Motorola po dłuższej przerwie postanowiła powrócić do smartfonów z wyższej półki. Motorola edge 20 pro ma ekran OLED z odświeżaniem 144 Hz, potrójny aparat, w tym jeden z x5 powiększeniem optycznym, a także prawie topowy procesor Snapdragon 870. Jak dotąd obiektywy peryskopowe mogliśmy znaleźć tylko w niektórych, najmocniejszych konfiguracjach. Cieszy mnie fakt, że Motorola chce zaproponować coś wymagającym użytkownikom, bo sam się do takich zaliczam. Motorola edge 20 pro kosztuje jednak 3299 zł, czyli więcej niż pierwszy Edge, który był wyceniony w dniu premiery na 2999 zł. Na rynku nie brakuje smartfonów znacznie droższych, ale mimo wszystko za ponad trzy tysiące można wymagać naprawdę wiele.
Motorola edge 20 pro zalicza się do tych smartfonów, które wizualnie bardzo mi się podobają. Dwa najważniejsze czynniki to matowe szkło oraz atrakcyjny granat. Jest jeszcze wzór widoczny na krawędziach tylko pod pewnym kątem. Motoroli udało się osiągnąć rzadką równowagę pomiędzy stonowanym, ale nie nudnym designem.
Podoba mi się również czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania. Jeśli jest dobrze zrealizowany jest szybszy i łatwiejszy do znalezienia pod placem niż taki schowany pod ekranem, a ten w Motoroli jest zrealizowany wyśmienicie - działa błyskawicznie i bezbłędnie. Jest też dedykowany przycisk asystenta Google na lewej krawędzi urządzenia. Niekoniecznie najlepszą decyzja było przesunięcie wszystkich klawiszy blisko górnej krawędzi obudowy. Na całe szczęście system domyślnie obsługujemy gestami.
Szkoda, że w Motorola edge 20 pro nie ma głośników stereo, a przecież Motorola miała telefony, które mogły się pochwalić świetnymi głośnikami tego typu. Głośnik monofoniczny, który znalazł się w Edge 20 pro jest w porządku, ale nic ponadto.
Chociaż na szufladce na kartę SIM znajdziemy uszczelkę, to Motorola informuje jedynie o odporności na zachlapania jako IP52 – w tym przedziale cenowym to zdecydowanie poniżej oczekiwań. Na koniec została rama urządzenia, która moim zdaniem nie jest wykonana z metalu, lecz z tworzywa pokrytego chromem. W tym przedziale cenowym taki zabieg trudno usprawiedliwić. Dlatego ogólna jakość wykonania ma swoje mocne strony, ale też wyraźne minusy rzadko spotykane w telefonach za ponad 3000 zł.
Wyświetlacz to z pewnością jedna z mocnych stron Motorola edge 20 pro. Mamy tutaj do czynienia z nowoczesnym panelem OLED z odświeżaniem aż 144 Hz, o rozdzielczości FHD+ 2400 x 1080, przekątnej 6,7 cala i proporcjach 20:9. Częstotliwość odświeżania dotyku to według producenta do 576 Hz.
Jakość ekranu jest bardzo dobra – jest jasny, kontrastowy, ma wzorowe kąty widzenia, a odświeżanie jest w czołówce. Nie ma się do czego przyczepić. W ustawieniach znajdziemy ciemny motyw, podświetlenie nocne, oraz możliwość wybrania zmiany odświeżania jako opcję automatyczną, bądź na stałe zablokować ekran na 60 lub 144 Hz. Jest także wybór pomiędzy kolorami nasyconymi oraz naturalnymi, jak i regulacja temperatury kolorów. Na deser producent oferuje uważny ekran, czyli blokowanie wygaszania się ekranu, gdy na niego patrzymy.
Motorola edge 20 pro jest wyposażona w ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 870 taktowany zegarami 1 x 3,2 GHz + 3 x 2,42 GHz + 4 x 1,80 GHz. Procesor wspomaga 12 GB RAM i 256 GB na system i pliki użytkownika. Motorola wspiera dual SIM i na obu kartach wspierane jest 5G, nie ma natomiast możliwości rozszerzenia pamięci za pomocą karty micro SD.
Chociaż Snapdragon 870 nie jest obecnie najmocniejszą jednostką na rynku, to do 888 brakuje mu niewiele wydajności. Ma za to istotne korzyści w postaci tylko nieznacznego grzania się telefonu i większej oszczędności energetycznej względem topowego modelu. Dlatego 870 może być najlepszym wyborem dla wielu użytkowników. Pamięci jest też tyle co w najmocniejszych konstrukcjach konkurencji.
Wyniki benchmarków:
Specyfikacja nie daje powodu do narzekań – wyniki są bardzo dobre, a pamięć super szybka. Telefon nie miał żadnych problemów z szybkością działania i zaspokoi nawet wymagających użytkowników urządzeń mobilnych.
Pakiet komunikacyjny obejmuje 5G, WiFi ax czyli szóstej generacji, Bluetooth 5.1, oraz NFC. Mamy więc komplet najnowszych standardów. Lokalizacja jest realizowana za pomocą GPS, LTEPP, SUPL, Glonass i Galileo. Zestaw czujników obejmuje: zbliżeniowy, światło otoczenia, akcelerometr, żyroskop i kompas cyfrowy. Do specyfikacji nie mam żadnych uwag – jest adekwatna do ceny urządzenia.
Motorola edge 20 pro działa pod kontrolą Androida 11 z aktualizacjami bezpieczeństwa z dnia 1 sierpnia 2021. Motorola zapewnia dwa lata aktualizacji zabezpieczeń i jeden rok aktualizacji wersji systemu.
Podejście do kwestii oprogramowania u Motoroli pozostaje bez zmian - czysty system Android bez znaczącej ingerencji w wygląd i obsługę, z dodatkami od Motoroli w postaci gestów np. zapalania latarki czy wywoływania aparatu. Lista tych dodatków z czasem jest jednak rozszerzana. Kilka modeli wstecz pojawiła się rozbudowana personalizacja, pozwalająca wybrać czcionkę, kształt i kolor ikon oraz układ siatki ikon. Podwójne dotknięcie przycisku zasilania wywołuje menu skrótów. Dla mobilnych graczy jest gametime, pozwalający zarządzać powiadomieniami i innymi funkcjami pozwalającymi skupiać się na grze.
Od czasu premiery G100 Motorola kładzie duży nacisk na funkcję Ready For, czyli możliwość podłączenia telefonu do zewnętrznego ekranu – monitora lub telewizora, aby móc pracować jak na komputerze. W G100 możliwe było podłączenie wyłącznie za pomocą kabla USB C, a w edge 20 pro dodano możliwość także łączenia się bezprzewodowego, jak i do komputera z systemem Windows 10, na którym zainstalujemy Ready For PC. Wówczas możemy odbierać wiadomości przychodzące na telefonie, jak i kopiować pliki pomiędzy urządzeniami. Po podłączeniu telefonu do monitora możemy pracować na dużym pulpicie, oglądać multimedia, a także prowadzić wideorozmowy.
Najbardziej przełomowe jest moim zdaniem wykorzystanie smartfona jako kamery internetowej do wideorozmów np. w Skype, Zoom czy Teams na PC. Były już tego typu rozwiązania firm trzecich, ale zwykle płatne albo ze znakiem wodnym. Tutaj producent ingeruje taką funkcjonalność z samym telefonem i nie wymaga ona instalacji żadnych dodatków – czy to na PC czy na samym telefonie. Gdy podłączymy telefon po USB do komputera to obok standardowych opcji takich jak przenoszenie plików, Tethering po USB, pojawiła się nowa opcja „Kamera internetowa”. Gdy ją wybierzemy telefon jest wykrywany jako kamera internetowa i przekazuje obraz bezpośrednio do programów wykorzystujących kamerę. Motorola zadbała nawet, żeby można było wybrać, z którego aparatu korzystamy – przedniego, tylnego, szerokokątnego, zwykłego, z powiększeniem czy bez. Jest nawet opcja śledzenia twarzy, a obraz jest zawsze poziomy bez względu na to czy telefon ustawimy poziomo czy pionowo. Z punktu widzenia PC jest to po prostu kamera internetowa typu Plug and Play. To pozwala zaoszczędzić kilkaset złotych na zakupie dedykowanej kamery, to oferuje lepszą jakość niż jakakolwiek kamera internetowa. To powinna być domyślna funkcja w każdym telefonie.
Motorola edge 20 pro ma trzy aparaty z tyłu i jeden z przodu. Co ciekawe zrezygnowano z dedykowanego aparatu do makro, który miał zbyt niską rozdzielczość i obecnie te funkcję realizuje aparat szerokokątny, oferując znacznie wyższą rozdzielczość 16 zamiast 2 megapikseli.
W aplikacji znajdziemy szereg trybów: portret, wycinek zdjęcia, kolor spotowy, nocne zdjęcia, ruchome zdjęcia, panorama, grupowe selfie, ultra-res, filtr na żywo, Pro, skaner, podwójny zapis. W trybach filmowych znajdziemy: wideo, portret, zwolnione tempo, film poklatkowy, naklejki AR, kolor spotowy, podwójny zapis.
Podoba mi się projekt aplikacji aparatu, większość rzeczy jest pod ręką i zgodnie z logiką. Nie ma ukrywania funkcji w dziwnych miejscach. Tryby są kompletne i dają dostęp do wszystkich aparatów i potrzebnych ustawień manualnych. Dzięki mocniejszemu procesorowi funkcje wcześniej dostępne tylko na zdjęciach teraz można także wykorzystać podczas nagrywania wideo np. kolor spotowy, który można dodatkowo na żywo regulować.
Sama jakość zdjęć z Motorola edge 20 pro jest w porządku, ale to samo można powiedzieć o zdjęciach z telefonów kosztujących pomiędzy 1500 a 2000 zł, czyli też takich o połowę tańszych od Motoroli. Co prawda recenzowany model wyróżnia się x5 powiększeniem optycznym, które jest rzadkością także we flagowcach, oraz znacząco poprawił jakość zdjęć makro i dodał wideo 8K, ale zabrakło dopracowania podstaw i fundamentów. O ile aparat z teleobiektywem peryskopowym ma stabilizację optyczną, to już główny aparat, a więc ten wykorzystywany zdecydowanie najczęściej i w najszerszym wachlarzu warunków oświetleniowych, już stabilizacji optycznej nie ma. To duży i trudny do zaakceptowania kompromis w tym przedziale cenowym. W efekcie dość łatwo o poruszone kadry z głównego aparatu, gdy oświetlenie nie jest optymalne i fotografujemy w ruchu. Z tego samego powodu zdjęcia nocne, które można robić tylko z głównego aparatu są najwyżej w porządku, ale nie bardzo dobre. Dodatkowo przełączanie się pomiędzy aparatami trwa zdecydowanie za długo.
Nagrania 8K są szczegółowe, ale przy najwyższej rozdzielczości nie ma już mocy obliczeniowej na stabilizację cyfrową, a optycznej nie ma. W efekcie nawet stacjonarne nagrania z ręki są rozedrgane. Grania 4K mają już skuteczną stabilizację cyfrową, ale nie można przełączać aparatów, ani wybrać innego niż główny. Tylko nagrywanie w 1080p pozwala na przełączanie się pomiędzy aparatami w trakcie nagrywania i skorzystanie z x5 powiększenia optycznego.
Dlatego pomimo tego, że Motorola edge 20 pro ma niektóre cechy aparatów innych drogich telefonów takie jak duże powiększenie optyczne i wideo 8K, to wiele podstawowych spraw nie dogoniło poziomu konkurencji za ponad 3 tysiące złotych. Przyjmę z otwartymi ramionami smaczki i dodatki, ale tylko pod warunkiem, że główny aparat jest już dopieszczony, a nie jest.
Motorola edge 20 pro ma baterię o pojemności 4500 mAh i obsługuje 30W ładowanie. W zestawie znalazła się również 30W ładowarka. Pozwala to na wystarczająco szybkie ładowanie, aby nie było to uciążliwe.
Podczas odtwarzania YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę i z włączonym odświeżaniem 144 Hz telefon rozładował się do 50% baterii po upływie 9 godzin, co w efekcie daje nam 18 godzin ciągłego odtwarzania wideo na wyższym i bardziej prądożernym odświeżaniu. To bardzo dobry wynik, który przekłada się na mniej więcej dwa dni umiarkowanego użytkowania telefonu. Zabrakło tutaj przede wszystkim ładowania bezprzewodowego, które w tym przedziale cenowym jest już standardem.
Motorola edge 20 pro to smartfon o atrakcyjnym designie, z nowoczesną specyfikacją oraz świetnym wyświetlaczem OLED o odświeżaniu 144 Hz. To jednak w moim odczuciu za mało, aby uzasadnić cenę 3299 zł. Zabrakło głośników stereo, uszczelnienia IP68, ładowania bezprzewodowego oraz stabilizacji optycznej głównego aparatu. Owszem aparat aspiruje do wyższej półki powiększeniem optycznym, lepszymi zdjęciami makro i wideo 8K, ale pozostawia niedosyt w swoich głównych i najczęściej wykorzystywanych funkcjach. Brak stabilizacji głównego aparatu jest tutaj bardzo poważnym niedopatrzeniem, zwłaszcza z perspektywy niestabilizowanego cyfrowo wideo 8K. Konkurencja oferuje tutaj znacznie więcej, jeśli chodzi jakość głównego aparatu. Dlatego mam poczucie niedosytu, którego nie jest w stanie przykryć nawet rewelacyjna opcja kamery internetowej dla PC. Dlatego pozostaje mi rekomendacja zaczekania na spadek ceny do około 2000 zł. POCO F3 5G kosztuje 1599 zł a ma ten sam procesor i oprócz powiększenia x5 w aparacie oferuje podobną, jeśli nie lepszą jakość zdjęć. Nie ma wszystkich bajerów Motoroli, ale jest o połowę tańszy.