 5G kosztuje 3399 zł.
Zróżnicowania ceny ze względu na wariant pamięci Samsung nam nie podał podczas przedpremierowego pokazu.
Z jednej strony bardzo dobrze, że Europa nie została skazana na Exynosa bez możliwości wyboru. Z drugiej strony wersja ze Snapdragonem jest aż o 500 zł droższa. W przypadku Samsung S20 FE widać zmianę polityki we właściwym kierunku i wersja 5G jest taka sama na całym świecie.
Oprócz procesora z najwyższej półki mamy komplet najnowszych standardów łączności, w tymi WiFi ax/6, komplet czujników i metod lokalizacji. Sprzętowo otrzymujemy to samo co w najwyższych modelach i to odróżnia wersję Samsung S20 FE od modeli z przyrostkiem Lite i Mini. Tutaj w specyfikacji nie ma kompromisów przy zachowaniu nawet o połowę niższej ceny. Jedyną różnicą jakiej można się dopatrzeć jest optyczny czytnik linii papilarnych w zamian ultradźwiękowego. Nie koniecznie musi to jednak oznaczać, że będzie działał wolniej. To sprawdzimy przy okazji pełnej recenzji.
Oprogramowanie to Android 10 z nakładką Samsunga One UI 2.5. Jest to ta sama wersja nakładki i systemu co w innych flagowcach. Nie zauważyłem żadnych wykrojonych opcji. Jest to także jedna z zalet tego telefonu – Samsung dopracował swoją nakładkę do tego stopnia, że jest jedną z najlepszych na rynku. W połączeniu z Snapdragonem 865 i odświeżaniem 120 Hz działanie oprogramowania i wszelkich animacji jest bajecznie płynne.
Samsung S20 FE ma z tyłu trzy aparaty, z czego dwa z nich są identyczne jak w modelu S20 – chodzi o główny aparat oraz ten z obiektywem szerokokątnym. Różnica dotyczy przede wszystkim aparatu z teleobiektywem, który zamiast 64 megapikseli oferuje ich 8, za to powiększenie optyczne jest trzykrotne. Wspomniane aparaty to:
W przypadku dwóch z trzech aparatów możemy się spodziewać takiej samej jakości. Teleobiektyw trzeba porównać w praktyce. To co na pewno tracimy, to możliwość nagrywania wideo 8K, które w S20 FE nie występuje. Uważam jednak, że dla zdecydowanej większości użytkowników na tym etapie nie ma to najmniejszego, nawet symbolicznego znaczenia. Porównałem dostępne tryby i funkcje z Note 20 Ultra i pomijając wideo 8K oraz niższą rozdzielczość teleobiektywu wszystko było identyczne.
Przedni aparat może pochwalić się wysoką rozdzielczością, jego parametry są następujące:
Miałem okazję zrobić kilka zdjęć, jednak wszystkie były wykonane w dobrych warunkach oświetleniowych. Nie mogę więc nic powiedzieć o zdjęciach nocnych. Na tym etapie nie mam do aparatu większych zastrzeżeń i efekty które dostarczył były bardzo dobre. Muszę jednak bardziej sprawdzić, aby wyrobić sobie jednoznaczną opinię.
Bateria S20 FE ma pojemność 4500 mAh. Można ją ładować po kablu ładowarką 15W dostarczoną w zestawie, lub opcjonalną ładowarką 25W, która naładuje ponad połowę baterii w pół godziny. Smartfon obsługuje 15W ładowanie bezprzewodowe, jak i bezprzewodowe ładowanie zwrotne. Tutaj parametry nie różnią się od S20+, a pojemność jest zauważalnie większa niż w zwykłym S20.
Wygląda to obiecująco, ale na bardziej jednoznaczne wnioski trzeba poczekać do pełnej recenzji.
Kiedy Samsung zapowiedział, że Galaxy S20 FE ma być tańszym flagowcem, to byłem sceptyczny i zastanawiałem się, czego w stosunku do „prawdziwych flagowców” zabraknie. Po kontakcie z telefonem mogę powiedzieć, że pozytywnie mnie zaskoczył, bo ani w specyfikacji, ani pod względem ekranu, aparatów i baterii niczego mu nie brakuje. Jednocześnie debiutuje on na rynku w cenie niższej od tej z którą startował Xiaomi Mi 10. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu możemy kupić smartfon Samsunga, z większością jego zalet takich jak tryb DEX, czy dopracowaną nakładką systemową w konkurencyjnie cenie. W tym wypadku nie mam pretensji do obudowy wykonanej z tworzywa, która wypada atrakcyjnie. Doceniam za to, że rama jest metalowa, obudowa uszczelniona, a głośniki stereo. Każdy z tych elementów mógł paść ofiarą cięć finansowych, ale tak się nie stało. Tym sposobem Samsung zyskał moje uznanie. Pełna recenzja ostatecznie potwierdzi, czy nie pojawiły się żadne istotne problemy. Na tym etapie Samsung Galaxy S20 FE zapowiada się na równie udany model, co Samsung Galaxy M21 tylko w zupełnie innym przedziale cenowym.